Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Jetsem... znaczy jestem Melody Infernum... - mówię plącząc się niezwykle. - Jedna z kandydatek... Carmen na chwilę poszła do toalety - tłumacze pośpiesznie. - A ty jesteś...?
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
MAT:
Zaraz,zaraz,zaraz... To szóstka. Szóstka siedząca z moją siostra w jednym pokoju.
Wyprali jej mózg?
- Jej bratem. - kończę. - Matt. - przedstawiam się. Zastanawiam się chwilę nad pytaniem. Układam je w głownie kilka razy ale za każdym razem brzmi ono źle. Albo obrażam ją albo szóstki albo Carmen... - Przepraszam, ze pytam... Nie wydaje mi się to zbyt etyczne i wyjdę pewnie na bardzo ciekawskiego ale muszę zapytać. - słyszę cichy pomruk akceptacji. - Siedzisz w tym pokoju dobrowolnie? - pytam pół serio, pół żartem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Nie powstrzymuje parsknięcia.
- Tak - przyznaję. - Nikt mnie do tego nie zmusił. Przyszłam tu sama i uprzedzając twoje następne pytanie, jestem o zdrowych zmysłach. Może i uważa się szóstki za głupie, ale zaręczam, że tak nie jest - mówię. Cieszę się, że nie muszę na niego patrzeć tylko rozmawiam przez telefon. Czuję się odrobinę mniej skrępowana.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
MATT:
Kiwam głową choć wiem, że tego nie widzi. Ktoś pukla do drzwi. Słyszę stłumiony głos ojca. Chce pogadać wzdycham i odpowiadam, że za chwilę zejdę na dół.
- Wiem. - mówię w końcu ze smutnym uśmiechem. Czasem mógłbym posłuchać mojej siostry. - Jak się ja pozna bliżej nie jest taka straszna. Nie mówię, że wszystko będzie do razu różowe... - śmieje się cicho. - Potrafi dać w kość.
Czuję się głupio. Zamiast od razu powiedzieć tej biednej dziewczynie aby uciekała jak najdalej od mojej siostry intrygantki i manipulantki to jeszcze słodzę na jej temat. Ale przecież nie zrobił bym tego Carmen.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Po prostu sprawia wrażenie... niepewnej swojej przyjaznej strony - mówię. - Ale znam ją ledwie kilka dni, więc moje słowa nie są tak pewne jak twoje... - dodaje. Mam wrażenie, że zaraz Carmen wyjdzie z łazienki, a kiedy zobaczy mnie ze swoim telefonem...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
MATT:
Znów pukanie. Tym razem gosposia. Mówi, że ojciec czeka. Wzdycham.
- Bardzo miło min się z tobą rozmawiało... Ale czas na mnie. - znów lekko się uśmiecham. A może jednak potrzebowałem pogadać z kimkolwiek? - A i radzę ci usunąć odebrane połączenie. Ona nie zbyt lubi jak dotyka się jej rzeczy. Mówiąc w dużym skrócie oczywiście. - śmieje się. Moja siostra potrafi wpaść w furię kiedy dotknę jej dziennika lub w ogóle przekroczę próg jej pokoju bez pozwolenia. - Powodzenia, Melodie. - żegnam się i rozłączam.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Do widzenia Matt - żegnam się i tak jak radził usuwam szybko odebrane połączenie z historii połączeń. Wolę nie widzieć co mogło by się stać, gdyby dziewczyna mnie zobaczyła. Odkładam telefon na miejsce i jak gdyby nigdy ci dalej popiajam herbatę.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Wychodzę z łazienki.
- Przepraszam, że tak długo. - mówię trochę za cicho ale w kolejnym zdaniu poprawiam się choć czuje ucisk na skroniach. - Muszę chyba nieco więcej spać. - uśmiecham się lekko i siadam obok Melodie, biorę filiżankę do rąk ale nie pije z niej, a jedynie ogrzewam dłonie.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Dobrze się czujesz? Wyglądasz jakoś nie wyraźnie... - wypaliłam nagle. Przez tą rozmowę stałam się zdecydowanie zbyt pewna siebie...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Kręcę głową.
- Coś ostatnio źle sypiam. - przyznaję się tylko w połowie. - W sumie to... - łapie mój telefon i patrzę na wyświetlacz. - O boże. Co za ciołek. - mruczę pod nosem wpatrzona w ekran.
Szybko odpisuję na jego sms.
JA: Mam swoje życie.
Odpowiedz przychodzi niemal natychmiast.
DENERWUJĄCY CIOŁEK: Wiem,wiem... Zawsze miałem cię pod ręką, a teraz tak pusto bez ciebie.
JA: To coś ważnego? Mam zadzwonić?
DENERWUJĄCY CIOŁEK: Nie. Już sobie poradziłem.
Wracam spojrzeniem do ciemnowłosej dziewczyny.
- Niby starszy, a z każdą błahostką leci do mnie. - mam ochotę przewrócić oczami ale z powodu bólu głowy rezygnuje z tego.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Brat? - śmieje się. - Prawda. Kochany, ale denerwuje i przyprawia tylko o bóle głowy, a gdy przyjdzie co do czego starają się być uczynny jeszcze bardziej nam przeszkadza... - Przypomniam sobie roześmianą mordę twarz Azraela i od razu robi mi się cieplej na sercu.
- Jednak... to starszy brat...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Odkładam telefon na stolik.
- Starszy. - prycham. - O rok. A z mózgu ma wodę. - rzucam. - No cóż... Rodziny się nie wybiera. Trzeba się pogodzić.
DENERWUJĄCY CIOŁEK: Wyśpij się w końcu, księżniczko.
Mrugam kilka razy i zanim szok mija jestem pewna, że Melodie już zobaczyła wiadomość. Policzki mi płoną, najszybciej jak mogę blokuje telefon.
- Telepatia. - wyrywa mi się.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Jeśli dwie osoby chcą Twojego dobra, należy zastanawiać się, czy nie brać tego pod uwagę - śmieję, a potem przypomniam sobie z kim rozmawiam. Natychmiast zaiteresowałam się swoją filiżanką i zajęłam się jej opróżnianiem. Chyba zaraz mnie dosłownie wykopie z pokoju.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Jeszcze zanim rzucam dziewczynie ostrzegawcze spojrzenie ona już odwraca wzrok. Poprawnie.
Odchrząkuję.
- Chyba się już położę. - informuję ją i znacząco zerkam w stronę drzwi. Jeśli nie spodziewała się takiej reakcji z mojej strony to dobrze się maskuje bo nie widzę ani grama zaskoczenia w jej twarzy. - Przepraszam, że cię tak wyganiam. - dodaję nieco za ostrym tonem. A co mi tam. To tylko szóstka. Mała,niepotrzebna szóstka. Biorę głęboki oddech i uśmiecham się delikatnie.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Mimo woli uśmiecham się powtarzając w głowie słowa chłopaka " Jak się ja pozna bliżej nie jest taka straszna".
- Nie masz za co przepraszać. To ja wpadłam bez zapowiedzi, a ty powinnaść odpocząć - mówię i podchodzę do drzwi.
- Dobranoc Carmen - mówię naciskając klamkę.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Dobranoc... - mruczę w odpowiedzi i gdy tylko Melodie opuszcza mój pokój rzucam się na łóżko.
Jakiś czas później do pokoju ktoś wchodzi. Wnioskuje, że to Alex bo jedyne co słyszę to naciskająca się klamka, a później głucha cisza. Tak właśnie się porusza i w tej chwili jestem jej za to bardzo wdzięczna.
- Panienko. - szepcze najciszej jak potrafi. Właściwie to czytam z ruchu jej warg. Unoszę głowę. - Przyniosłam leki. - kładzie mały pojemniczek z pastylkami oraz dzbanek z wodą i szklankę na mojej szafce nocnej.
W odpowiedzi kiwam głowa i wyciągam dłoń do niej, a ona szybko podaje mi pastylkę oraz do połowy pełną szklankę. Popijam tabletkę i znów opadam na poduszkę. Pokojówka nakrywa mnie kołdrą, a ja po paru sekundach usypiam.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Wchodzę do pokoju. Na krześle siedzi Alex, która zaraz podrywa się na równe nogi.
- Nie miała być panienka na lek...
- Wyjdź - przerywam jej. Dziewczyna idzie w stronę drzwi. - Albo poczekaj! - Zatrzymuje są. - Mogła byś przynieść nam coś do picia? - Zerkam na Deltę. - Jakieś wino.
Pokojówka kiwa głową i wychodzi.
- Idę się przebrać. Boże jak ja nie cierpię spodni - mruczę pod nosem idąc do garderoby. Zatrzymuję się. - Jak chcesz to mogę ci coś dać. Mhm?
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Nie, nie. Poczekaj.
Wołam jedną z pokojówek Carmen i proszę ją, by przyniosła mi ubrania.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Okej.
Wchodzę do garderoby i wyciągam piżamę,szlafrok oraz kapciuchy. (http://www.polyvore.com/pi%C5%BCamka_ca … =195394458)
- Daj mi jeszcze chwilę - mówię wchodząc do łazienki.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Kiwam głową i czekam. Pokojówki dalej nie ma. Pewnie moje jeszcze szukają ubrań. Ciężko się połapać w mojej nowej garderobie.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Po kilku minutach wracam do pokoju. Na razie rzucam szlafrok na bok i opadam na łóżko.
Otwierają się drzwi wchodzi Alex i stawia butelkę wina oraz twa kieliszki na stoliku.
- Proszę, panienko - mówi.
Kiwam głową i macham głową na drzwi, a ona wychodzi. Chwilę później przychodź Anna z rzeczami Delty.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Pokojówka przynosi mi piżamę i idę się przebrać. (http://www.polyvore.com/time_to_sleep/set?id=195395912)
Wychodzę gotowa i siadam na okrągłym fotelu.
- Jesteś pewna, że wino to dobry pomysł? - Śmieję się.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Mam koszmarny dzień od kilku dni. - Śmieje się i nalewam wina do kieliszków. Biorę jeden i siadam z powrotem na łóżko. - Jutro jest sobota... Dzień wolny. - Wzruszam ramionami i upijam parę łyków z kieliszka. Czuję przyjemne ciepło w żołądku. - Piję prawie na każdym bankiecie. Nie mam słabej główki. - Uśmiecham się do siebie.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Biorę kieliszek i upijam parę łyków wina.
- Ja też nie - mruczę. Kładę stopy na fotelu. - W sumie to czemu masz koszmarne dni?
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Odkładam kieliszek, kładę się na plecach na łóżku i chowam twarz w dłonie.
- ZałożyłamsięzAshemiprzegrałam... - mówię cicho i niewyraźnie z zażenowaniem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline