Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Te drzwi prowadzą do mojego pokoju, wasza wysokość. - odpowiadam, powstrzymując uśmiech
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
*najdłuższe aaa świata*
-No i juz wiem wszystko. Jak się nazywasz, gwardzisto?
Offline
- Gideon Ljoekelsoey, wasza wysokość. - odpowiadam płynnie
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
Może zostańmy przy Gideon.
-Cóż, powiedzmy, że nie zazdroszczę twoim nauczycielom. I możesz mi mówić Fabian.
Offline
- Oczywiście. - kiwam głową
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
-Miałeś juz okazję poznać kandydatki? Poza Gabriellą?
Offline
- Panienki Delilah, Carmen oraz Lily Rose - odpowiadam po chwili zastanowienia
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
-Więc prawie wszystkie.
Biorąc pod uwagę fakt, że Melody praktycznie nie wynurza się z pokoju...
-I co o nich sądzisz? Tylko mów szczerze, sfałszowanych opinii publicznych mi dostatek.
Offline
- Ciężko stwierdzić, wasza wysokość. Zamieniłem z nimi zaledwie kilka zdań. Trochę mało, aby ocenić osobę. - odpowiadam szczerze i uśmiecham się krótko
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
-A Gabriella? Ją chyba musiałeś poznać trochę bliżej.
Offline
Uśmiecham się - Wbrew pozorom nie jest taka straszna. - śmieje się i rozluźniam trochę
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
Czyli zdania na jej temat są podzielone. Z czego to wynika?
-A coś więcej...?
Offline
Zastanawiam się chwilę - W stosunku do mnie jest przyjaźnie nastawiona. Za to w pozostałych kandydatkach widzi zagrożenie i jest cóż... jaka jest. - wzruszam ramionami
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
Milknę na chwilę. Tak, to logiczne. Dziewczyny z zasady były do niej źle nastawione, a ona to tylko pogarsza.
-Myślisz, że dałoby się to jakoś zmienić?
Offline
- Nie wiem, wasza wysokość. To w sumie jedynie od niej zależy. - stwierdzam rozbawiony
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
No i wracamy do punktu wyjścia. Jestem skazany na "waszą wysokość".
-Właściwie, masz rację...
Znowu na chwilę milknę.
-Chyba wiem, co robić- wstaję. Gabriella nadal nie nadchodzi, znajdę ją później -Dzięki Gideon.
Offline
- Nie ma za co, wasza wysokość. - odpowiadam, a gdy wychodzi tylko kręcę głową zażenowany i wracam do pokoju
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
Wchodzę do pokoju chwiejnym krokiem, w tej nieszczęsnej podartej z sukience, z rozmazanym makijażem i rozwaloną fryzurą. Wycieram odruchowo łzy który ciekną mi ciurkiem po twarzy.
Offline
Słyszę otwieranie drzwi i wchodzę do pokoju Gabrielli - Księżniczko? Co się stało?
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
- Nic się nie stało.- mówię starając się przywołać na twarz uśmiech, chociaż tym razem wychodzi mi raczej grymas.
Offline
- Z całym szacunkiem szczerze wątpię. Aczkolwiek uszanuje prywatność panienki i nie będę naciskał - kłaniam się w pół - Czy wasza wysokość życzy sobie, bym opuścił pomieszczenie?
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
Siadam na łóżku i wzdycham.- Mówiłam, żebyś zachowywał się normalnie, nie chcę żadnego panienkowania.- kręcę głową.- Zostań...nie chcę być sama.- mówię nieco ciszej.
Offline
Kiwam głową w milczeniu i opieram się o framuge drzwi prowadzących do mojego pokoju
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
- Żadnych pytań? Żadnego pocieszania? Żadnego " wszystko będzie dobrze?"- marszczę brwi.- No tak zapomniałam bańka mydlana pękła.- mruczę pod nosem.
Offline
- Nie należę do ludzi, którzy kłamią, więc w tym momencie nie pomogę. Jedyne co mogę powiedzieć to: Nie zawsze będzie dobrze. A im dłużej jest dobrze, tym gorzej będzie później. I na odwrót.
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline