Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Macham ręką.
- Na pewno w życiu widziałeś dziwniejsze rzeczy. - Uśmiecham się lekko.
Wygrzebuję spod poduszki leki przeciwbólowe i biorę tabletkę.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Parę dziwnych rzeczy by się znalazło...- przewracam oczami.- A tak właściwie: co ty zrobiłaś swoim pokojówkom, że nie latają teraz spanikowane?
Offline
- Dałam im wolne. Zasłużyły sobie. - Zastanawiam się przez chwilę. - Choć nie jestem pewna, czy tak mogę. - Patrzę na Fabiana. - Nie mogę, prawda?
No tak. Przecież ktoś musi nas cały czas pilnować. Mam nadzieję, że dziewczynom się nie oberwie.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-O ile matka jakimś sposobem się nie dowie, to nie... Del, naprawdę cię za nią przepraszam. Nie powinienem był do tego dopuścić.
Offline
- Fabian, przestań mnie przepraszać - mówię. - To była moja decyzja. - Bawię się brzegiem koca. - Znałam konsekwencję i podjęłam ryzyko. Nie odpowiadasz za to, co robi twoja matka. Tobie to jak już powinnam raczej dziękować.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Teoretycznie, to co mówi ma sens. Ale nie potrafię pozbyć się wyrzutów sumienia. Gdyby nie ja, Del nie przyjechalaby do pałacu. Nigdy nie poznałaby matki bliżej. I dobrze. Ludzi trzeba separować od chorób. Zwłaszcza tych zaraźliwych...
-I tak zawsze będę miał to- wskazuję wzrokiem na jej rany.- na sumieniu. Ale obiecuję ci, ze zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby już nigdy nic ci nie zrobiła. Żeby niczego wam nie zrobiła. Chociaż królowa jest przebiegła jak lis. I muszę ci mimo wszystko powiedzieć, Del, że ona tobie nie odpuści... a przynajmniej nie w tym życiu.
Offline
Przez chwilę nic nie mówię, zastanawiając się nad jego słowami.
- W takim razie bardzo dobrze się składa, że nie jestem tak całkowicie bezbronna. - Ścieram dłonią pozostałości potu z czoła. - A teraz, gdy jesteś już świadomy, wszystko idzie w dobrą stronę. - Marszczę brwi i patrzę na Fabiana. - Tylko nie działaj zbyt pochopnie. To musi być przemyślane, żeby nic ci nie była w stanie zrobić.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Nie zbyt pochopnie...
-Ale jednak stanowczo. Rozkładanie się na części pierwsze nic nie da. Chyba już nawet wiem, co zrobię...
Staram się wszystko przemyśleć i dopracować, ale po emocjach dzisiajszego dnia, przychodzi mi to z trudem.
-Del, oficjalnie mianuję cię głosem rozsądku- śmieję się -Dziękuję.- dodaję po chwili.
Offline
- Uznaj, że dygam i przyjmuję moją nową funkcję - mówię. Śmieję się cicho. - Jestem ciekawa, co planujesz. Sądząc po minie, to będzie coś mocnego.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Z zewnątrz może to wyglądać nawet dość zwyczajnie, ale matkę zaboli. Największą stratą jest strata czegoś, co od zawsze było, co wydawało się kiedyś oczywiste. A będą to kłamstwa. I z tego co, planuje, na tym raczej nie spocznę... A jednak gdybym zabrnął za daleko, mój głos rozsądku zawsze może mnie zastrzelić-mrugam do Delilah i wybucham śmiechem.
Offline
Tym razem dla odmiany tylko udaję powagę.
- Może nie bądźmy tak radykalni. Najwyżej wypchnę cię z balkonu. - Unosi brew, a ja dodaję. - Na pierwszym piętrze, żebyś się nie zabił oczywiście.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Tsaa, nie zabił, tylko złamał kręgosłup... Ciekawie bym się prezentował na Biuletynie cały zagipsowany.
Jestem ciekawy, czy rzeczywiście Delilah będzie zmuszona wypychac mnie z balkonu...
-A teraz mój drogi głosie rozsądku: posiedzieć tu jeszcze z tobą?- z jednej strony- chciałbym od razu przygotować plan, ale z drugiej z Del się naprawdę miło rozmawia. Nie miałbym nic przeciwko zostaniu tu jeszcze trochę. Niechaj poszkodowana zadecyduje.
Offline
Już mam się zgodzić, gdy przychodzi mi coś innego do głowy. Uśmiecham się z delikatną złośliwością.
- Lekcja pierwsza od głosu rozsądku: musisz sam podejmować decyzje i ponosić ich konsekwencje. Nawet w takich prostych sprawach. - Wymiguję się od odpowiedzi, bo nie jestem desperatką. W końcu jednak uśmiecham się normalnie i mówię. - Jeśli jeszcze cię nie zanudziłam, to zostań.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Okeeej. Chociaż, chwila... Mam nikogo nie pytać o zdanie? Pocałować kandydatkę, która mogła zostawić w swojej prowincji chłopaka? Zaplanować randkę, gdy dziewczyna będzie mieć zajęcia? Oświadczyć się kandydatce, która właśnie miała zamiar zrezygnować? To chyba tak nie działa, Del...- śmieję się obracając w stronę dziewczyny. To jest moje potwierdzenie, że jeszcze zostanę.
Offline
- Jeśli chodzi o randkowanie, to akurat najlepszym doradcą nie jestem. I z tymi oświadczynami, to się tak nie spiesz. - Uśmiecham się kącikiem ust. - A to co powiedziałam było raczej hmm... przerzucaniem odpowiedzialności za decyzję na ciebie.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Dobra, dobra. Za sprytna dla mnie jesteś- śmieję się.- A co do sprytu i inteligencji... Nad czym aktualnie pracujesz? No wiesz, jako naukowiec.
Offline
Mogłabym na to odpowiedzieć, nawet gdyby ktoś mnie obudził w nocy i o to zapytał.
- Mam w sumie dwa własne projekty. Pierwszy to lek, który spowodowałby regenerację wszystkich uszkodzonych komórek. Drugi to serum, które sprawi, że człowiek będzie mógł wykorzystywać całkowity potencjał swojego mózgu. Lek czeka już na testy, ale z serum jest trochę trudniej. - Zastanawiam się przez chwilę. Przecież to musi strasznie nudzić. - Naukowcy u nas w ośrodku pracują jeszcze nad współśnieniem i ogólnym kontrolowaniem snu, a ja mam być jedną z osób, które to przetestują. - Uśmiechnam się szeroko.
Naukowy bełkot, a ja się głupio szczerzę.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Widać, że to jej pasja. Nawet mówienie otchłani wynalazkach sprawia jej wyraźną przyjemność.
-Wiem, że to nie jest naukowa postawa, ale ja lubię sny. Jeden z niewielu aspektów naszego życia, nad którym nie mamy żadnej władzy. Ale, jak się okazuje, nawet sny niedługo będziemy mogli kontrolować... Właściwie, to smutne. Zbliżamy się nieuchronnie do momentu, w którym nie będą istniały wypadki. Wszystko będzie kontrolowane, dokładnie zaplanowane.
Wiem, że to nie zależy od Delilah. Jeśli nie ona, to kto inny zapanuje na snem. Taka już jest ludzkość. Musimy się rozwijać, ciągle iść naprzód. Ważne jest właściwie tylko to, żeby potrafić po drodze wyłapać te chwile, na których nam zależy. Bo często je mijamy. I to jest nasz największy błąd.
Offline
- Już kiedyś to robili. To jest dość skomplikowana sprawa. Nie da się całkowicie kontrolować snów. - Zastanawiam się przez chwilę. - Nikt nie przejmie kontroli nad twoim snem. Będzie to wykorzystywane tylko w szkoleniach gwardzistów.
Kiwam stopami na boki.
- Też bym nie chciała, żeby ktoś mi się włamał. To niebezpieczne narzędzie, ale można się przed tym chronić. - Macham ręką. - Na razie i tak nie ma o czym mówić.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Unoszę brwi.
-Wierzysz w to, Dely? Wierzysz, że wykorzystają to tylko na gwardzistach? Może na początku. Ale nawet jeżeli nie zrobi tego nikt z agencji, prędzej czy później to się rozejdzie. I rozwinie. Jeśli mam być szczery, wątpię, że ludzie będą to wykorzystywane do przesyłania do snów różowych króliczków...
Offline
Zastanawiam się przez chwilę.
- Na pewno się rozprzestrzeni. Ale ja nie mam na to wpływu. Nawet nie jestem w grupie, która to rekonstruuje. - Wzruszam ramionami, wpatrzona w sufit. - Pewnie masz rację. Nie powinnam brać w tym udziału. Ale chyba lepiej, żebym znała tę technologię i mogła innych przed nią ostrzec, w razie, gdyby coś się stało.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Oczywiście, że tak. A mi nawet nie chodziło o ciebie. Mówiłem bardziej ogólnie. Czego byś nie zrobiła, technika zawsze będzie się rozwijać, a ludzie zawsze będą próbowali się nawzajem pozabijać. Tacy juz jesteśmy. Jak myślisz, ile czasu jeszcze nam pozostało?- to mogło zabrzmieć niejasno, więc uściślam.- Kiedy świat przestanie istnieć? Kiedy wszyscy już się wymordujemy, aż nie zostanie już nic, co możnaby zniszczyć?
Offline
Dobre pytanie. Z twoją matką zapewne już niedługo.
- Nie wiem. Ale z tego co widzę, jest coraz gorzej. Nawet rywalizacja między klasami się pogłębia. A jeśli Południe nadal tak prężnie będzie działało, to szybciej niż byśmy tego chcieli. - Wzdycham. - Czemu to wszystko jest ukrywane przed ludźmi? To ona? - Pytam.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Oczywiście, że ona.
-A kto inny? I o ile zatajanie niektórych faktów można wyjaśniać jako chronienie ludzi, to ukrywanie wszystkiego jest juz po prostu głupotą. Poddani poniżej Czwórek nie wiedzą tak naprawdę nic o swoim kraju. Są wystawieni na miliony informacji, ale żadna z nich nie jest prawdziwa. Nic nie wiedzą o własnym kraju...
Offline
Kręcę głową.
- Nie tylko poniżej Czwórek. Nawet w moim środowisku zdarzają się ludzie, którzy ślepo wierzą w to, co ona mówi. - Wzdycham, wgapiona w wątpliwie interesujący sufit. - Nie wiem, jak by to można zmienić. Chyba trzeba by było obalić jej idealny wizerunek. Ale nie wiem, jak ty to widzisz, jako jej syn. - Przenoszę wzrok na niego.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline