Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
–Przeprosiny przyjęte.- robię mały krok do tyłu. Chodź bliżej... Muszę mieć dobry powód.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
- Naprawdę przykro mi, że ta informacja tak tobą wstrząsnęła. Myślałem, że twoja matka ci powiedziała. Wiem, że to za wcześnie, ale... proszę, nie skreślaj mnie od razu. Daj mi szansę. - mówię, prawie, że błagalnym tonem. Wiem, że teraz mam zerowe szanse u niej.
Offline
–Myślałeś, że będę się cieszyć, że moja matka zafundowała mi ślub w zamian za lepszy sojusz?! Że skocze ci do szyji i będę całować?! To się zdziwisz. - Staram się mówić tak aby w moim głosie było słuchać wachania przy każdym słowie.– Nie skreślam cię od razu. Dam ci szansę ale nie ułatwie ci niczego.- teraz głos mi na prawdę drżał.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Kiwam spokojnie głową.
- Rozumiem. Dam ci tyle czasu ile będziesz potrzebować. - wyjaśniam, patrząc dziewczynie prosto w oczy.
Offline
Podejdź. Zrób jakiś błąd! Kiwam głową. Odwracam wzrok i siadam w fotelu. Zrób błąd. Nie możesz być idealny.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Jeszcze przez chwilę spoglądam na Asteyę. Wygkada na zmęczoną. Musi odpocząć.
- Do zobaczenia, Bambuko. - mówię i wychodzę. Nie odpuszczę tak łatwo. Już niedługo Asteya będzie nosić moje nazwisko. Asteya Sperare.
Offline
–Zaczekaj!- Patrzę na niego. Zatrzymał się. Wstaje i podchodzę do niego.– Nie nazywaj mnie tak. -patrze mu w oczy. Pamiętaj musisz udawać, że się go boisz.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
- Tak jest, bambino. - uśmiecham się i wychodzę.
Wiadomość dodana po 3 h 12 min 44 s:
NOC PO BIULETYNIE
Wiem, że nie powinno mnie tu być. Nie powinienem przychodzić w nocy do pokoju Księżniczki, ale muszę. Ona musi zobaczyć mnie z innej strony.
- Asteyo? - szepczę, lekko potrząsając ją po ramieniu.
Offline
–Xav... -burknęłam. Poklepałam miejsce obok siebie.- Co chcesz Fabian o tej godzinie?- Czemu Fabian budzi mnie tak późno... Mamrocze coś pod nosem. Cały czas mam zamknięte oczy.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Spostrzegam, że dziewczyna mnie nie rozpoznaje. Z jednej strony to dobrze. Mogę uniknąć nieprzyjemnej odmowy z jej strony.
- Mam dla ciebie niespodziankę. - mówię cicho, naśladując głos Fabiana. W ostatniej chwili zarzucam jej na oczy opaskę. - Nie podglądaj. - zastrzegam i powoli pomagam jej wstać z łóżka. Oby mnie nie rozpoznała....
Offline
Uśmiecham się ale coś mi nie pasuje. Inaczej mnie trzyma... Ma inne dłonie. Trzyma mnie jakby nie chciał mnie skrzywdzić. Fabian mnie trzyma albo przytula z troską... Wyczuwam takie rzeczy. Nie wiem jak.
–Fabian? Gdzie idziemy?- trochę się boję.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
- Niespodzianka. - powtarzam z lekkim uśmiechem. Spięła się. Oby tylko nie zaczęła panikować. Wtedy była by istna katastrofa.
Przez kilka minut idziemy w ciszy. Wreszcie docieramy do ogrodów.
- Gotowa? - pytam. Chcę zdjąć jej przepaskę, ale boje się, że znów mi ucieknie.
Offline
Wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam długą kąpiel, którą przygotowały moje pokojówki. Ubrałam białą prostą zwiewną sukienkę a pokojówki pomalowały mnie i uczesały. Usiadłam na fotelu a moje pokojówki usiadły obok. Zaczęłyśmy grać w karty.
Marynarkę Williama zostawiłam u Fabiana... Niech Xav mu ją odda. Może przy okazji sobie pogadają...
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Uśmiecham się i wchodzę do pokoju. Pokojówki przygotowują mnie do spania. Po godzinie zasypiam. Pokojówki nie chciały mnie dzisiaj zostawiać samej więc zostały w moim pokoju.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Z nudów zaczęłam przeszukiwać szafkę nocną i nie mogłam uwierzyć co w niej znalazłam. Wzięłam dokumenty, które muszę przejrzeć po czym wyszłam na balkon gdzie usiadłam na podłodze położyłam dokumenty przed sobą i odpaliłam jednego. Dawno nie paliłam... Bardzo dawno, kilka lat... No może przesadzamy ale trochę minęło. To mi chyba było potrzebne aby przemyśleć wszystko co się ostatnio dzieje. Muszę w końcu zdecydować czy William to ten jedyny czy wręcz przeciwnie. Powinnam w końcu wybrać ale pewnie znowu tego nie zrobię i tylko zmarnuje czas. Chyba powinnam skupić się jednak na czymś innym. Zaczęłam przeglądać i czytać dokumenty. Kolejna reforma szkolnictwa? Czemu ja to dostałam do wglądu? Oł... Ma to być reforma księżniczki... Hym... Wygląda nieźle. Co tu jeszcze mamy... Dofinansowanie laboratorium, bibliotek, dodatcje na bla bla bla bla bla... Nic nowego. Ciągle to samo... Ugh.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Pukam do drzwi trzy razy, jednak nikt nie otwiera, więc zdecydowałem, że wejdę. Wszedłem do środka, jednak Asteyi tu też nie było.
Gdzie ta dziewczyna mogła się podziać.
Nagle zauważam otwarty balkon i jakiś dym stamtąd się ulatniający.
Pożar?
Niemożliwe.
Podchodzę bliżej i zauważam moją zgubę. Asteya. Z papierosem.
Offline
Nie wiedziałam co powiedzieć więc nic nie mówiłam. Podałam mu papiery dotyczące projektu otwarcia świetlic dla dzieci i młodzieży.
-Co o tym myślisz?- wypuściłam dym. To był dobry projekt ale gorzej z pieniędzmi i tym że ludzie mogli zrobić z tego kluby dla dzieciaków z wyższych kast. Nie damy rady sprawdzać wszystkich.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Patrzę oniemiały o dziewczynę.
Następnie wyrywam jej papierosa z ust i wyrzucam przez balkon. Nie będzie paliła przy mnie tego świństwa.
Offline
–Ej!- wstałam- co ci odwaliło?! Zapytałam się o ważną rzecz! Ugh... -odwruciłam się i zapaliłam kolejnego. Paczkę i zapalniczkę włożyłam do stanika. Dmuchnęłam mu dymem w twarz. Zabrałam papiery i weszłam do środka. Położyłam je na biurku i wróciłam do niego.
-Czy czegoś potrzebujesz wasza wysokość?- Ciągle nie zdecydowałam... Chcę sobie jakoś pomóc ale wcale mi to jak do niego mówię nie pomaga.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Patrzę się na nią niezrozumiale.
- A muszę mieć powód,b y przychodzić do swojej przyszłej żony? - pytam, unosząc brwi.
Offline
Przewróciłam oczami.
-Pośpieszyłeś się.- pokazałam mu dłoń.- Nie ma pierścionka. Widzisz? - Podchodzę do barierki biorąc popielniczke.- wszystko można jeszcze odkręcić.- Pokręciłam głową. Co ja robię... Czemu nie mogę zdecydować?! Czemu to trudne?! Zamykam oczy i opieram się o barierkę.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Kręcę przecząco głową, podchodząc do dziewczyny od tyłu.
- Już wszystko jest zaplanowane. - szepczę jej do ucha.
Offline
-Wiesz, że jestem świetną aktorką i jestem pomysłowa. Mogę coś wymyślić. - spojrzałam na niego. - Ale chyba na razie tego nie zrobię. Jestem za bardzo ciekawa co dalej. - uśmiecham się. Co.Ja.Mam.Zrobić.?!.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
- A ja jestem szanowanym Księciem Włoch. - Teraz jesteśmy w takiej pozycji, że ona stoi oparta o barierkę, a ja napieram na nią z przodu, trzymając ręce po dwóch stronach. Po raz kolejny wyrywam jej papierosa z dłoni i wyrzucam za barierkę.
- Musisz palić? - przechylam głowę na bok.
Offline
–Musisz być taki przystojny? -serio zadałam to pytanie? Również przechyliłam głowę na bok. Odchyliłam się lekko.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline