Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Podchodzę do niej i zaczynam okładać ją oboma poduszkami.
- Było nie rzucać oboma! - Mówię. - JAKE BYŁBY ZAWIEDZIONY TAKĄ GŁUPOTĄ! - mówię i znowu trafiam poduszką w twarz Sophie.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Dobra... Dobra... - ledwo mówię przez śmiech. - JUŻ DOŚĆ! - po raz kolejny łzy napływają mi do oczu. - Uduszę... Się... Że... Śmiechu!! STOP! - zaczynam machać nogami i rękami. Wyrywam mu jedną poduszkę i zaczynam jej używać jak tarczy.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Dobra! - rzucam się z powrotem na fotel obok. - Nie będę się już naśmiewać. - Śmieję się. - Dobra, nie potrafię kłamać. Nie tobie.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- I bardzo dobrze, dzikusie. - marszczę zabawnie nos i przyglądam mu się przez chwilę po czym przenoszę wzrok na sufit. - Nie no na serio... Przez ciebie nie usnę. A przed filmem smacznie sobie spałam. - wzdycham i znów patrzę na jego twarz.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
Przewracam oczami.
- Wyspałaś się przez ten czas, co byłaś chora. Pora, żebyś spędziła trochę ze mną czasu. Poza tym muszę się zrelaksować. Max nawet nie wie, że Eliminacje są męczące nie tylko dla niego.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- No tak. - kiwam głową, rozluźniam się i przyciągam kolana do piersi. - Aż tak męczące dla ciebie. Coś się dzieje? - pytam poważniejąc lecz na mojej twarzy nadal zostaje delikatny zarys uśmiechu.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
Kiwam głową.
- Wszystko jest takie.. skomplikowane. I pewnych rzeczy nie jestem pewien.
Opowiadam jej o wszystkim, co mnie martwiło. Chyba zrozumie. Mam nadzieję.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Kiwam głową choć choć trochę mnie zaskoczył.
- Powiem ci szczerze: nie wiem co mam powiedzieć. - kule się się i lekko uśmiecham. - Wiesz jak reaguje na szczere rozmowy... - posyłam mu znaczące spojrzenie. - Zrobisz to co uważasz za słuszne. - uśmiecham się szerzej i wzruszam ramionami. - Albo zrobisz coś głupiego i będzie cię trzeba ratować. - żartuję sobie z niego aby wybrnąć z tej sytuacji.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Wiem, jak reagujesz, wariatko. - Śmieję się. - Nie mam siły o tym wszystkim gadać. Niczego już nie jestem pewny. Może ucieknę do Honduragui?
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Tu ci aż tak źle? - mówię rozbawiona ale później uświadamiam sobie, że przecież on jest z dala od domu,rodziny i przyjaciół. Ja jestem tu z tatą. Mam swoją rodzinę przy sobie i jesteśmy tu z własnej woli, a Jay nie. Wzdycham. - No dobra... Jak się dłużej zastanowić to może nie być najlepiej. - po raz kolejny krzywo się uśmiecham.
To przez tego debila. Potrzymam głową.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
Trącam ją łokciem.
- Przynajmniej ty tu jesteś. I Jake. Może pojedziecie ze mną? - Śmieję się. - Nie zrobiłbym tego Harmony. Już sama wariuje, a jakbym wyjechał, to już totalnie by wymiękła.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Wiesz... Jeśli ona wygra... - zaczynam coraz szerzej się uśmiechać. - BĘDĘ MIAŁA ZNAJOMOŚCI Z JEDYNKĄ! - mówię rozbawiona.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
Uśmiecham się krzywo.
- Wydaje mi się, że ona.. - waham się - ..ona chyba nie chce wygrać. Nie wiem, czy po tej akcji w schronie będzie chciała.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Przechylam głowę i wbijam w niego wzrok.
- Jakiej akcji? I czemu zrobiłeś się taki przygnębiony? - marszczę brwi. - Czy przez ten tydzień zdążyłeś coś przeskrobać gwardzisto Wells?
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
Śmieję się.
- Kandydatka Wells raczej. Kojarzysz gwardzistę Harpera? - Pytam, a ona kiwa głową. Jasne, że kojarzy. Ona zna wszystkich gwardzistów. - To jej były. - Ściszam głos. - A raczej już.. obecny. A jeśli chodzi o akcję w schronie... - opowiadam jej co się wydarzyło.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Nie wierzę. A ja wszystko przespałam. - mówię smutnym tonem. - Mam teraz jedno postanowienie: muszę poznać twoją siostrę.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
Śmieję się.
- Prędzej czy później na siebie wpadniecie, ale ja was ze sobą nie poznam. W końcu "potrafisz rozmawiać z kim innym, niż gwardziści". - Przewracam oczami. - Dogadałybyście się. Tylko nie wiem, czy świat jest gotowy na taki duet.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Oj będzie się działo. - Wybucham śmiechem. - Świat będzie musiał sobie jakoś poradzić choć... - trącam go łokciem. - Myślisz, że twoja siostra nadal ma ci za złe tą bieganie po pałacu w ręczniku? - pytam ironicznie i szaleńców się uśmiecham. - To raczej ty nie jestes gotowy na ten szaleńczy duet,a nie świat! - zacieram ręce tak jak to robią złoczyncy w bajkach po wymyśleniu złego planu. Różnica polegała jedynie na tym że ja jeszcze nie miałam planu... Ale coś na pewno wymyślę.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Myślę, że już mi wybaczyła. Oczywiście Jake musiał jej pomóc w zemście. - Przewracam oczami. - Czy wy mnie wszyscy nienawidzicie?
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Nieee. - mrucze rozbawiona. - Każdy inaczej okazuje uczucia. A Ty Jay sam się o to prosisz. - znów trącam go łokciem.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Twoje uczucia względem mnie muszą być mega negatywne, skoro okładasz mnie poduszkami i obsypujesz mąką. - Śmieję się.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Udaje oburzenie.
- Ale ja tak wyrażam sympatię. - nie mogę się powstrzymać i wybucham śmiechem. - Nie mogę... Wyglądasz jak zbity szczeniak... - przyglądam mu się przez chwilę po czym wyciągam w jego stronę ramiona. No chodź tu szczeniaczku. - mówię i szeroko się uśmiecham.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
Przytulam się do niej. Pachnie tak znajomo.
- Pachniesz ciastkami, Soph. - Śmieję się.
Uspokajam się i zapominam o nerwach związanych z Eliminacjami.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Wzdycham.
- Cholera... To są świeże ubrania. - opieram brodę na jego ramieniu. - No cóż... Przynajmniej nie muszę używać żadnych perfum. - śmieje się cicho.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Ciastka to najlepsze perfumy. Plus pracy w kuchni. Ja zazwyczaj śmierdzę metalem od broni. - Wzdycham.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline