Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Hmm zdają się mnie nie zauważać jeszcze lepiej. Bezszelestnie wyjmuję telefon ale po chwili jednak go chowam gdy widzę że Will sie obraca w moja strone.
Offline
Przestaję całować As, kiedy widzę jakiś ruch za nią. Patrzę tam i widzę Gabriellę. Ooo, cudownie!
- Gaby! - wołam, przesuwając Astyę na bok i idąc w jej stronę. - Też postanowiłaś do nas dołączyć? - pytam, biorąc ją na ręce i rzucając na łóżku tuż obok Asteyi. No no. Dwóch to jeszcze nie miałem.
Offline
Otwieram szerzej oczy i zaczynam piszczeć.- GWAŁCICIEL! ZBOCZENIEC! POMÓŻCIE MI!- zaczynam się drzeć, mając nadzieję że ktoś mnie usłyszy. Niemal natychmiast podnoszę się z łóżka.
Offline
Oj, nie tak szybko.
Kręcę głową, cmokając i ciągnę Gaby za sukienkę, która przez to się pląta i upada na ziemię. Marszczę brwi, kiedy w mojej dłoni pozostaje spory materiał sukni. Spoglądam na Księżniczkę, która ma teraz porwany przód sukienki, jak i tył. Za to Asteya leży na łóżku,przyglądając się wszystkiemu. Czemu jej to nie rusza?
Offline
Śmieje się lekko. Przeciągam Williama do siebie i znowu go całuję. Niech ona sobie pójdzie... Psuje mi humor...
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Uśmiecham się lekko w usta Asteyi. Zdaję się, że w ogóle się nie przejęła obecnością drugiej osoby. A może to i nawet lepiej...
Choć niezbyt korzystnie wygląda Gaby ubrana w skąpe strzępy, leżąca na podłodze.
Offline
Mogłam zamknąć drzwi na klucz albo William. Dopiero teraz zorientowałam się, że mam podpięta sukienkę. Ups... Znowu pijana...
Uśmiecham się między pocałunkami. Czemu on ciągle smakuje czekoladą i winem?!
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Przewracamy się na drugą stronę, tak, że ja leżę, a Asteya siedzi na mnie okrakiem. Nie powiem, przyjemny widok, gdy się pochyla...
Po chwili znów się obracamy, lecz tym razem lądujemy na ziemi, spadając tuż na... Gaby. Asteya leży na jej plecach, a ja pochylam się nad nią, obdarzając to coraz gorętszymi pocałunkami.
Offline
Zaśmiałam się.
-Nie wygodnie mi. Przytyłabyś trochę kochana. - mówię do dziewczyny. Wracam do całowania Williama.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Sięgam z powrotem do zapięcia sukienki Asteyi, ale natrafiam na zapięty suwak. Zaraz, czy już wcześniej go nie odsuwałem?
Mimo to znowu go ciągnę w dół i próbuję zdjąć ową sukienkę, ale nie schodzi. Chyba, że... to był suwak od sukni Gaby!
Offline
- Zejdźcie z mnie do jasnej cholery! DEBILE JEDNE, POZWĘ WAS ZA TO!- krzyczę i nagle czuje jakieś ręce na sobie.- Zaaabieraj te łapy gwałcicielu jedeeen!- drę się.
Offline
Idę z kocem do ogrodu, może akurat nikogo tam nie będzie. Po drodze słyszę zduszony głos. Zatrzymuję się wpół kroku, wytężając słuch. Głosu nie poznaję, ale kierunek owszem. Momentalnie rzucam koc i biegnę w stronę końca korytarza. Znajduje się tam tylko jeden apartament.
Tey.
Otwieram drzwi na oścież i na chwilę dosłownie mnie zamurowuje.
Offline
- Pooomoocy! Pomooocy!- krzyczę zachrypnięta już od tego krzyczenia widząc że ktoś wszedł do pokoju, niestety widzę tylko nogi. Mam nadzieję, ze Fabian.- Pomocy oni chcą mnie zgwałcić!
Offline
- Nikt nie chce cię zgwałcić. - oznajmiam między pocałunkami Asteyi.
Offline
-Cuebie nikt by nie chciał zgwałcić. -prycham odrywając się ledwo od Williama. Patrzę w stronę drzwi. Fabian?!- Xav... - Co on tu... Odpycham Williama i wstaje. Ściska mnie w żołądku.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Przetaczam się na bok, widząc jak Asteya oderwała się ode mnie szybko. Co się dzieje?
Spoglądam w jej stronę, gdzie stoi nie kto inny niż... Fabian?!
Cała krew odpłynęła mi z twarzy. Czuję jakbym wytrzeźwiał. Nie myśląc turlam się pod łóżko w nadziei, że mnie nie zauważył. Mam przejebane.
Offline
-CO SIĘ TU DO CHOLERY DZIEJE?!
Patrzę najpierw na wrzeszczącą Gabriellę, potem na skruszoną Asteyę, a w końcu na samego Williama. W końcu budzę się z odrętwienia.
-Wiedziałem- mówię tylko, podchodząc do Williama, który leży teraz na podłodze. Próbuje się ukryć.
Tchórz
Uderzam go pięścią w twarz, a potem w brzuch. Widzę jak pluje krwią. Ale nie czuję nic, tylko wściekłość. Nigdy nie byłem tak wściekły. Nigdy, przez te wszystkie lata z Andreą.
Bądź co bądź wtedy chodziło tylko o mnie.
Uderzam jego głową o kant łóżka, całe jego włosy pokrywają się krwią. Traci przytomność.
Zostawiam go leżącego w caly czas powiekszającej się kałuży krwi. Chciałbym żeby się teraz wykrwawił.
Odwracam się do dziewczyn z desperacją i zwierzęcym instynktem wymalowanym na twarzy. Palce mam umazane jego krwią.
Offline
Umieram.
Offline
Byłam wystraszona.
– Fabian!- spojrzałam na niego wystraszona. Co on zrobił. Nigdy bym nie pomyślała, że mógł to zrobić. Momentalnie byłam przy Williamie i próbowałam powstrzymać krwawienie. Łzy zaczynają napływać do moich oczu a kilka zaczynają już spływać. Sprawdziłam mu puls.- Ma słaby puls... Nie... Nie wyczuwam go prawie.- teraz już płacze.
Ostatnio edytowany przez Asteya Castell (2016-10-15 20:55:41)
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
- O mój Boże Fabian.- mówię cicho prawie szeptem. Ostatkami sił zrywam prześcieradło z łóżka i przykrywam się nim, żeby zakryć podartą z sukienkę. Podnoszę z podłogi i skulona kieruję się w stronę Fabiana z przerażoną miną.
Offline
– William... - Moja sukienka i ręce są we krwi. Momentalnie byłam już trzeźwa. Sięgam po koc z łóżka i staram się nadal powstrzymać krwawienie.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Nadal umieram.
Offline
NIE UMIERAJ KUR**
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Obejmuję Gabriellę i przyciskam ją mocno do siebie.
Jestem tak zszokowany, że przez dłuższy czas nie czuję absolutnie niczego. Żadnych emocji. Pustka. Kątem oka widzę Williama i płaczącą nad nim Tey.
-Co on ci zrobił?- pytam Gabrielli głosem zupełnie innego człowieka.
Modlę się, żeby nie usłyszeć tego, czego się spodziewam. Widziałem jej ubranie, podartą na strzępy suknię. Mam ochotę zabić go po raz drugi
Offline
Wtulam mocno w Fabiana i pozwalam długo powstrzymywanym łzom wreszcie płynąć. Nigdy wcześnie jeszcze nie byłam tak przerażona. Boże nie chcę myśleć co by było jeśli Fabian by nie przyszedł.- Onn..... on.... próbował mnie..... zgwałcić.- szlocham.- Przyszłam do pokoju twojej siostry, porozmawiać z nią o wspólnym wywiadzie i zobaczyłam jak oni się całowali, a poteem on zapytał czy chcę się przyłączyć i podniósł i rzucił na łóżko a potem mi rozdarł sukienkę. A jak popchnął mnie na dywan, to potem położył na mnie twoją siostrę i zaczął mi rozpinać sukienkę.- mówię drżącym głosem całkowicie niespójnie a potem całkowicie się rozklejam.
Offline