Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Chwile się nad tym zastanawiam
-Trzeba by to załatwić mniejszymi krokami. Rewolucja nie przejdzie. Za dużo jest rzeczy, które mogłaby zrobić. I nie mówię tutaj o rozbiciu jednego okna, tylko o wymordowaniu połowy kraju. A, jeśli mam mówić szczerze, to średnia lat życia w Illei wynosi 50 lat. I nistety taka jest prawda...
Offline
Kręcę głową.
- Nie mówiłam o rewolucji. Trzeba to przeprowadzić stopniowo. - Zastanawiam się przez chwilę. - Można zacząć od Biuletynu. Może pozwól Ashowi zadawać inne pytania, niż o pałac i o nasze samopoczucie? W sumie królowa i tak już mnie nie lubi, więc może mnie o nią zapytać.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Tak, już o tym myślałem i chyba to zrobię. Oj, Andrea nie będzie zadowolona...
Śmieję się. Takie mam teraz zadanie. Taki mam cel. Po kawałku rozsypywać idealne życie królowej. Koniec monotonii.
-A teraz, jeśli pozwolisz, będę się już zbierał. Muszę pójść jeszcze do Ashanima.- swoją drogą, pewnie będzie zdziwiony. - I to, że książę siedzi u kandydatki po nocach w pierwszym tygodniu bynajmniej nie wygląda dobrze. A media widzą to, co chcą widzieć. Służba i królowa chcą sensacji. Więc właściwie wszystko jest przeciwko mnie- śmieję się.
Offline
- W takim wypadku lepiej się zbieraj. To ty masz mieć nad nią przewagę, nie ona, a taka sensacja raczej nie podziałałaby na twoją korzyść. - Śmieję się cicho.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Bynajmniej.
Czyli to koniec rozmowy... powoli wstaję z łóżka. Podchodzę do drzwi. Odwracam się do dziewczyny
-Do widzenia...- przez chwilę zastanawiam się, jak ją nazwać. Delilah jest dobre na formalne okazje, ale za długie. Dziewczyny chyba mówią na nią Del, a ja...- Do widzenia, Lila.
Podoba mi się to imię. Mogę ją tak nazywać. Brzmi trochę jak Lily, ale nie do końca.
Kłaniam się, wychodzę i zamykam drzwi.
Offline
Zwlekam się z łóżka i jakimś cudem udaje mi się przebrać z długiej sukni w piżamę. Idę do łazienki i zmywam makijaż. Patrzę nieco zaskoczona. Wyglądam tragicznie. Tym razem nie dam rady sama tego zamaskować, więc pewnie będę musiała wezwać Ariadne, Cathleen i Annie.
Wracam do łóżka i zaczynam gapić się w sufit. Myślę nad tym, co się stało. Nie wiem, czy dobrze postąpiłam. Przynajmniej Cassidy nic się nie stało. Mnie by nikomu nie było szkoda.
Jestem ciekawa, jak by się to skończyło, gdyby Fabian nas nie znalazł. Czuję delikatne ciepło na policzkach, przez co marszczę brwi nieco zaskoczona.
Swoją drogą, nie spodziewałam się, że faktycznie zmieni nastawienie. Pozytywnie mnie zaskoczył. Mam nadzieję, że nie rzuca słów na wiatr. A jeśli faktycznie Biuletyn będzie wyglądał tak, jak się spodziewam, to nie mogę się go doczekać. Mam plan, który może się źle dla mnie skończyć. Nikt nie będzie płakał.
Zamykam oczy i staram się zasnąć.
Dobranoc, Lila.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Wasza wysokość, książę opuścił pokój kandydatki- gwardzista przybiega do mnie z informacją.
-Dobrze- kiwam głową.
Wstaję i idę w stronę pokoju Delilah. To nie jest koniec. Bez pukania otwieram drzwi. Dziewczyna leży w łóżku.
-Jak się mają twoje ramiona, Delilah?- ujawniam swoją obecność
Offline
Otwieram oczy na dźwięk znienawidzonego głosu. Zaraz. Czy ja prawie zasnęłam w sukience? Nie ważne.
Podnoszę się i siadam na łóżku.
- Wasza Wysokość. - Witam się opanowanym głosem i skłaniam lekko głowę. - Możliwe, że ramiona się zagoją, a to najważniejsze. Dziękuję, że królowa pyta.
Ciekawe, co planuje. Niedobrze mi się robi, gdy muszę okazywać jej szacunek.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
A niech się wykrwawi, gnida... Zachowuję kamienną twarz.
-Następnym razem nie baw się z kotami pokojówek, mają bardzo ostre pazury...Nie martw się, ich właścicielka została wyrzucona z pałacu.
Nigdy nie zapomnę miny Betty, gdy żegnała się z pracą, nawet nie wiedząc z jakiego powodu. To było genialne.
Offline
- Dziękuję za radę. Postaram się już nie zbliżać do pałacowych zwierząt - mówię z kamienną twarzą. Obrażam zwierzęta. - To wspaniałe, że królowa tak dba o kandydatki swojego ukochanego syna.
Bardzo staram się, żeby w moim głosie nie było słychać ironicznego tonu.
Jeszcze tego pożałuje.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-A teraz powiedz mi proszę...- w tym miejscu urywa się mój radosny ton. Nie obchodzą mnie pozory.- Nie obchodzi cię wcale Fabian, co? Zależy ci tylko na koronie, na moim miejscu. Nie jesteś godna. Nie jesteś godna mojego tronu ani mojego syna- ściszam głos.- Jak myślisz, kto będzie słuchał nagrania martwej dziewczyny? Na jedno moje skinienie zostaniesz powieszona. Za... powiedzmy, romans z gwardzistą. A wtedy moi ludzie zniszczą twoje laboratoria i twoich współpracowników. Ślad po tobie nie pozostanie. Nie zrobiłam tego jeszcze tylko ze względu na to, że obiecałam Fabianowi cię nie tknąć. Ale nie łudź się, że zostaniesz królową. Na litość boską, ty nawet nie przypominasz kobiety! Nikt, a już szczególnie książę nie chciałby mieć takiej żony...
Offline
Wolno kiwam głową.
- Moją motywację pozostawię dla siebie. - Naiwna kobieta. Władza pomieszała jej w głowie. - Oczywiście, że królowa może mnie zabić. Jestem tego świadoma i zawsze byłam - mówię spokojnie. - Jednak są rzeczy ważne i ważniejsze. A moje życie do tych ważniejszych nie należy.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Czy ona jest na tyle głupia, że myśli, że jej uwierzę? Że jej własne życie nic dla niej nie znaczy?
-A więc co jest dla ciebie ważniejsze niż własne życie?- pytam powoli
Offline
Chyba nie sądzi, że jej powiem?
- Z całym szacunkiem, ale nie mogę okazać słabości - mówię i lekko skłaniam głowę. - Nauczyłam się tego od królowej.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
A jednak nie taka głupia...
-Miałaś szanse, Delilah. Gdybyś była pokorna, może zostałabyś księżniczką. Ale teraz... bez mojego wsparcia jesteś nikim. Nagrabiłaś sobie, panno Bellerose. I jeżeli Fabian się w tobie nie zakocha, nie licz na to, że zostaniesz w pałacu. Że zostaniesz przy życiu. W tej chwili zostaniesz pozbawiona elektroniki. Bez swoich zabawek nie będziesz miała żadnych możliwości.
Podchodzę do drzwi i wzkazuję na pokój czekającemu na mnie gwardziście.
-Zabrać wszystko... Albo nie. I tak coś zostanie ukrytego. Dajcie jej nowy pokój. Urządźcie go tak samo. Niech niczego ze sobą nie zabiera. Pokojówki uszyją jej nowe suknie.
Offline
Podnoszę się z łóżka. Dobrze, że leki zaczęły działać.
- Czy mogę już opuścić to pomieszczenie, Wasza Wysokość? - Pytam obojętnym tonem.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Niech najpierw on cię przeszuka. Zostaniesz przeniesiona do pokoju gościnnego, dopóki nie przygotują ci nowej komnaty. Do widzenia- wychodzę.
Offline
Powstrzymuję się, żeby nie przewrócić oczami. Dygam przed królową.
- Jeśli to tylko królowej sprawi przyjemność, to jestem całkowicie za tym pomysłem. - Idź się udław.
Podnoszę ręcę, a gwardzista mnie przeszukuje. Nie znajduje nic, poza lekami przeciwbólowymi, które i tak mi zabiera. Idiota.
- Jaki z ciebie naiwny kretyn - mruczę mu do ucha tak, by królowa nie słyszała.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Nie myślę o tym co robię. Czuję tylko pieczenie, które przechodzi przez całą moją głowę. W myślach powtarzam sobie numerek mojego pokoju, ale uczucie słabości zaczyna dominować. Chwytam ręką za klamkę do pokoju i otwieram drzwi.
Ostatnio edytowany przez Lily Rose Sheve (2016-06-12 11:02:42)
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Marszczę brwi, gdy ktoś otwiera mój pokój.
- Lily? - Patrzę zszokowana na jej głowę. Włosy ma dłuższe, a głowę całą w opatrunkach. - Co ci się... - Wstrzymuję oddech. - Królowa?
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Biorę głębszy oddech. Nie ten pokój. Cholera, pomyliłam numerki. Spoglądam na Delilah i zamiast jak zwykle skinąć głową, mówię:
- Stwierdziła, że mam za krótkie włosy.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Wstaję z łóżka.
- Wejdź do środka - mówię.
Gdy to robi, zamykam drzwi na klucz. Przygladam się jej.
- Dopinki nakłuwane? Matko. Przecież to jest jedna z najgorszych metod. - Marszczę brwi. - I czemu aż tyle?
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Mogły być jeszcze dłuższe... przekonałam ją jakimś dziwnym sposobem, że kilkumetrowe włosy to zły pomysł. - potrzebuję leku. - Masz tu coś przeciwbólowego? - pytam.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Wyciągam jedne z moich tabletek, które udało mi się wynieść z dawnego pokoju i rzucam je do Lily.
- Wersja testowa, ale przetestowana na mnie. Mocniejsze, więc niedługo powinien ból minąć. - Przechylam głowę. - I co? Nie możesz ich ściąć pewnie?
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Łapię tabletki,
- Dzięki. - mówię do niej, a kiedy połykam tabletkę odpowiadam na drugie pytanie. - Zapewne nie mogę. Ale zasady są w końcu po to, żeby je łamać... jeżeli mnie odeśle, może być pewna że nie pozostanę w nich długo.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline