Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Przewracam oczami. - Już nie można być od czasu do czasu szczęśliwym? Przynajmniej mam powód. - dalej bawię się uchem wilka.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
- Od dawna go masz? - pytam, chcąc zmienić temat.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
Zamykam oczy. - Od 2 lat, 7 miesięcy i - otwieram oczy - 24 dni.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Przytakuje cicho.
- Książę nie ma nic przeciwko trzymania Dereka w zamku? - pytam. Ach, ta moja ciekawość.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
- Gdzie ja tam i Derek. - siadam i wzruszam ramionami.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Kiwam głową i uśmiecham się do Dereka, który zmierza w moją stronę. Delikatnie go głaskam po grzbiecie.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
- Ta kupa sierści daje szczęście? - pytam ironicznie. Mój dobry nastrój szlag wziął.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Spoglądam z ukosa na Carmen. Ouł... Komuś chyba się wlaczyl zły nastroj. Glaskam ponownie Dereka.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
- Ta kupa sierści, jak go nazwałaś. Należy do grupy powodów, dla których mam dobry humor.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
- Ta kupa sierści, jak go nazwałam należy do grupy powodów które psują mój dobry nastrój. - burczę wpatrzona w Asha.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Drapie psa za uchem. - Czemu nie lubisz psów?
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Ściska mi się żołądek.
- Brudne i agresywne zwierzęta. - przypomina mi się z dzieciństwa ten pies, który miał być miły i spokojny. A teraz przez ten jego anielski spokój mam na lewej ręce bliznę po trzech szwach. Mimowolnie zerkam na nią i znów wracam spojrzeniem do Asha.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Spoglądam na Dereka, który tarza się w trawie, majtając ogonem na prawo i lewo. Widać mu wszystkie zęby, przez co wygląda jakby się uśmiechał. Jedno ucho opada mu na oko, przez co wygląda przekomicznie. Wybucham śmiechem i miziam go po brzuchu. - Że brudne, to się zgodzę. Czasami robią niezły bajzel. Ale agresywne? Nie Derek.
Ostatnio edytowany przez Ashanim Daniels (2016-05-03 20:41:50)
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Nie wiedząc co robić, zaczęłam skubać trawę.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
Wzruszam ramionami.
- Nigdy nie wesz co siedzi w jego głownie. Czasem pozory mylą.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- To samo mogę powiedzieć o ludziach. - przekrzywiam głowę. - Spróbuj go pogłaskać.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
- Niee ma mowy. - mówię przeciągle i kręcę energicznie głową po czym opieram brodę na kolanach. - Nie. - powtarzam.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Jedno istnienie nie definiuje całej rasy. No dalej. To nic trudnego.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Prycham.
- Śnisz.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Widzę opory Carmen wobec Dereka. No cóż. Podnoszę się z ziemi, otrzepuje sukienkę i mówię:
- Chyba będę się już zbierać. Do zobaczenia. - mówię, glaskam Dereka na pożegnanie i zmierzam w stronę wyjścia.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
Przewracam oczami. - Nie to nie. - znowu kładę się na plecach, a Derek koło mnie. Szepczę coś do jego psiego ucha i rzucam mu patyk.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Pies zamiast przynieść patyk Ashowi podchodzi do mnie. Blizna na ręce zaczyna mnie piec.
Biorę drżący oddech.
- Ash... - mówię błaganie. - Zabierz go...
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Siadam. - Derek, chodź tu. - pies podaje mi badyl i siada obok mnie. Podnoszę kule i łapię psa za obroże. Wilk pomaga mi wstać i utrzymać pion, dopóki nie stanę pewnie. Klepie go po łbie. - Dobry wilk.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Oddycham z ulgą.
- Nie lubię psów i tyle. - zadzieram głowę do góry. Nagle nachodzi mnie ochota aby wstać bo teraz czuje się taka malutka...
Kręcę delikatnie głową. - Pa. - mówię po chwili z nadzieją, że na serio sobie idzie.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Kręcę głową.- Ty się ich boisz. Panicznie. - parskam śmiechem. - Cześć, krasnoludku. - odwracam się i robię kilka kroków. Derek jednak nadal wpatruje się w Carmen.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline