Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
BYLIŚMY ZARĘCZYNI! KOCHAM GO A ON MNIE! *Nie bijcie musiałam XD*
Chwilę się zastanawiam, czy to pytanie na prawdę zostało wypowiedziane.
–Oczywiście, że nie. Byliśmy przyjaciółmi.- Przez chwilę to sobie wyobrażam ale nie umiem i zaczynam się śmiać.- Przepraszam ale żadna dziewczyna by z nim nie wytrzymała. - zakładam normalnie jego marynarkę. Jest na mnie o wiele za duża.- Kto ci podsunął wogóle myśl, że ja i Ash mogliśmy być razem? - z trudem powstrzymuje śmiech. Która dziewczyna chciała by takiego faceta jak Ash?! Żadna! Chyba, że by była w takiej depresji, że to by była jedyną opcja... Albo dzięki temu miałby się wydarzyć cud ale to by było nawet trudne!
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Dziękuję, Asteyo, za sprostowanie sprawy.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Próbuję się uśmiechnąć, choć na mojej twarzy widnieje grymas. Gabriella mnie oszukała. Powinienem przewidzieć, że nie mówi mi prawdy, a mimo to musiałem mieć pewność. Moja cierpliwość się do niej skończyła. Ludzie tutaj z nią będą mieć piekło. Choć... jestem ciekawy czemu się tak zachowuje. A może po prostu urodziła się taką bezduszną? Ale, nie. Każdy człowiek ma uczucia, choćby ukrywał je głęboko w sobie...
- Kojarzysz Gabriellę? Tę całą Księżniczkę? - pytam. - Sam nie wiem czemu jej uwierzyłem. - Teraz i ja zacząłem się śmiać. Jak mogłem być tak bezmyślny? Pewnie o depresji także zmyślała.
Offline
Mogłam się domyśleć.
–Ta szmata ma czasem przebłyski rozumu ale nie wolno jej ufać. Jest laleczką swojej mamy. Wszystko co ona powie jest święte.- uśmiecham się. Cały czas stoję. Spojrzałam na niebo. Rzeczywiście nie ma gwiazd.- Wolę gwieździste niebo ale takie ma też swój urok...
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
- Owszem. - potakuję. Robi się coraz zimniej. - Pozwól, że cię odprowadzę. Gdyby ktoś nas zobaczył - Fabian - mielibyśmy niezłe kłopoty. - chichoczę cicho.
30 MINUT PÓŹNIEJ
Plan odprowadzenia Astey do pałacu nie wypalił. Zamiast tego wypiliśmy do końca butelkę wina oraz położyliśmy się na kocu, marząc. W pewnym momencie dziewczyna położyła swoją głowę na moich kolanach. Zaraz... czy będąc trzeźwą na pewno by tego chciała?
Ostatnio edytowany przez William Sperare (2016-08-06 23:15:23)
Offline
Zaczęłam odpływać trochę.
–Patrz. –. Wskazałam na jedyną gwiazdę.- samotna gwiazda. - mimowolnie dotknęłam swoich nadgarstków. Chwila. Nie mam bransoletek ani nie są "zamaskowane". Will może zobaczyć moje blizny. Momentalnie się podnoszę.- chyba będę już wracać.- póki jeszcze masz mnie za normalną.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Kiwam głową. Ma rację. Już późno.
Zgadzam świece i idę obok dziewczyny, jednak ta w pewnym momencie traci równowagę i prawie, że upada na ziemi. Z pewnością już dawno by na niej leżała, gdybym jej nie złapał.
- Woah. Nic ci nie jest? - Pytam, lecz dziewczyna coś mruczy. Chyba serio się upiła. Bez wahania łapię ją w pasię i biorę na ręce. Inaczej nie dojdziemy nigdzie.
Po kilku minutach stajemy przed drzwiami do jej sypialni.
- Dasz juz sobie rade? - Pytam i stawiam ją na nogi. Nadal się chwieje, ale utrzymuje równowagę.
Offline
Nie chcę spać sama. Chcę do brata.
–Dzieki. Poradzę sobie już.- całuję go w policzek.- Pa. -Odprowadzam go wzrokiem. Kiedy słyszę jak schodzi podbiegam do pokoju brata i tam wchodzę.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Kieruje się do swojej sypialni. Jestem przeszczęśliwy. Może nie jestem przegrany?
