Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
–Troche... - patrzyłam na niego. Czemu jestem taka niska?! To nie wygodne patrząc na nich z dołu.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Podchodzę bliżej. Chcę ją przytulic, pokazać, że mi zależy, ale... Czy znowu by mnie nie odtrąciła?
W ostateczności przytulam ją, tak delikatnie, jakby miała zaraz mi uciec.
- Wiesz, jak fajnie przytula się niskie osoby? - pytam, a na mojej twarzy majaczy się delikatny uśmiech.
Offline
-Wiesz jak niewygodnie patrzeć na wysokie osoby? - uśmiecham się słabo i opieram delikatnie głowę o jego klatkę piersiową. Może dam mu jeszcze szansę...
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Śmieję się cicho i delikatnie obejmuje ją ramieniem.
- Musimy wracać, ściemnia się. - Wyjaśniam, a my powoli juz maszerujemy w stronę pałacu.
Offline
–Troche tu cicho i pusto od kiedy zniknęli gwardziści. Dziwnie się trochę czuję przez to.- spojrzałam na niego.- U was nie ma tylu gwardzistów co u nas.- marszcze nos na chwilę.- i jest ogólniej spokojnie... - westchnęłam.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
- U nas nigdy nie było ataku rebeliantów także. - Przytakuję. - Miejmy nadzieję, że gdy Fabian wybierze już sobie żonę, to wszystko się uspokoi. - Ciągne. - Właśnie... Kandydatek jeszcze nie miałem okazji poznać, ale... Może mogłabyś mi coś o nich opowiedzieć? - Pytam. Nie chcę na przykład wpaść na jakąś zołzę, żeby ta później na mnie nawrzeszczała. Jeszcze nie miałem okazji ich poznać. Prócz Gabrielli, oczywiście.
Offline
–Teraz została elita. Czyli 5 kandydatek, które są najbliżej Fabiana...- mówię spokojnie.- Dziewczyny są różne... Praktycznie nic ich nie łączy.- zastanowiłam się chwilę... A jednak.- chociaż jest jedna rzecz... Wszystkie są inne jak się je pozna... Widocznie mój brat gustuje w dziewczynach z dwoma osobowościami albo z rozdwojeniem jaźni.- mówię jak dyplomata a potem wybuchamy śmiechem.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Śmieje się wraz z Asteyą. Faktycznie... Jakby wziąć taką Gabriellę.
- Miejmy nadzieje, ze wybierze dobrze. - Mówię, akurat wtedy, kiedy wchodzimy do pałacu.
Offline
Usiadłem w ogrodzie, w miejscu gdzie po raz pierwszy spotkałem Melody. Wtedy co ją korzeń zaatakował. Śmieje się pod nosem, ciesząc się, że to miejsce nie jest na widoku. Lubie spędzać wolne popołudnia na świeżym powietrzu z kartką papieru i ołówkiem. Tego brakuje mi chyba najbardziej.
Biorę głęboki oddech i zaczynam rysować. w którymś momencie słyszę czyjeś kroki, a kiedy podnoszę wzrok przed moimi oczami pojawia się ciemnowłosa dziewczyna.
- Mam nadzieję, że tym razem nic panienki nie zaatakowało - śmieje się prostując nieco.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Uśmiecham się delikatnie.
- Na szczęście obyło się bez brutalności - powiedziałam i zauważyłam, że gwardzista trzyma szkicownik.
- Co Pan rysuje? - pytam niepewnie.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Melody podchodzi bliżej. Wyciągam rękę i wskazuję na gałąź.
- Siedział tam taki piękny ptak - mówię. - Ale dosyć szybko odleciał, a ja chciałbym go zapamiętać - przyznaję się śmiejąc.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Aha... to... ja może nie będę Ci przeszkadzać... pewnie potrzebujesz skupienia... - stwierdzam cicho cofam się.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Nie no co ty - mówię od razu. - Jeśli masz ochotę to możesz zostać. - Uśmiecham się i przesuwam kawałek na ławce aby zrobić jej trochę miejsca, kompletnie zapominając o formułce.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Um dzięki - uśmiecham się i siadam na ławkę i zaglądam mu przez ramię. - Śliczny... W sensie rysunek - mówię, a język mi się plącze.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Dziełem sztuki to on nie jest - żartuję zerkając na rysunek. - Chyba jednak wolę rysować ludzi - przyznaję się. - A naturę i zwierzęta pozostawię bardziej utalentowanym.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Też trochę rysuje - przyznaje. - Ale to naprawdę jest świetne - zauważam szybciej niż to przemyślałam.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Wzruszam ramionami.
- Dziękuję.
Przez chwilę milczę skupiając się na rysunku, a kiedy ostatni szczegół już jest na kartce i jestem pewnie, że o niczym nie zapomniałem przenoszę spojrzenie na dziewczynę.
- Przepraszam, że zapytam... Ale czy panienka nie powinna spędzać teraz czasu ze swoją rodziną? - pytam pamiętając już o głupich formułkach.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Z kartki przeniosłam wzrok na swoje stopy.
- Poprosiłam by brat nie przyjeżdżał. Moja przyjaciółka zachorowała i chciałam by ktoś przy niej był - wyjaśniłam.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Kiwam głową.
- Na pewno o tobie myśli. Twój brat i cała rodzina. - Uśmiecham się pokrzepiająco widząc, że spuszcza wzrok.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Marszczę brwi.
- Nie... utrzymuje kontaktów ze swoją rodzną... mam tylko btata - mruknęłam.
Ostatnio edytowany przez Melody Infernum (2016-08-21 13:41:53)
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Przyglądam jej się w milczeniu przez dłuższy czas. Nie wiem co powiedzieć. Kurcze. Jaki ja byłem głupi. Przez cały czas nawijam o swojej rodzinie... Powstrzymuję się od uderzenia się otwartą dłonią w czoło.
- Przykro mi - mówię jedynie. Mam ochotę zapytać o tyle rzeczy ale mam wrażenie, że jeśli powiem jeszcze słowo to ona ucieknie. Nie chcę aby tak się stało dlatego mówię. - Nie musisz się tłumaczyć - próbuję uśmiechnąć się pocieszając. Nie mam pojęcia dlaczego nie utrzymuje ale wydaje mi się, że to nie jest dla niej przyjemny temat.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Nie... spoko - zapewniam. - Stare dzieje. Przeprowadziłem się, zmieniłam nazwisko i jedyne co mi po nich zostało to klasa - mówię siląc się na uśmiech. Powiedzmy, że mi wychodzi...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Chce pokazać, że ją to już nie rusza ale po samej barwie jej głosu nawet głupi by wiedział, że nie jej "spoko". Nagle wzbiera we mnie chęć przytulenia jej. Przypominam sobie jak to było kiedy tańczyliśmy. Była tak blisko...
- Oczywiście - potakuję kiwając głową i udając, że jej wierze. - Ale przeszłości się nie da wymazać. Ona jest trochę jak tatuaż - śmieje się cicho. - Nawet jak ci się nie spodoba to za nic w świecie już go nie zmażesz.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Westchnęłam.
- Nie chcę jej wymazywać. Może gdyby mnie jakoś nie ukształtowała nigdy by mnie tu nie było - wzruszam ramionami. - Teraz mówi się trudno... mam brata.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- A chcesz tu być? - wyrywam mi się nieco niezrozumiałe pytanie. - Znaczy... Podoba ci się tu gdzie jesteś?
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline