Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zaciskam wargi. Ona nie powinna... ona nie może na nich krzyczeć. Nic jej nie zrobili. Zachowuje się prawie jak mój ojciec. Ale skoro nie mogę się odzywać, to w takim razie, gdy królowa nie patrzy na mnie, dotykam opuszkiem palców pasmo moich włosów, próbując im przekazać o co chodzi.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Jedna z fryzjerek podnosi drobną dłoń i mówi nieśmiało:
-Włosy. Są za krótkie.
No nareszcie. Zapamiętuję, która to.
-Brawo. Kto wpadł na idiotyczny pomysł, by zostawić jej włosy w takim stanie. Kto był takim idiotą?! To jest kandydatka, a nie gwardzista!
Offline
Boję się cokolwiek powiedzieć. Jeżeli ma napad agresji (a kto wie...) to nie skończy się to dobrze. Z daleka, dostrzegam moją fryzjerkę. Jest przestraszona i wydaje mi się, że w takiej chwili nic nie powie.
- Wasza Wysokość. - podnoszę głowę. - To ja. Nie chciałam, żeby przedłużono mi włosy, choć była taka możliwość. - milknę.
Mogę teraz liczyć na, albo wyrzucenie z pałacu, albo jakąś karę.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
-Tym gorzej dla ciebie. Co nie zmienia faktu, że oni się na to zgodzili.
Nakazuję ruchem dłoni mojej stylistce, żeby podeszła do fotela.
-Przyniescie dopinki. Duzo dopinek- mowie do pokojowek
Offline
- Moja włosy zostaną przedłużone? - pytam cicho.
Jestem na nią zła. Powinnam coś zrobić.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
-Inteligentna to ty raczej nie jesteś, co?- przewracam oczami.- Tak, będą przedłużone. I nie pytaj o wszystko.
Pokojówka podaje fryzjerce wózek z dopinkami. Nakazują Lily podnieść się do pozycji stojącej.
-Tyle? - pyta mnie fryzjerka, pokazując na łopatki Lily.
-Więcej- odpowiadam.
-Tyle?- tym razem pokazuje połowę brzucha.
Kręcę głową. Nie, to za mało. Dużo za mało
Offline
O, nie... Nie chcę wyglądać jak roszpunka.
- Nie. - mówię stanowczo. - Nie zgadzam się na to.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
-To nie jest w żadnym stopniu twój wybór.
Nie daję jej czasu na odpowiedź i rozmawiam dalej z fryzjerką.
-Tyle?- tera jej ręką sięga biodra dziewczyny.
Nie. Nie jest moją odpowiedzią również przy udzie, kolanie, a także łydce
Offline
Zaczynam nerwowo bawić się palcami... to nie jest śmieszne.
- Starczy. - zaciskam dłonie w pięści.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Tym razem nawet nie odpowiadam dziewczynie
Oniemiała fryzjerka podsuwa równie zdziwionej .dziewczynie półmetrowy stołek. Gdy Lily wchodzi na niego, kontynuujemy ustalanie. Fryzjerka wskazuje kolejno na górną część, połowę, a potem nogi stołka. Satysfakcjonuje mnie dopiero podłoga.
-Dopinki nakłuwane- wybieram rodzaj. Wiem, że ich nakładanie boli, ale będą wyglądały realistycznie.
Offline
- Nakłuwanie? - unoszę brew pytająco.
Albo ucieknę z tego pomieszczenia, albo nie pozwolę zrobić to co chce królowa...
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
-Wbijane bezpośrednio w skórę głowy. Trochę- robię cudzysłów w powietrzu- boli, ale jest permanentne. I daje gwarancję, że ich nie zetniesz. Nie chciałabyś przeżyć tego drugi raz- uśmiecham się ironicznie
Offline
- Nie chciałabym przeżyć tego i teraz. - mruczę pod nosem.
Mam ochotę zawołać kogokolwiek. Jakąś kandydatkę, gwardzistę, księcia... kogolwiek. Byle ten ktoś potrafił mi pomóc...
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
-Spokojnie, dostaniesz tabletki obezwładniające. Za bardzo byś się rzucała.
Kiwam na pokojówkę, która podaje mi tackę z juz przygotowaną tabletką.
Offline
- Nie chcę. - mówię drętwo. - Czemu Wasza Wysokość taka jest? - zaczynam lekko drżeć.
Boję się.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
-Jest jaka?- jestem ciekawa jak na to odpowie.
Offline
- Bezduszna. Robi złe rzeczy, zachowuje się podle wobec nas. - proszę bardzo, uderz mnie za prawdę.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Unoszę dłoń. Jak ona śmie... mówić prawdę. Powiedziała tylko prawdę. Prawdę.
Powoli opuszczam rękę, porażona siłą tych słów. Kilka razy otwieram usta i je zamykam. W końcu decyduję, co chcę powiedzieć.
-Pozwólcie jej zdecydować, czy chce być znieczulana. Na zabieg przenieście ją do skrzydła szpitalnego. I przedłużcie jej włosy... do łydek.
To jest jej małe zwycięstwo. Ten jeden jedyny raz pozwoliłam jej wygrać. Nagle dostrzegam w niej coś, co sprawia, że byłaby... dobrą królową.
Zrezygnowana opadam na fotel
Offline
A MASZ SUKOOOOOOO
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
Nie wiem co powiedzieć. Po prostu, uznajmy że nie chcę już do niej pyskować. A tak szczerze to zatkało mnie. Chociaż przedłużenie włosów do łydek też nie jest świetnym pomysłem, to bycie roszpunką niezbyt mi odpowiada... Patrzę na fryzjerki, które starają się mnie popędzić. Kiwam powoli głową. Nie chcę tego, ale opieranie się nie jest teraz dobrym pomysłem. Dobra. Zrobię to co chce królowa. Ale tylko ten raz.
Ostatnio edytowany przez Lily Rose Sheve (2016-06-11 21:28:37)
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Wchodzę do sali nagrań i siadam na krześle. Nie denerwuję się tak jak za pierwszym razem, ale nadal nie potrafię uspokoić drżenia rąk. Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Wchodzę do sali nagrań. Dla mnie już zawsze pozostanie "Salą Tortur". Siadam na krześle i po raz setny dotykam włosów. Cud, że wszystko się zagoiło. (http://www.polyvore.com/cgi/set?id=200672504)
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Wchodzę do sali nagrań i siadam na miejscu. Poprawiam rękawy mojej sukienki. Miałam takie piękne suknie, ale nie mogłam ich użyć ze względu na ramiona... Jestem pod wrażeniem, że dziewczynom udało się uszyć na szybko coś tak ładnego.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Wchodzę do sali szybkim krokiem i przerzucam jeszcze raz notatki. Plan mam w głowie. Nie mogę się powstrzymać i uśmiecham się szyderczo. To się matka zdziwi...
Siadam na fotelu Ashanima i rozglądam się chaotycznie. Wiekszości kandydatek jeszcze nie ma. Skupiam się na udawaniu, że ten Biuletyn ma być taki jak inne. Wszystko wyrwie się dzisiaj spod jej kontroli.
Offline
Drzwi otwierają się gwałtownie, gdy wchodzę do studia. Plan mam w głowie. Nie mogę się powstrzymać i uśmiecham się szyderczo. To się Fabian zdziwi...
Siadam na moim fotelu i patrzę na syna. Niczego się nie spodziewa. Nie muszę nawet się skupiać, by udawać, że ten Biuletyn ma być taki jak inne. Wszystko wyrwie się dzisiaj spod jego kontroli.
Ostatnio edytowany przez Andrea Jane Castell (2016-06-15 17:56:17)
Offline