Offline
pocałowałam cię w policzek lekkk pijana... Asha też ciołku całowałam w policzek ae byłam wtedy trzeźwa. –,–
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Em... mnie też i nie wiem, jak to interpretować
Offline
Wchodzę do ogrodu jako pierwsza. Paczka papierosów w mojej kieszeni jakby mnie wzywa. Ignoruję chęć zapalenia i siadam na jednej z ławek.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Wchodzę do ogrodów. Po co nas tu wezwano? Może Królowa znowu gdzieś wyjeżdża? Ale, w sumie... to by było za łatwe.
(http://www.polyvore.com/black_white/set?id=205535215)
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Wchodzę do ogrodu i staję przy jednym z drzew. Ciekawe co jest tak ważne.
Offline
Powoli wchodzę do ogrodu i siadam obok Del na ławce. Zaczynam się nerwowo bawić bransoletką.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Za dużo ostatnio tych ogłoszeń. Za bardzo się wszystkim dookoła przejmuję. Wchodzę do ogrodów i staję obok Lily, splatając dłonie za plecami.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
DOBRA, PISZĘ DATĘ, ZEBY SIĘ NIE POGUBIĆ: PIĄTY TYDZIEŃ, JAKIŚ 5/6 DZIEN PO OSTATNIM BIULETYNIE
Wchodzę powoli do ogrodu. Już są. Wysłałem wszystkim wiadomość, muszę to ogłosić, gdy wszystkie będą obecne. Podchodzę do kandydatek i po prostu zaczynam mówić. Nie przemyślałem słów, muszę po prostu im to ogłosić. I wytłumaczyć
-Atak nowych rebeliantów wyrządził w pałacu ogromne szkody. Ale pałac to tylko miejsce. Sterta białego marmuru. Ważni są tylko ludzie. I właśnie o to chodzi- przerywam na chwilę.- Jak już wszystkie wiecie... porwano Nicole. Nie jesteśmy w stanie jej namierzyć, nie ma żadnych śladów. Rebelianci nie żądają okupu. Co jeszcze... możemy zrobić? Całym sercem liczę na to, że Nicole się odnajdzie, że wróci cała i zdrowa. Jestem gotów zapłacić każdą cenę, żadne pieniądze są ta ważne jak jej życie.
A teraz ta trudniejsza część
Offline
Trzeba będzie ją znaleźć. Musi wrócić do pałacu. Spoglądam nerwowo na Melody. O co może chodzić rebeliantom? Przecież już dawno daliby jakiś znak. Chcieli by czegoś w zamian za Nicole. Ale... jest cisza.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Milczę, przysłuchując się temu, co mówi Fabian. Mam wrażenie, że to nie koniec. I że będzie gorzej. Chowam ręce do kieszeni, które specjalnie wszyła Annie. Dłonie mi się trzęsą. Naprawdę nie chcę chyba wiedzieć, co będzie dalej.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Przestępuję niespokojnie z nogi na nogę, zastanawiając się po co nas tu wszystkie ściągnął. Chyba nie po to aby nam to przekazać. To już wiem. Po reakcji dziewczyn stwierdzam, że wszystkie już o tym wiemy.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Nic nie mówię. Powinnam zareagować? Coś powiedzieć? Nie załam Nicole, ale rozumiem, że musi być ciężko. Milczałam więc.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
-W związku z zaistniałymi okolicznościami...- kontynuuję.- W związku z zaistniałymi okolicznościami, doszedłem do wniosku, że nie mogę dłużej narażać waszego życia. Miałbym was wtedy na sumieniu, tak jak... tak jak Nicole.
Mówię wolno, nie tak jak zawsze. To jest cholernie trudne i nie chcę tego robić.
Offline
Wytrzeszczam oczy.
- Wyrzucasz nas? - pytam ożywiając się. W moim głosie słychać pobrzmiewającą pretensje.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Zaczynam się domyślać. Ta myśl jest jednocześnie smutna jak i prawdziwa. Zbyt prawdziwa. Bawię się rąbkiem sukienki, patrząc w ziemię.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Łamię sobie palce za plecami. Jeśli zmierza to do tego o czym myślę... Ktoś wyleci? Chyba tak. Ściągam usta w wąską linię.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline