Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Postanowiłam zrealizować plan na Biuletyn, pomimo tego, co ci zrobiła. - Podnoszę na niego spojrzenie. Jest mi wstyd za to, jak wyglądam. - Bo chyba możemy się zgodzić z tym, że nie zemdlałeś ze stresu?
Siadam na łóżku, a Annie podaje nam herbatę, po czym odsłania zasłony.
- Zaraz. - Marszczę brwi. - Jak się czujesz? Dopiero teraz się obudziłeś? - Pytam zmartwiona.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
-Samantho, kocham cię z całego serca. Dopiero teraz to zrozumialem. Wyjdź za mnie i zakończmy Eliminacje
Offline
- Aww, Fabianie jesteś taki uroczy. Nasza miłość przetrwała pomimo tak długiego czasu, który nas dzieli. Oczywiście, że za ciebie wyjdę. - Mówię zauroczona.
Poza tym... od zawsze wiedziałam, że nadaję się na księżniczkę!
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Postanowiłam zrealizować plan na Biuletyn, pomimo tego, co ci zrobiła. - Podnoszę na niego spojrzenie. Jest mi wstyd za to, jak wyglądam. - Bo chyba możemy się zgodzić z tym, że nie zemdlałeś ze stresu?
Siadam na łóżku, a Annie podaje nam herbatę, po czym odsłania zasłony.
- Zaraz. - Marszczę brwi. - Jak się czujesz? Dopiero teraz się obudziłeś? - Pytam zmartwiona.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Jakąś minutę temu- odpowiadam- I nie, absolutnie nie czuję się dobrze- spoglądam wymownie na nią.
Nie mógłbym czuć się dobrze, widząc ją w takim stanie psychicznym.
-Nie mówiłaś mi nic o "planie na Biuletyn", Del. Co zrobiłaś?
Offline
Nie powinnam była tego mówić. Z resztą... chyba gorzej już być nie może, prawda?
- Jakiś czas temu ścięłam włosy. Tego samego dnia, gdy Andrea zrobiła z Lily Roszpunkę. - Przejeżdżam nerwowo dłonią po drugiej ręce i upijam łyka herbaty. - Do Biuletynu chodziłam w dopinkach. Choć myślę, że bardziej zirytował ją fakt, że rękaw sukienki przypadkowo spadł mi z ramienia podczas nagrań.
Wzruszam ramionami, chociaż tym razem nie jest mi to obojętne. Nie wiem, czy to był dobry pomysł, żeby mu to opowiadać.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Opieram głowę na dłoniach i patrzę przed siebie.
A potem zaczynam się śmiać. To jest cichy śmiech bardzo zmęczonego człowieka. Bierze się z flustracji, wyczerpania i nakładu wszystkich zdarzeń. Po prostu się śmieję. Odwracam głowę w kierunku Delilah.
-Coś ty narobiła, Lila? -kręcę głową z nieokreślonym uśmiechem.
Offline
Opieram łokcie o kolana i bawię się filiżanką.
- To co należało zrobić - mówię cicho. - Choć nie do końca jestem przekonana, czy to miało jakikolwiek sens.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Zastanawiam się przez chwilę. Czy rzeczywiście było warto?
Patrzę w zdeterminowane oczy dziewczyny.
-Nie wiem, czy to miało sens, Delilah. Ale musisz wiedzieć, że ja to naprawdę cenię- kładę rękę na jej kolanie. - Ile jesteś gotowa oddać- mimowolnie spoglądam na jej włosy- za swoje przekonania. Wiec może nic nawet nie zyskasz, ale takie czyny sprawiają, że jesteś wyjątkowa. Bo jesteś taka, Delilah.
Offline
Podnoszę wzrok. Czuję ciepło na policzkach. Mam nadzieję, że niczego nie widać. Unoszę kącik ust do góry, choć nie jest mi jakoś specjalnie do śmiechu.
- Wyjątkowo irytująca - mamroczę. - Jedna taka musi być na Eliminacjach.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Wyjątkowo wyjątkowa- sprostowuję z uśmiechem.
Lila ma strasznie niską samoocenę. Nie wiem, kto zrobił jej taką krzywdę, może nawet ona sama. Nie wierzy w siebie i w swoje możliwości.
-Co... co chcesz teraz zrobić? - zmieniam temat, bo bieżące sprawy powinny być aktualnie na pierwszym miejscu. Powinny
Offline
Kręcę głową.
- Nie mam pojęcia. Ja chyba... już nic. - Waham się lekko. Biorę głęboki oddech i zastanawiam się, co powinnam powiedzieć. - Chyba skupię sie na tym, dlaczego tu przyjechałam. Nie jestem tutaj po to, żeby bawić się w pseudorebeliantkę. - Bawię się brzegiem mojej piżamy. - Powinnam się skupić na Eliminacjach. Tak będzie dla wszystkich najlepiej - mówię niepewnie. Już sama nie wiem, czy sobie ufam.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Nie mówię, że to, co robisz jest dobre…- mówię wolno, ważąc słowa.- Ale, proszę cię Lila, nie pozwól, żeby działania królowej wpłynęły na to, jaka jesteś i co robisz. Ona właśnie do tego dąży. A my nie chcemy jej pomagać, prawda? To wszystko nie jest ważne- wskazuję gestem na jej pokój.- Nie ważne, co ona powie. Nie ważne, co zrobi. Jesteś Delilah Bellerose. Jesteś silną i mądrą kobietą i jesteś dużo potężniejsza od królowej.
Spoglądam na Del z czułością. Jest wspaniała i nie potrafi tego dostrzec. Pod maską twardej, bezuczuciowej osoby wciąż kryje się zagubiona dziewczynka. Co mogę zrobić, żeby spojrzała na siebie moimi oczami?
Offline
- Nie mam tu żadnej władzy - mówię, patrząc w ścianę. - Nie mogę nic zrobić. A ona pewnie następnym razem zaplanuje coś gorszego niż palenie sukienek. - Przymykam lekko oczy. - Nie mam już na to siły. - Śmieję się lekko, bez cienia radości. Może nawet z delikatną nutą histerii. - Jestem tylko naukowcem. Nie rebeliantką. Nie księżniczką. Naukowcem.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Właśnie tego pragniesz? Tego chcesz? Przez resztę życia być naukowcem?
Nie wiem. W moim pytaniu nie ma ironii, bo nie znam i nie potrafię przewidzieć odpowiedzi. Może taka jest jej wola. Będę musiał ją uszanować.
Offline
Wstaję z miejsca.
- Co za różnica, Fabian? - Prawie warczę. Jestem sfrustrowana, zmęczona, mam już wszystkiego dość. A szczególnie dość tego pałacu. Potrzebuję Mitcha. Muszę porozmawiać z Mitchellem. - Czy ja ci wyglądam teraz na księżniczkę? - Nie powinnam się na nim wyżywać. - Najprawdziwsza prawda jest taka, że nie mam szans w tych "zawodach" czy jakkolwiek inaczej to nazwać. Równie dobrze mogłabym wyjechać dzisiaj.
Patrzę w lustro. W sumie... Już zaczynam się do tego przyzwyczajać. Mogło być gorzej. Jestem silna i takie głupoty jak zgolone włosy mnie nie złamią.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Jest wściekła i zflustrowana. Rozumiem ją. Wstaje, a ja pozostaję na łóżku.
-Delilah... wystarczy słowo. Jedno twoje słowo, a pozwolę ci wyjechać. Nie chcę tego. Ale jeśli chcesz, pozwolę ci odejść - mówię dużo ciszej niż ona.
Offline
Milknę, gdy się odzywa. Przez chwilę się zastanawiam. To byłoby dobre rozwiązanie. Wrócić do domu. Mieć spokój.
Ale... musiałabym ich tutaj zostawić. Jego i Carmen.
Ręce mi opadają.
- To by było zbyt proste. - Wzdycham. - Zostanę tu jeszcze i napsuję wam krwi.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Nie mogę powstrzymać uśmiechu. To jest właśnie Delilah. Mam nadzieję, że z czasem odzyska wolę walki. Patrzę jej w oczy i mimo tego wszystkiego, co dzieje się dookoła, całego chaosu, królowej, problemów i przeciwności, szczerze się uśmiecham.
Offline
Korci mnie, żeby odwróić wzrok, bo wiem, że zaraz zrobię się czerwona, jednak tego nie robię. Uśmiecham się głupio i kręcę głową.
- Boże, Fabian, jakie to jest wszystko porąbane - stwierdzam nieco rozbawiona.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Śmieję się krótko.
-Mi to mówisz? Żyję z tą porąbaną kobietą od osiemnastu lat, ale jeszcze nigdy nie było tak źle. Traktuje to jak... rodzaj rozrywki. A najbardozej porąbane jest to, że w największym urzedzie prawa w państwie panuje zupełne bezprawie. A sam sędzia najwyższy to jednocześnie największy przestępca.
Offline
Unoszę kącik ust do góry i siadam z powrotem.
- Za dużo o tym myślisz. Skup się w końcu na sobie, Fabianie. - Zastanawiam się przez chwilę. - Albo na Eliminacjach. Jak wolisz. Jeśli będziesz za bardzo skupiał się na swojej matce, a nie na swoim... zadaniu, ona w końcu tak wszystkich omota, że sama wybierze ci żonę.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Więc co radzisz mi teraz zrobić, głosie rozsądku- uśmiecham się na wspomnienie naszej rozmowy po pierwszym Biuletynie. Aż nie do wiary, że to było tylko tydzień temu. Mam wrażenie, że minęły już całe wieki od tamtego dnia.- Wszyscy ciągle mi powtarzają, żebym zajął się Eliminacjami. Ludzie rozumieją Eliminacje jako randki. A moim zdaniem waznejsze są przypadkowe momenty. Spomtaniczność. Czego tak naprawdę mogę się dowiedzieć zapraszając taką Nicole do kina? Że ma psa. Lubi zimę i swoją okolicę. Żyje z matką i młodszym rodzeństwem. Pytanie- odpowiedź. Nie ma w tym żadnej chemii, przez co rozmowa traci sens. Więc, kochany głosie rozsądku, co takiego mam zrobić?
Tak naprawdę poznałem Delilah odnosząc ją do pokoju, gdy była ranna. To nie było zaplanowane. Tak samo jak przyjście Elodie do mojego gabinetu. I pocałunek Lily też.
Offline
Śmieję się lekko. W końcu udaje mi się wyluzować po Biuletynie i jego następstwach.
- Może i masz rację. Ale nie sądzę, żebyś z każdą dziewczyną miał taką sytuację, że będziesz musiał ją nosić i opatrywać. - Zastanawiam się przez chwilę. - Nie pomogę ci za bardzo. - Drapię się po głowie nieco zażenowana, prawie zdejmując chustę. - Nie byłam nigdy na randce. Ale... spontaniczność. W takim razie tego się trzymaj. - Wybucham śmiechem. - Zaskocz je. Na randkach też się da. Zrob coś niespodziewanego. Jesteście na spacerze i pada deszcz? Zamiast biec do pałacu, poproś ją do tańca. Zobacz jak zareaguje. Zapraszasz ją na kolację? A proszę bardzo. Tylko nie mów jej, że sami ją ugotujecie. We dwójkę. Zaskoczenie jest twoją przewagą. - Marszczę brwi. - Mówię jakby mnie to nie dotyczyło. - Macham ręką. - Nie ważne z resztą. Nie znam się.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Uśmiecham się wszechwiedząco.
-A więc są też takie dziedziny, na których Delialah Bellerose nie zna się najlepiej na świecie? Aż dziwne...- przeciągam litery, cały czas się uśmiechając.
A szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że nigdy nie była na randce. Choć, właściwie, to było dość łatwe do przewidzenia. Lila jest oczy tani i elokwentna, więc każdy kto ją pozna uzna, że to nie jego progi i obierze łatwiejszy cel. A ona jest święcie przekonana, że nikomu się nie podobała...
-A co do tego... Widuję się z tobą chyba najczęściej z wszystkich kandydatek, a nigdy jeszcze nie byliśmy na randce. Nie zauważyłem tego wcześniej. W każdym razie: Zechciałabyś może towarzyszyć mi na jutrzejszym spacerze, Lila? - mówię przesadnie eleganckim tonem, ale używam mojego ulubionego skrótu.
Offline