Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Unoszę brwi.
-Ty mówiłaś poważnie?- nie mogę powstrzymać śmiechu.
Offline
- Tak, chcę ci zrobić ładne zdjęcie a potem wydrukować i postawić na stoliku nocnym jak na psychofankę przystało.- śmieję się.- A teraz się jakoś ułóż na łóżku, bo pada na nie dobre światło.
Offline
Aha? To w sumie... dziwne. Ale teźzabawne Kładę się tak, jak kazała mi dziewczyna. Gabriella jeszcze przez chwilę ustawia mnie (słownie, żeby nie było XDD), aż w końcu wydaje się być usatysfakcjonowana.
-Z uśmiechem, bez? -powstrzymuję śmiech. Naprawdę, cała ta sytuacja mnie bawi.
Offline
- Jak chcesz.- wzruszam ramionami i zastanawiam się chwilę przypatrując mu się i przegryzając.- Rozepnij delikatnie koszulę o dwa lub trzy guziki i może potargaj włosy. Będzie bardziej artystycznie. Idealny portret.- uśmiecham się.
Offline
Wera: czy mam wstawić jeszcze raz filmik z facepalmem? A wstawie. Poczuję, że nie tylko ja facepalmuję nad tą rozmową.
https://www.youtube.com/watch?v=Ne1DIkQMwjs
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Mam wyglądać jak po seksie?
Unoszę brwi, ale posłusznie rozpinam górne guziki koszuli i targam włosy. Chociaż w idealnym porządku to tez wcześniej nie były.
-Jest okej?
Offline
- Teraz jest perfekcyjnie.- stwierdzam i w pełni skupiona zaczynam robić zdjęcia. Po chwili je przeglądam.- Nie wyszły tak źle, chyba nie wyszłam z wprawy. Sam zobacz.- siadam obok Fabiana i podaję mu aparat.
Offline
Przeglądam zdjęcia.
-Mhm. Podmienić modela i możesz publikować- śmieję się.- Naprawdę, nieźle kadrujesz.
Przesuwam galerię w aparacie bardziej do tylu i trafiam na zdjęcia jakichś kwiatów.
-Antylopa w swoim naturalnym środowisku...- zaczynam.
Offline
- Nie uważam, aby trzeba było podmieniać modela.- mrugam rzęsami.- A o co właściwie chodziło z antylopą?- chichoczę opierając się na ręce.
Offline
-Tak mi się skojarzyło. Naprawdę wygladalas trochę, jakbyś chciała zjeść te nasturcje- śmieję się.- A teraz jeszcze te zdjęcia...
Offline
- Nie gustuję w jedzeniu kwiatków ale miło wiedzieć, że to były nasturcje.- śmieję się.- A te zdjęcia były zrobione rok w Włoszech.
Offline
W sumie, to...
-Widziałaś się wtedy z Williamem? W ogóle, może znasz go bliżej?
Offline
- Niestety znam go bliżej. Dostałam razem z matką zaproszenie do Włoszech. Gdy tam dojechałyśmy, miałam ochotę gadać z Willem. Typ lalusia, picuś glancuś.- przewracam oczami.- Okazało, się że jego matka chce zawrzeć z nami układ. Zaproponowała mi poślubienie go, ale na szczęście moja matka od razu odmówiła i wyjechałyśmy.
Offline
-Ja widać bardzo chcieli go komuś upchnąć...- i trafiło na Bogu ducha winną Asteyę.
To co mówi Gabriella, tylko wszystko potwierdza. A Asteya ma poślubić takie coś. Wzdycham
Offline
- Też za nim nie przepadasz?- marszczę brwi.- W sumie to współczuję twojej siostrze, że wasza matka się zgodziła na niego.- kręcę głową.
Offline
-Tak... Chociaż "nie przepadasz" to raczej za lekkie określenie.
Milczę przez chwilę.
-Będę się już chyba zbierał, Brie. Praca- przewracam oczami.
Offline
- Rozumiem, obowiązki wzywają.- uśmiecham się i podnoszę z łóżka.- Dziękuję za rozmowę.
Offline
-Ja też- uśmiecham się i wychodzę.
Offline
Drzwi do pokoju Gabrielli są uchylone. Wchodzę do środka, ale dziewczyny nie ma. Musiała wyjść wcześniej. Postanawiam, że tu na nią zaczekam. Rozglądam się po pokoju. Nadal nic nie zmieniła...
Offline
Odkładam skrzypce, gdy słyszę ruch w pokoju obok. Uchylam drzwi. W pokoju księżniczki jest jakiś mężczyzna. Nie jestem w stanie stwierdzić kto to, więc ma wszelki wypadek chwytam pistolet leżący na szafce nocnej i wychodzę z pokoju.
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
Nie, żeby to było dla mnie coś nowego, ale muszę przyznać, że jestem nieco zdziwiony, gdy z drzwi, które uznałem za wejście do garderoby wychodzi uzbrojony chłopak. Dobra, jestem bardzo zdziwiony.
-Mhm- unoszę brwi.- A celujesz we mnie, z powodu...?
Offline
Opuszczam broń z ulgą - Proszę o wybaczenie, wasza wysokość. - mówię po szwedzku i chowam pistolet
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
-Nadal nie wiem, kim jesteś i co robiłeś w szafie Gabrielli- odpowiadam w tym samym języku.
Offline
- Jestem jej gwardzistą. - odpowiadam krótko, automatycznie prostując się i stając na baczność
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
Aaaaaa.
-To wszystko tłumaczy- powstrzymuję śmiech- Chociaż... nie, nadal nie wiem, co robiłeś w szafie.
Rozumiem, że norwegoszweckie obyczaje są inne, ale to i tak jest bardzo dziwne.
Offline