Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie, to nie mnie pocałował książę Fabian.- kręcę delikatnie głową nadal się uśmiechając słodko.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Wzdycham teatralnie.
- Niestety ktoś inny miał ta przyjemność - mówię i kręcę głową. - To nie ja, Wasza Wysokość.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Hmm, w takim razie albo to któraś z niepytanych pań, albo ktoś tu nie mówi całej prawdy...- rozglądam się ze sztucznym uśmiechem po kandydatkach.- Z tą zagadką muszę już was zostawić. Dobranoc, Illeo!
Reżyser odlicza od trzech w tył i schodzimy z anteny. Momentalnie przestaję się uśmiechać. Koniec zgrywania kochającej mamy. Definitywnie, koniec.
Wiadomość dodana po 23 h 01 min 49 s:
Jeszcze jeden uśmiech. Juz ostatni na dzisiaj. Zdecydowanie.
-Dziewczęta, proszę chodźcie za mną- mówię to maksymalnie przesłodzonym głosem. Nawet dziewczyna z siekierą w głowie zrozumiałaby, że to nieszczere.
Kieruję się do Komnaty Dam. Po drodze daję znaki gwardzistom, którzy w coraz większej liczbie nas otaczają. Z sali zbieram trzech, kolejnych dwóch spod drzwi i jeszcze czterech po drodze. Ogradzają kandydatki kręgiem. Niech czują się kontrolowane. Są kontrolowane.
Offline
Błądzę po pałacowych korytarzach. Prawdopodobnie się zgubiłem. Poza tym nie znam za dobrze tego zamku.
Naglę słyszę ciche szepty. Może ktoś mi pomoże?
Wchodzę przez uchylone drzwi do środka.
- Przepraszam, że przeszkadzam - mówię do jakiejś dziewczyny. - Jesteś nową prowadzącą? - pytam, wskazując na sterty papierów. Zupełnie zapominam o wyjściu stąd. A co się stało ze wcześniejszym? Lubiłem gościa.
Offline
Podnoszę głowę z uśmiechem. Książę Włoch.
- Tak, Wasza Wysokość. Coś się stało? - pytam i odkładam kartki na bok.
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline
- Nie. Najzwyczajniej w świecie się zgubiłem. - wyjaśniam z cieniem uśmiechu. - Jak się odnajdujesz w nowej roli? - Widziałem, jak sobie wszystko powtarzała. Pewnie się dziewczyna stresuje.
Offline
- To... nowe doświadczenie. Ale bardzo ekscytujące. Nie mogę uwierzyć, że znajduję się w pałacu i będę prowadzić Biuletyn. - mówię z entuzjazmem. - Takie rzeczy dzieją się tylko w snach. A Waszej Wysokości jak się tu podoba? - pytam.
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline
- Wszystko jest wspaniałe, lecz jednak różni się od mojej ojczyzny. - mówię. - Coś dużo tych notatek. - Przenoszę rozbawiony wzrok na papiery. Muszę zapomnieć o rozmowie z Asteyą.
Offline
- Oo... to tylko zapasowe pytanie, które mogłabym zadać. Chcę się dokładnie przygotować. - uśmiecham się. - Robienie z siebie idiotki na pierwszym Biuletynie, mi trochę nie leży. - śmieję się cicho. - A jak jest we Włoszech? - pytam zaciekawiona.
Może nie powinnam tyle pytać?
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline
Przez chwilę rozmyślam nad pytaniem dziewczyny. Co mógłbym jej opowiedzieć o Włoszech?
- Na pewno nie odbywają się tam eliminacje - śmieję się cicho. Nie wyobrażam sobie dwunastu kandydatek w moim pałacu, walczących o Adama. To by była istna katastrofa. - No i cóż można by rzec, że tam jest wszystko inne niż w Illei. - patrzę na dziewczynę. - Sądząc po twoim pytaniu, nigdy nie byłaś we Włoszech, tak?
Ostatnio edytowany przez William Sperare (2016-08-05 21:57:47)
Offline
- Nie. - kręcę głową. - Widziałam je tylko na zdjęciach. Ale wydaje mi się, że to piękny kraj. Słyszałam, że słynie głównie z pizzy, wielu mostów i gondoli. - przypominam sobie wszystkie informacje, które wpajała mi kiedyś panna Johns.
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline
- O tak. - potakuję. - Mamy także świetną czekoladę. - dodaję.
Offline
- Uwielbiam czekoladę! - mówię. - Najlepsza jest ta z tiramisu. - uśmiecham się na to wspomnienie.
Tiramisu jest jednym z lepszych deserów...
- A książę jaką czekoladę lubi najbardziej?
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline
Śmieję się na pozytywny wybuch dziewczyny.
- Według mnie najlepsza jest ta z orzechami laskowymi. Jadłaś kiedyś taką z Włoszech? - pytam. - Podobno nigdzie indziej takiej nie znajdziesz. - uśmiecham się tajemniczo.
Offline
- Kiedyś mama taką przywiozła. Ale... nie pozwoliła mi zjeść. Miała być jej pamiątką z Włoch. - śmieję się. - Kiedyś będę musiała się wybrać do tego kraju. - stwierdzam.
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline
- Zdecydowanie. Włochy to piękny kraj. - Na chwilę się zamyślam, lecz zaraz się otrząsam z tego transu. - Przywiozłem trochę ze sobą tej czekolady. Kiedyś mogę ci podrzucić tabliczkę. - mrugam do niej. Po chwili spoglądam na zegarek. Już późno, a ja muszę znaleźć Asteyę.
Offline
- W takim razie dziękuję. - uśmiecham się i podnoszę ze stołu notatki.
Spoglądam na zegar wiszący na ścianie.
- Będę musiała wracać do pytań, a Książę pewnie ma jakieś zajęcia. - stwierdzam i wzrokiem odprowadzam go do drzwi.
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline
- Cóż... miło było cię poznać... Właśnie. Jak ci na imię? - pytam. Dziwne, że wcześniej o to nie zapytałem.
Offline
- Thalia, Wasza Wysokość. - odpowiadam z uśmiechem, spoglądając w jego stronę.
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline
- Cóż, w takim razie miło było cię poznać Thalio. - uśmiecham się i wychodzę. Teraz muszę znaleźć Asteyę. Już mi więcej nie ucieknie.
Offline
Weszłam do sali i usiadłam na swoim miejscu.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Wchodzę do sali powolnym krokiem, rozglądając się na boki. Widzę, że Asteya zajęła już swoje miejsce. Teraz tylko należy czekać na Thalię.
Offline
(http://www.polyvore.com/dark_blue/set?id=208764585)
Wchodzę do sali Nagrań i ostatni raz przygładzam fryzurę. To dzisiaj. Dzisiaj, po raz pierwszy poprowadzę Biuletyn. Uśmiechnięta, wchodzę na podium, a kamera się włącza.
- Witaj Illeo! - mówię entuzjastycznie. - Dziś, mam zaszczyt przedstawić księcia Włoch i przyszłego męża naszej księżniczki Asteyi, który przyjechał tu specjalnie dla niej. Zapraszamy go na scenę!
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline
Słysząc mój tytuł, wchodzę na scenę, machając do publiczności. Posyłam Thlii pokrzepiający uśmiech. Wiem, że się stresuje. Pierwszy raz prowadzi biuletyn na żywo. - Dzień dobry, Illeo. - Także witam się, a następnie siadam obok na krześle.
Offline
- Witaj, Wasza Wysokość. Jak pewnie większość widzów ciekawi, przyjechałeś dla księżniczki Asteyi. Rozmawialiście już? - właściwie, to musieli rozmawiać, ale nikt nie wie, że William jest tu od dłuższego czasu, więc można to wykorzystać.
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline