Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wzdycham.
- To okropnie piecze. - jęczę uśmiechając się krzywo.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Pokojówki się tobą zajmą. Po jakimś czasie ból mija. Tylko staraj się nie ścierać makijażu.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Kiwam głową przygryzając dolną wargę.
- Co się stało na korytarzu? - pytam. - Bo Biuletynie. Bo to wtedy... - wskazuję brodą na jej ramię.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Macham ręką.
- Nie chcę o tym mówić, tak jak ty nie chcesz mówić o rozmowie z królową. - Wzruszam ramionami. - Po prostu przez chwilę nie byłam Deltą.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Dobrze. - mówię szanując jej odpowiedz. Niektóre rzeczy warto przemilczeć.
Zapada pomiędzy nami cisza. Piosenka w odtwarzaczu zaczyna mnie drażnić. Wstaję więc i wyłączam ją. Siadam z powrotem na łóżku i zaczynam pstrykać kostkami u rąk.
Pstryk,pstryk,pstryk... To mnie w jakiś sposób uspokaja.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Nie mamy co robić, więc wpadam na pomysł. Wołam Alex, pokojówkę Carmen. Gdy tylko wysłuchuje to, co mam jej do powiedzenia, wychodzi z pokoju. Po chwili jednak wraca z dwoma czekoladami i herbatą. Carmen patrzy na mnie pytająco.
- No co? Zgłodniałam. - Wzruszam ramionami. - A czekolada poprawia nastrój.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Biorę filiżankę z herbatą i upijam łyk.
- Mam uczulenie na orzechy. - informuję ją spoglądając na czekoladę. - Mogę jeść tylko taką z prawdziwego kakao. Pozostałe też mają w sobie zawsze jakiś procent orzechów. - wzruszam ramionami.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Wzruszam ramionami i zabieram jej tabliczkę.
- Twoja strata.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Kręcę głową z uśmiechem.
- Zadowolę się herbatą. - unoszę filiżankę odrobinę do góry po czym ją opuszczam. Ziewam. - Jestem strasznie zmęczona. Przydała by się kawa. - mówię z tęsknotą.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Wstaję.
- Może idź spać? Przyda ci się.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Wzdycham.
- Może masz rację... - zastanawiam się chwilę, a oczy same zaczynają mi się zamykać. - Dobra. Masz rację. - znów ziewam. - Dzięki... - waham się. - Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia. - żegnam się.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Nie ma za co. - Uśmiecham się lekko. - To do później.
Wychodzę i wracam do swojego pokoju.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Opadam na łóżko i wtulam policzek w poduszkę.
Zamykam powieki i szybko zapadam w głęboki sen.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Skończyłam czytać książkę, którą w bibliotece poleciła mi Carmen. Szczerze mówiąc chciałam jej podziękować. Zapukałam dwa razy do drzwi jej pokoju.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Ponieważ bolała mnie głowa kazałam wyjść moim pokojówkom. Po paru godzinach czuje się o wiele lepiej. Puszczam jakąś cichą muzykę. Fortepian, uśmiecham się pod nosem.
Słyszę pukanie do drzwi.
Z jękiem wstaję z łóżka i otwieram je.
- Cześć...? - mówię pytająco. - Coś się stało? - otwieram szerzej drzwi i wpuszczam dziewczynę do środka.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Nie... tylko chciałam ci podziękować za radę... - pokazuję książkę. - W sprawie książki - dodaje z uśmiechem. Teraz jak tu przyszłam nie jestem pewna po co to zrobiłam...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Kiwam głową. Otwieram usta po czym je zamykam.
Waham się... Dosyć długo. Pewnie to zauważa.
- Chcesz napić się herbaty? - wskazuje na kanapę oraz na stolik na, którym stoi dzbanek z herbatą i trzy filiżanki. - Zielona nie słodzona.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Cieszę się, że Carmen zaczęła.
- Z chęcią - odparłam. Usiadłyśmy na kanapę i wzięłam jedną filiżankę do ręki.
- Dobra. Choć odrobinę dłużej bym ją parzyła, a woda powinna być wrząca nie gorąca - stwierdzam. Znów wzięłam łyk. - Jednakże jest bardzo dobra...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Marszczę brwi i sprawdzam godzinę na moim telefonie.
- Powiedz to moim pokojówkom... - mruczę lekko zdenerwowana i już mam powiedzieć, niektóre szóstki do niczego się nie nadają ale gryzę się w język. MAM PRZED SOBĄ SZÓSTKĘ! - Jak ja znów zobaczę przekażę. - kładę telefon na stoliku i siadam obok Melody. - A więc książka ci się podobała. - mówię z uśmiechem i upijam łyk herbaty. Faktycznie, za słaba.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Tak. Była ciekawa - przyznałam. - Dlatego chciałam ci podziękować. Pewnie nigdy nie zwrociłabym na nią uwagi - stwierdzam. Chciałam dodać, że nie jest taka zła jak się obawiałam, że jest całkiem dobrą osobą, ale nie zdołałam z siebie tego wydusić.
- Nie wydaje ci się, że te pokojówki są strasznie wystaszone? - pytam odrobinę ciszej.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Zastanawiam się czy jest sens jej tłumaczyć i dochodzę do wniosku, że nie ma.
- Często tak jest. - rzucam jedynie, znów zaczyna mnie boleć głowa. - Musze na chwilę iść do toalety. Zaraz wrócę. - mówię uśmiechając się lekko. Mam nadzielę, że nie zbledłam.
Wstaję i wchodzę do łazienki.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Carmen wygląda jakby coś ją dręczyło. Wydawała się zmęczona i lekko... śpiąca? Osłabiona? Może jest chora? Powinnam się zainteresować?
- Mhm... dobrze - powiedziałam tylko, a dziewczyna zniknęła w toalecie.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
MATT:
Łapie telefon i dzwonie do siostry. Nie odbiera.
- Carmen... - mruczę pod nosem.
JA: Zadzwoń.
JA: Musze pogadać z kimś.
JA: Znaczy nie z kimś tylko z tobą.
Dzwonię kolejny raz ale znów nie odbiera.
JA: Proszę odbierz.
Wzdycham i postanawiam zadzwonić jeszcze jeden, ostatni raz.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Kiedy dzwoni telefon Carmen nie jestem pewna co zrobić. Najpierw staram się ignorować, ale potem postanawiam dać znać dziewczynie. Podnoszę jej telefon ze stolika i chcę sprawdzić kto dzwoni, ale komórka upada na dywan.
- Szlag... - sycze bardzo nie w stylu damy, a potem orientuje się, że odebrałam połączenie. - H-Halo...? Carmen nie ma...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
MATT:
- Kto mówi? - pytam marszcząc brwi. Carmen dała komuś telefon? Gwiżdże cicho pod nosem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline