Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie wierzę ci. - unoszę brwi. - Jeśli to było jeden, to bez problemu go pogłaszczesz.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
- Denerwujesz mnie. - chcę wstać z ławki ale wilk zaczyna się wiercić i chodzić w tą i z powrotem uniemożliwiając mi bezpieczne przejście. - I on też mnie denerwuje. Oboje jesteście siebie warci. I zepsuliście mi dobry nastrój. - przewracam oczami.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Ależ mi przykro. Co aż dziwne, bo dam głowę, że kilkakrotnie się uśmiechałaś. - przekrzywiam głowę.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
- Masz chyba zwidy. - burczę. - To się przestało robić zabawne. Dręczenie ludzi cię tak uszczęśliwia? Bo kiedy ostatni cię widziałam to nie zbyt w sosie byłeś.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Marszczę brwi, a po chwili wybucham śmiechem. - Może odrobinkę. Ale tylko troszkę.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
- Troszkę. - powtarzam i krzyżuję ramiona. Zerkam na wilka.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Troszkę. - kiwam głową - Troszkę bardzo. - parskam śmiechem. - Nie no, tylko troszkę.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Przewracam oczami.
- Zimno mi. Jest ciemno. I późno. Powinnam być już w pałacu w pokoju pod kołdrą. - wymieniam powody. - A nie siedzieć tu i użerać się z prowadzącym i jego wilkiem. - podsumowuję.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Zdejmuję bluzę i rzucam w nią. - Wcale nie jest późno. Ale niech ci będzie. Derek. - pies spojrzał na mnie - Do mnie. Raz raz. - podbiegł do mnie, a ja poklepałem go po głowie. - Dobry wilk. - spojrzałem na Carmen - Czuj się uwolniona ze szponów paskudnej istoty i jego psa.
Ostatnio edytowany przez Ashanim Daniels (2016-05-03 22:53:00)
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
- Czuje się. - wstaję odrzucam w niego bluzą. - Dziękuję, obejdzie się bez tego. - uśmiecham się słodko i ruszam do wyjścia obejmując się ramionami.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Zarzuciłem Derekowi bluzę na grzbiet, a pies pobiegł w jej stronę i stanął przed nią. - Chcesz iść dalej, to założysz bluzę. - wzruszam ramionami. - To tobie jest zimno.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Przewracam oczami.
- Kiedy zrobiłeś się taki opiekuńczy? - pytam i szybkim ruchem biorę bluzę ale jej nie zakładam.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Od kiedy mam piątkę młodszego rodzeństwa. - przewracam oczami - Załóż ją. Jak się przeziębisz, to Fabian mnie zatłucze. A przynajmniej będzie próbował.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Zastanawiam się chwilę po czy uśmiecham się złośliwie.
- Zatłucze? - pytam rozbawiona. - Ciekawa koncepcja...
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Prawda? Jakby był do tego zdolny. - uśmiecham się wrednie.
Ostatnio edytowany przez Ashanim Daniels (2016-05-03 23:15:42)
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
- Coś czuje, że się wprost uwielbiacie. - mówię zakładając bluzę.
Wzdycham. Jest na mnie o wiele za duża i muszę w niej wyglądać debilnie.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Dużo lepiej, karzełku. - unoszę brwi - Teraz możesz iść. Derek, do mnie. - pies schodzi jej z drogi.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Mierze go palcem.
- Spróbuj tak do mnie powiedzieć przy kimś, a osobiście cię uduszę. - ostrzegam.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Możesz próbować. Ale jak sobie życzysz. Poczekam na jakąś dobrą okazję.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Piorunuje go wzrokiem.
- Mam nadzieje, że nie doczekasz tej chwili. - rzucam oschle i odchodzę szybkim krokiem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Wybucham śmiechem, a Derek spogląda na mnie zaciekawiony. - No co? - pytam - Ona jest karzełkiem. - unoszę brwi - Chodź, idziemy spać, psie. - Kieruję się w stronę pałacu. - Cholera, faktycznie jest zimno. - mruczę pod nosem i wchodzę do środka.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Wychodzę do ogrodu, do jednej z najbardziej oddalonej jego części, gdzie widziałam w miarę wysokie drzewo. Specjalnie ubrałam prostą, niezbyt strojną sukienkę, żeby nic się z nią nie stało. Zaczynam się wspinać po gałęziach i ląduję na jednej z wyższych. Siadam w miarę wygodnie i zamykam oczy. Nie włączam nawet muzyki, tylko odpalam papierosa. Jest cicho. Po raz pierwszy od rozpoczęcia Eliminacji.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Ogrody... Od razu mam lepszy humor. Położyłam się na skraju ogrodu na kocu i zaczęłam nucić piosenkę. Niedaleko stał gwardzista na wszelki wypadek... nigdy nie wiadomo co się może stać.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Wychodzę na zewnątrz trochę się przewietrzyć. Siadam pod drzewem i zamykam oczy. Gdy wstaję, zauważam księżniczkę leżącą na kocu.
- Wasza Wysokość - wstaję i dygam. - Bardzo przepraszam, ale nie zauważyłam księżniczki...
Zaśmiałam się nerwowo.
Ostatnio edytowany przez Lawrence Velasco (2016-05-07 20:53:26)
Kto umarł, ten nie żyje. Amen.
Offline
Spojrzałam na dziewczynę. Dygnęła, był zwrot "Wasza wysokość" i "Ksiezniczki", przeprosiła... dobrze wychowana. Pewnie dwójka albo trójka... Uśmiecham się.
-Spokojnie... nie gryze- jeszcze dodałam w myślach.- Chcesz się czegoś napić? - Pytam po chwili.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline