Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Demokracja? Demo kratia? Władza ludu? Skoro mamy króla to chyba nie. Ale nie wiem. Nie interesuje mnie to. Szczerze mówiąc wprowadziłbym niewolnictwo. - wybucham śmiechem.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
-Twoje słowa mnie ranią!-Patrz ę mu prosto w oczy.-Niewolnictwo!- prycham.
Offline
- Spokojnie, kolego, żartuje. Przez niewolników zawsze były problemy. - szczerze mówiąc dobrze się bawię. Postanawiam drążyć temat. - I do tego piraci. Ugh. Kto to w ogóle wymyślił.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
-Serio?!-mówię-Ja jestem piratem!-grzmię- Piraci to wolni ludzie! Nie podporządkowujemy się władzy!
Offline
- Zauważyłem. Tak samo jak zauważyłem, że nie podoba ci się ten garnitur. Co więc sprowadza cię do pałacu, Jacku Wróblu?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
-Jestem kapitan William Taylor!-wołam- Powinieneś bić przede mną pokłony!
Prostuję się, ale po chwili znowu opadam na ścianę.
-Czuję, że zbliża się #WillDepressed
Offline
Zginam się w pół w udawanym ukłonie. - Książę Maximon Casiel Alexander II Thornes, prawowity następca tronu Illei do usług. Czym mogę służyć?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
-Łoł, łoł, łoł. Bo się zapowietrzysz.- przyglądam mu się.- Dłużej cię matka nazwać nie mogła?
Offline
- Brakło kropek w dokumentach, nic nie poradzę. Chociaż nie wiem. Może mam jeszcze kilka imion, tylko ich nie pamiętam .
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Wracam z spotkania z Jayem cała w rumieńcach, z poczochranymi włosami i na nogach jak z galaretki. I jak akurat oczywiście mam to szczęście wejść w nie ten korytarz co trzeba i wpaść na Maxa i... kurde kto to jest?!. Przechodzę obok nich delikatnie się uśmiechając.- Cześć Max i cześć dziwny nieznany mi ktosiu.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Poprawiam koszulę i lustruję chłopaka.
-Ile ty w ogóle masz lat? Piętnaście?- pytam
Offline
- Osiemnaście, chociaż fakt. Przez mój krem wyglądam na 15. Jak chcesz, to ci pożyczę. Tobie dałbym 30. Bardzo się mylę? - spoglądam na Kath - Lady Katherine, poznaj proszę żywy cosplay Jacka Sparrowa.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Podchodzi do nas jakaś rozczochrana dziewczyna. Coraz dziwniej się robi w tym pałacu.
Wiadomość dodana po 01 min:
-Nieśmieszne- mówię- I mam dziewiętnaście!- wykrzykuję.
Odwracam się do dziewczyny.
-Jesteś jego metresą?- pytam- No, no, no. W tym wieku. Nie ładnie chłopaczku.
Ostatnio edytowany przez William Taylor (2016-03-20 17:56:32)
Offline
- Łoł łoł łoł, bo się zapowietrzysz, piracie. - przedrzeźniam chłopaka. - Pozwól, że zadam pytanie. Ty pierwszy raz widzisz kobietę, że zachowujesz się jak dupek? Tak tylko pytam.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Bardzo mi nie miło pana poznać jestem Katherine Elizabeth Elodie Charlotte Rhodes jedna z kandydatek KSIĘCIA Maximona- stwierdziłam z powagą na moje nieszczęście moja głupia matka musiała mi nadać tyle imion które się przydały.- Wasza Wysokość.- specjalnie zwróciłam się oficjalnie do Maxa.- Ja stawiam że ten dziwak ma jakieś 32, wygląda jak by właśnie wyszedł z dziczy.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
-Pierwszy raz widzę zarumienioną i rozczochraną dziewczynę hasającą po zamkowych korytarzach.- mówię
Offline
Parskam śmiechem. - Pierwszy raz widzę pirata, który nie wie jak się zachować. Ostatnio spotkałem się z niejakim Jimmem Taylorem. Powiedziałbym, że możecie być spokrewnieni, ale obraził bym go.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
-Droga Charlotte.- mówię-Zakładam, że byłaś wiele razy w dziczy. -uśmiecham się
Offline
- Mam gorączkę i źle się czuję, stąd te rumieńce i rozwalona fryzura.- odchrząknęłam i przewróciłam oczami.- I jestem Katherine a nie Charlotte ty tępaku.-znowu przewróciłam oczami.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
-I naprawdę. Nie jesteś metresą?-pytam z niedowierzaniem- I o co chodzi z tymi kandydatkami?- Przyglądam się jej pomiętej sukience.
Wiadomość dodana po 01 min 43 s:
-Wolę zwracać się do ciebie Charlotte. To jedno z twoich imion, o ile się nie mylę. Katherine jest takie pospolite.
Spoglądam na Maxa.
-Mniemam, że zaraz zleci się tu cały twój harem.
Offline
- Takie "Rolnik szuka żony", tylko zamiast rolnika jestem ja. Chociaż wiesz co? Mam wrażenie, że z twoim jakże wieśniackim zachowaniem lepiej byś się do tego nadawał.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
-Serio?- mówię- To ty wyglądasz jak piętnastolatek a po twoim pałacu biegają rozczochrane dziewczyny twierdzące, że mają gorączkę. I coś ty taki nerwowy?
Offline
- Oh, wiesz. Mam tyyyle na głowie. Na przykład użeranie się z niewyżytymi piratami. - uśmiecham się - Codzienność.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
-Jeszcze raz nazwiesz mnie metresą albo zakwestionujesz moje słowa a rozwalę ci tą brzydką facjatę.- stwierdziłam zakładając ręce na piersi.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Odwracam się plecami do tego jakże szacownego towarzystwa z zamiarem odejścia.
-Chyba jakąś posuchę mają w tym pałacu.-mamroczę- wszyscy tacy znerwicowani.
Wiadomość dodana po 01 min 31 s:
-Żegnajcie!-mówię-Muszę znalex pewną osobę.
Odchodzę rozmyślając o Ayashii. Muszę z nią porozmawiać i pokazać jej pewne listy...
Offline