Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
No to mnie zaskoczyła. - Jakiego rodzaju noży używasz? - zapytałem jak gdyby nigdy nic
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Nie stać mnie na jakieś wyrafinowane i ozdobne noże, czy inne lśniące kawałki metalu... - wyznała cicho. - Ale od brata dostałam dawno temu nóż motylkowy. Lekki i wygodny. Nigdy się z nim nie rozstaje - wyjaśniłam. Dawno nie rozmawiałam z kimś tak swobodnie o broni... to było miłe uczucie.
Ostatnio edytowany przez Awara Aliquid (2016-01-23 21:11:38)
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Preferuję sprężynowe, mam kilka naprawdę ładnych. Jednak mój ulubiony to sztylet długości 20 cm, z wysadzaną szafirami rękojeścią. Dostałem od ojce na siódme urodziny i odtąd się z nim nie rozstaję. Czarny, wykonany ze smoczego szkła. Bardzo dobrze wyważony... Chyba się rozgadałem. Posługujesz się bronią palną?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Uśmiechnęłam się szczerze. Jeśli to o czym mówił było tylko częścią całej kolekcji... musiałam przyznać, że poczułam respekt to księcia jako osoby, a nie księcia. Naprawdę.
- Kiedyś mój... ojciec... pokazał mi jak się strzela z broni krótkiej. Wtedy najbardziej spodobał mi się stary Colt Paterson. Ale dawno nie trzymałam w ręku pistoletu... mam tulko nóż, ale także wspomnienia i wiedzę jak daną broń obsłużyć - zakończyłam. Miałam wrażenie, że strasznie się rozgadałam i ogarnęło mnie nie miłe uczucie, mówiące abym uważała. Zignorowała je.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Ja preferuje starsze bronie. Łuki na przykład. Posiadam bloczkowy typu Oneida Kestrel. Oprócz łuku mam dwa miecze ze stali damasceńskiej, również doskonale wyważone. Oprócz tego zabytkowy Colt z drewna dębowego i chińskiej porcelany, wbrew pozorom bardzo wytrzymały. Wiem, bo upuściłem go kilka razy i nie ma nawet rysy. - roześmiałem się - Chyba za dużo mówię. Opowiedz mi coś więcej o sobie.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Szczerze mówiąc, to ja również mogę mówic o tym godzinami. - Odchrząknęłam. - O mnie... cóż. Nie mieszkałam od zawsze w Atlin. Dopiero kilka lat temu przeprowadziłem się do brata i muszę przyznać, że Atlin jest cudownym miejsce. Choć nie dorasta do pięt Angeles - dodałam z uśmiechem. Jeszcze przed rozmową wiedziałam co odpowiedzieć księciu. Ale kiedy to powiedziałam... nie czułam się z tym źle. Mogłabym mu wymawiać najskrytsze sekrety gdyby chciał.
Ostatnio edytowany przez Awara Aliquid (2016-01-23 21:40:14)
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Wiesz, że nigdy nie byłem w Atlin? Będę musiał to nadrobić. Mówisz, ze masz brata. Co u niego? - rozmawiało nam się naprawdę swobodnie
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Tak, mam brata. Ma na imię Azrael. Pracuje sprzątając u burmistrza. Dobrze nam się powodzi jak na dwuosobową rodzinę szóstek - powiedziałam, a myślami przypomniałam sobie przystojną twarz Azraela. Tęskinłam i nawet nie starałam się tego zamaskować...
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- To dobrze,że wszystko u niego w porządku - uśmiechnąłem się - Mówiłaś, że znasz samoobronę. Jakieś sztuki walki?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Raczej same podstawy. Chodziłam na kilka pierwszych darmowych kursów na przykład judo, karate... przydaje się na ulicy. A nożem nauczył mnie ojciec. Akurat w tym był świetny - powiedziałam.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Trenowałem kickboxing i capoeirę. Wiesz co to capoeira? Pytam z czystej ciekawości. - mrugnąłem do niej
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Wiem! - zapewniłam go - to sztuka walki, w której walczący wyglądają jak tancerze! Bardzo akrobatuczna... opowiadał mi o tym ktoś z pracy i muszę przyznać, że mnie to zaintrygowało! - powiedziałam podekscytowana.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Wow, świetnie. Wymyślili ją brazylijscy więźniowie. Trenowałaś kiedykolwiek?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Nie... - przyznałam smutno. - Jednak obiecałam sobie, że kiedyś spróbuję!
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Jeśli chcesz, mogę ci pokazać kiedyś kilka kroków. Ale niestety chyba musimy już kończyć. Fantastycznie mi się z tobą gadało, to naprawdę miła odmiana. A i obiecuję, że pokażę ci moją kolekcję broni - odprowadziłem ją do drzwi - Jeśli oczywiście zechcesz
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Bardzo chcę - zapewniłam. - Mnie też się miło rozmawiało, waszą wysokość - powiedziałam i wstając dygnęłam lekko. Pozwoliłam się doprowadzić do drzwi.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Cześć Awaro - pomachałem jej ręką na do widzenia
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Poprawiłem koszulę. Uff, będzie jedna kandydatka mniej. Mam nadzieję, że Jay da radę.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Gwardziści otwierają drzwi. Widzę księcia siedzącego przy stole.
-Wasza Wysokość.- Pochylam głowę.
Offline
- Witaj Cynthio - uśmiechnąłem się smutno - Usiądź proszę. - powiedziałem, sam wstając z krzesła. - Nie zdążyliśmy się nawet dobrze poznać, ale wiedz, że to dla twojego dobra. Słyszałem o twoich... problemach zdrowotnych. Eliminacje są bardzo stresujące, nie chcę jeszcze przysparzać ci cierpienia.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Siadam na krześle i przyglądam się księciu.
-A więc odpadłam. Chcę tylko wiedzieć, czy moje ,,problemy zdrowotne'' były tego jedyną przyczyną?
Offline
- Nie, jak wiesz, muszę znaleźć sobie żonę. Jak może słyszałaś po plotkach, mam na to tylko dwa miesiące z... różnych powodów. To nie jest dużo czasu. Muszę więc zacząć "eliminować" kandydatki. Teoretycznie, co tydzień jedną. Praktycznie, jeszcze nie wiem, jak to będzie. - wziąłem głęboki oddech - Jestem pewien, że znajdziesz sobie faceta, który pokocha cię taką, jaka jesteś. Ale musisz mi wybaczyć, niestety nie będę to ja. Wiem, że ta jedyna gdzieś jest i muszę ją znaleźć. Ale dziękuję za twoje zgłoszenie i poświęcony mi czas. - uśmiechnąłem się.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Przyniosłam herbatę. Postawiłam ją na stoliku. Czuć było napięcie i nieprzyjemną atmosferę. Nalałam herbaty do filiżanek i dygnełam. Następnie pośpiesznie wyszłam.
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
Offline
-Oczywiście. Kandydatki muszą odpadać. Ale chcę tylko wiedzieć, dlaczego ja. Zamieniliśmy raptem dwa zdania i widzieliśmy się tylko podczas jednego posiłku. I nie wiem, co książę ma na myśli mówiąc ,,problemy zdrowotne''.
Offline
- Twój, nie wiem czy mogę to tak nazwać, napad w poczekalni mnie bardzo zmartwił. Poza tym, nie sądzę, abyśmy do siebie pasowali - byłem lekko poirytowany, przecież nie muszę się tłumaczyć. Spojrzałem na zegarek. Za godzinę ja, Jay i prawdopodobnie Harmony mamy być u Ollivera. Wstałem - A teraz, po raz ostatni proszę o wybaczenie, ale muszę już iść.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline