Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Po prawej stronie znajduje się przejście do garderoby. Pomieszczenie jest w tych samych kolorach co pokój poniżej. Znajduje się tam tez toaletka oraz na jednej ze ścian wisi ogromne lustro. Do łazienki wchodzi się przez garderobę.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Fabian odprowadza mnie pod same drzwi. Z uśmiechem na twarzy wchodzę do pokoju.
Od razu podbiega do mnie koścista dziewczyna o blond włosach.
- Gdzie panienka się podziewała? Martwiłyśmy się... - zatrzymuje i przygląda mi się dokładnie.
- Byłam z księciem. - odpowiadam. - Nie muszę ci się tłumaczyć. - przewracam oczami.
- Czyli marynarka należy do księcia? - upewnia się.
Przez chwilę zastanawiam się o co ej chodzi.
- Tak,tak. - mówiąc to lekko się uśmiecham. Zsuwam marynarkę z ramion. Przez chwilę kciukami zataczam koła na śliskim materiale po czym podaje marynarkę Alex.
Pokojówki: Alex, Anna i Astrid pomagają mi się przygotować do snu. Kiedy w końcu jestem gotowa siadam wygodnie na łóżku i zaczynam tą samą dyskusje co w poprzednich dniach.
- Tak na pewno. - wzdycham.
- To nasz obowiązek. Nie powinnyśmy zostawiać panienki samej to...
Podnoszę do góry rękę nie dając jej dokończyć.
- Wyjdźcie. - ucinam rozmowę.
Blondynka i brunetka kiwają głowami. Posłusznie wychodzą. Wiem, że przynajmniej jedna z nich będzie czekać pod drzwiami aby wejść tu gdy tylko zasnę. W sumie nie przeszkadza mi to. Byle by nie stały nade mną gdy usypiam.
Patrzę na krzesło na którym Alex powiesiła marynarkę. Nie wiem ile czasu mija kiedy w końcu odrywam od niej wzrok. Z niechęcią wstaję i gaszę światło po czym wracam do łóżka. Zwijam się w kłębek i dokładnie owijam kołdrą. Momentalnie zasypiam.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Gdy się dowiaduję o tym, że Carmen miała rozmowę z królową, postanawiam ją odwiedzić.
Pukam do drzwi i czekam na odpowiedź.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Leżę na łóżku i patrzę w sufit nucąc "Not About Angeles". Alex słysząc to włącza muzykę w odtwarzaczu, a ja nie protestuję.
Po pewnym czasie ktoś puka do drzwi. Blondynka szybko wstaje i otwiera drzwi.
- Witam, Lady Delilah. - mówi Alex i wpuszcza dziewczynę do środka.
- Wyjdz, Alex. - mówię szorstko. Drobna blondynka pospiesznie wychodzi z pokoju.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Patrząc na to, jak ją traktujesz i na muzykę, wnioskuję, że masz zły humor. - Siadam na małej kanapie. - Rozmowa z królową?
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Marszczę brwi nadal wpatrując się w sufit.
- To ona cię uderzyła. - mówię ze ściśniętym gardłem.
Pomimo, że od razu po powrocie pokojówki przyłożyły mi lód i posmarowały policzek maścią został ślad. Mały siniak ale jednak.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Kiwam głową. Wiedziałam, że w końcu dojdzie do tego, że się dowie. A ja nie kłamię.
- Nie jeden raz. - Odsłaniam jedno ramię i pokazuję jej rany. - Zrobiła ci coś?
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Podnoszę się na łokciach do góry i przyglądam się Delcie.
- Nic mi nie zrobiła. - kłamię. - Za to ty nieźle oberwałaś. To jest jakieś pojebane. - podsumowuję krótko.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Dobre podsumowanie - stwierdzam. Pytania same cisną mi się na usta. - Jak wyglądała twoja rozmowa?
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Przewracam oczami.
- Królowa... Ma specyficzne wymagania. - mówię wymijająco i z powrotem kładę się na placach.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Tego to już się domyśliłam. - Przewracam oczami. - Swoją drogą nie musisz tego przede mną ukrywać, bo mam dostęp do kamer w jek gabinecie.
Choć i tak nie sprawdziłabym prywatnej rozmowy z kandydatką.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Zamykam oczy i chowam twarz w dłoniach.
- Delta... - mówię próbując jakkolwiek ukryć drżenie w moim głosie. - Sprawdzaj sobie co chcesz. Ja nie mam najmniejszej ochoty o tym rozmawiać.
Nikt nigdy mnie nie uderzył. Nie liczy się ból. Odczuwałam w życiu już gorszy ból niż to. Tu chodzi o to, że królowa zrobiła to za nic. Po prostu. Bez wytłumaczenia i powodu.
Przez to wzbiera we mnie wściekłość, a jednocześnie czuje się tak idiotycznie bezradna jak nigdy dotąd.
Szybko wycieram pojedynczą łzę, która zdołała się wydostać na zewnątrz.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Czemu ludzie się przy mnie załamują, gdy ja nie wiem, co mam robić?
Siadam na łóżku obok Carmen i przez chwilę nic nie mówię. Nie pocieszam jej. Moje słowa byłyby bez sensu.
- Wiesz, co się dzieje z tyranami, Carmen? - Pytam.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Przygryzam dolną wargę i odsuwam dłonie od twarzy. Kiwam przecząco głową.
- Mhm? - mruczę pytająco zainteresowana jej słowami.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Upadają - odpowiadam. - Nierzadko z hukiem, w spektakularny sposób. - Przyglądam się moim butom. - Królowa kiedyś zapłaci za to, co robi. Szybciej, niż sie spodziewasz.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Oby. - mruczę pod nosem i zanim zdążę się powstrzymać rozcieram policzek. Szybko cofam rękę z nadzieją, że nic nie zobaczyła. - Ta kobieta mnie przeraża. - mówię po dłuższym czasie ciszy. - I zasługuje na coś okropnego. - dodaję o wiele ciszej.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Nie komentuję wyglądu jej twarzy.
- Ona mnie nie obchodzi. Obchodzą mnie tylko ludzie, których krzywdzi. Bezpośrednio, przykładowo kandydatki, i pośrednio. Bo niszczy też zwyczajnych ludzi.
Przypominam sobie umierające z zimna Ósemki z Whites i się krzywię.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- To. Jest. Chore. - mówię trochę zdenerwowana. Biorę głęboki oddech aby się uspokoić. - Jak ktoś taki mógł wygrać eliminacje? A tym bardziej jak ktoś taki może rządzić całą Illeą?! - zamykam oczy. - Dopóki Ona tu jest to pobyt w pałacu będzie piekłem. To najlepsze słowo. - kręcę głową. - Piekło.
Zaczynam coraz bardziej narzekać. Wiem to i wiem, że nie powinnam ale słowa opuszczają moje usta jeszcze zanim zdążę się nad nimi bardziej zastanowić. Nie wiem na ile mogę ufać Delilah.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Czekam, aż ponarzeka i się odzywam.
- Musiała dobrze grać, skoro wygrała. Co do pobytu w pałacu, masz rację. Ale chyba juz wybrała sobie swoich największych wrogów i zdje mi się, że ty nie jesteś na tej liście.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Wzdycham.
- Jeśli tylko dowiem się, że na niej jestem następnego dnia składam rezygnację. - podnoszę się do góry i krzyżuję nogi siadając po turecku. - A tak na poważnie. Przy tej kobiecie trzeba nawet uważać by za głośno nie oddychać. A jeśli chodzi o "czarną listę królowej" to mniej więcej wiemy - posyłam jej znaczące spojrzenie. - kto się na niej może znajdować. - mówiąc to mam na myśli Cassidy i Elodie.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- To oczywiste. Cassidy i ja, trochę mniej Melody. Może być na niej również Elodie, patrząc na to, ile godzin lekcji etykiety dostała. Choć może to zwykła złośliwość. - Wzruszam ramionami. - Szczerze mówiąc, jestem ciekawa, do czego królowa jest w stanie się posunąć, by utrzymać władzę.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Taki człowiek jest zdolny zrobić wszystko... - mówię nieobecnym tonem.
Kompletnie pochłaniają mnie rozmyślenia.
Myślę o mojej mamie, która pomimo, że jej kilku miesięczna córka chorowała na zapalenie płuc wyjechała na pół roku aby "rozwijać się zawodowo". Zostawiła mnie i rocznego Matta. I wyjechała. Praca zawsze była dla niej ważniejsza. Zawsze.
To też pod pewnym względem władza. Chęć sławy i zdobywania pieniędzy ogarnęła ją całkowicie. Pojawia się w domu od czasu do czasu i uważa się za ideał. I nie widzi w tym nic złego. Przecież jest idealną matką i żoną!
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Podnoszę wzrok.
- Pilnuj się. Wszystkie musicie się pilnować. Jeden zły ruch i znowu oberwiesz. - Patrzę na swoje ręce. - Mam wrażenie, że te Eliminacje zmienią wszystko. Nie tylko w naszym życiu. W jej również.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Prycham.
- Aż tak źle wyglądam? - pytam muskając palcami policzek. - Wydawało mi się, że nie jest to aż tak widoczne...
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Nie byłoby, gdybyś nie przetarła tego ręką. Nie dość, że zmyłaś makijaż, to jeszcze podrażniłaś skórę. - Śmieję się.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline