Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Uśmiecham się.
- Jasne... to znaczy... to przygoda życia i chyba większość o tym marzy. Gdybym tu nie trafiła nie poznałabym wielu niezwykłych ludzi...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Uśmiecham się. Szerzej niż chciałem, a w tym uśmiechu jest coś czego nie powinno być.
- Takich jak niesamowicie czasowa Lady Carmen? - pytam żartem wspominając jej wielkie wejście do sali muzycznej.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Prychnęłam śmiechem.
- Na przykład... ona nie jest taka zła, jaką stara się udawać - stwierdzam. - kandydatki, pokojówki, gwardziści - uśmiecham się do niego. - wszyscy tutaj są niezwykli...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Nie tak niezwykli jak ty - mówię prawie bezgłośnie, nie myśląc o niczym innym, a skupiając się na tej chwili.
Znów ogarnia mnie chęć przytulenia jej, dotknięcia. Albo chociaż muśnięcia jej dłoni. Ale przecież nie mogę.
Biorę głęboki oddech i wstaję jak poparzony.
- Przeprasza, panienko. Nie powinienem - mówię jak by nigdy nic. - Po prostu - próbuję się jakoś wytłumaczyć. - Uważam, że jesteś jest panienka niesamowita osobą - uśmiecham się. - Muszę już iść. Miłego popołudnia - żegnam się.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Sekundę kłócę się z sobą, ale w końcu wstaje.
- Kenneth...? - pytam cicho, ale wiem, że mnie usłyszał. - Dlaczego uciekasz? - pytam bezmyślnie. Czy... to niemożliwe. Przecież... nie mogę... Tak? O czym ja myślę!?
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Miło słyszeć jak wymawia moje imię.
- Czasem ucieczka jest najlepszym rozwiązaniem - mamroczę, śmiejąc się. - Nie uważasz, Melody? - Wymawiam jej imię delikatnie. Jak by było najpiękniejszym słowem jakie istnieje na świecie. Posyłam jej jeszcze jeden uśmiech. - Ale ja nie ucieknę - przyznaję się. - Będę tu, gdy będziesz chciała porozmawiać. - Kiwam głową, na potwierdzenie własnych słów. - Obiecuję ale teraz muszę już iść.
Po tych słowach odwracam się i znikam za zakrętem.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Rusz się do cholery! Słyszę jak Azrael mnie poucza /w sensie jej brat a nie ten z pest xD/.
W końcu szybko podążam za gwardzistą i go znajduje. Przytulam go nie wiele myśląć. Boże Melody co ty robisz...
- Dziekujęcizawszystko... - powiedziałam na jednym wdechu i uciekłam w stronę pałacu. Co ja wyprawiam...?
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Nieco zaskoczony patrzę za dziewczyną. Nieco? Bardzo zaskoczony.
Otrząsam się z tego i zawracam. Wolę odczekać chwilę zanim w wrócę do pałacu.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Jeszcze raz biorę głęboki oddech i mocniej ściskam karteczkę, którą znalazłam pod drzwiami swojego pokoju. Widzę ławeczkę ukrytą za drzewami i siadam tam cały czas poprawiając sukienkę, czy niesforne włosy. "Tam gdzie korzenie atakują ludzi". Tylko jedna osoba mogła to napisać...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Uśmiecham się szeroko widząc ciemnowłosą dziewczynę na ławce. Siadam obok. Dłonie kładę na kolana.
- Cześć, Melody - witam się. Jest tutaj, przyszła. Czyli nie zrezygnowała. Ciągle jest tak jak było. Nic się nie zmieniło. W duchu oddycham z ulgą. - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu jesteś - wyrywa mi się.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Patrzę na niego i na twarz ciśnie mi się uśmiech.
- Bałam się, że sobie ubzdurałam, że ktoś po przysłał karteczkę... - wyznałam cicho. Dlaczego zawsze mówię tak cicho?
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Kręce głową ze śmiechem.
- Nic sobie nie ubzdurałaś. Ja... Chciałem porozmawiać. - Biorę głęboki oddech. - Chciałbym wiedzieć... - Zastanawiam się jak o to zapytać. Układam w głownie tysiące zdań i żadne nie brzmi tak jak bym sobie tego życzył. Wzdycham. - Przyjechałaś tu dla kogoś - wyrzucam z siebie w końcu. Nie wiem jak inaczej zadać to pytanie. Nie mogę tego przecież powiedzieć wprost. No bo... "Czy ciebie i księcia coś łączy?" Och, nie... To brzmi strasznie.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Pokiwałam głową i zrozumiałam do czego dąży. Westchnęłam głucho.
- Tak naprawdę... to wiem, ale ostatecznie Fabian... miałam spotanie z nim tylko raz. - Biorę głęboki oddech by wyrzucić to z siebie. - Kiedy tu przyjechałam, byłam przekonana, że jestem zakochana w księciu, jednak teraz... Tak nie jest...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Powstrzymuję się od wybuchu radości. Ona nic do niego już nie czuje.
Kiwam głową zamyślony wpatrując się w kwiaty rosnące niedaleko.
- Chcesz ryzykować? - pytam po dłuższej chwili milczenia i zerkam w jej stronę.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Chwilę się waham, ale trwa to tylko kilka sekund. Dotykam jego reki i między jego palce wsówam swoje.
- Nie pytaj mnie o to tak często bo w końcu opuści mnie ta pewność - poprosiłam rozbawiona, choć wiedziałam ile może od tego zależeć.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Przenoszę spojrzenie na nasze splątane dłonie i uśmiecham się.
- Przepraszam - mówię podnosząc na nią wzrok. - Nie chcę abyś... Ryzykowała na siłę, abyś robiła coś... Bo mi na tym zależy - tłumaczę się i śmieje smutno.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Kiedy mi też na tym zależy... - zauważam. - Po prostu... boję się, że jeśli będę cały czas się bać konsekwencji... to nie będę w stanie... skupić się na czym innym... - na tobie ciśnie mi się na usta.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Znów kiwam głową w milczeniu. Wracam spojrzeniem do naszych dłoni. Wolną dłonią nagrywam jej dłoń, która teraz zostaje zamknięta w moich. Zataczam małe kółeczka na jej wierzchu, cały czas lekko się uśmiechając.
Chcę coś powiedzieć ale jednak rezygnuję. Cisza jest na prawdę przyjemna. A w szczególności kiedy ona jest obok.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Lekko drżę od tej niepozornej pieszczoty. Przezwyciężam niepewność opieram głowę na ramieniu Kennetha śledząc wzrokiem ruchy jego dłoni.
- Wiesz, że zawsze mogę poprosić Fabiana... by mnie wyrzucił i starać się o posadę... nawet bibliotekarki w pałacu? - wypowiadam cicho swoje marzenia.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Nieco sztywnieję.
- Teraz już wiem - mówię cicho. - A jeśli zacznie pytać co cię skłoniło do tej decyzji? - pytam po chwili. - Co mu powiesz?
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Powiem, że po prostu nigdy go nie pokocham - stwierdziłam. Czuję jak mięśnie mu się napinają. - Nie... nie chcesz tego?
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Chcę, oczywiście, że chcę - przeczę jej słowom i patrzę Melody w oczy. Unoszę dłoń i dotykam jej policzka. - Chcę abyś była blisko. Bardzo tego chcę. Jeśli możesz i chcesz to zrobić to to zrób.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Uśmiecham się patrząc jak natychmiast zaprzeczył mojej obawie.
- Na pewno to zrobię - stwierdzam patrząc mu w oczy. Znów czuję jakbym zaraz miała upaść. Nie mogę wytrzymać długo jego spojrzenia, więc spuszczam wzrok. - Jeszcze nie wiem kiedy... Ale to zrobię. Już w krótce...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Prawie niezauważalnie kiwam głową.
- Nie mam ochoty tego mówić - śmieje się. - Ale muszę już iść - stwierdzam ze smutkiem. Powoli wstaję z ławki.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Pokiwałam głową z cichym "no dobrze". Nie mogłam jej podnieść... po prostu nie potrafiłam na niego spojrzeć i nie prosić by jeszcze chwilę został.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline