Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Kiwam głową.
- Wielkiego wyboru nie mamy. - Wzdycham.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Parskam śmiechem.
- No w sumie...
Dochodzimy do korytarza z pokojami kandydatek. Delta zatrzymuje się przy swoich drzwiach.
- Mamy jutro przechlapane - rzucam. Już teraz zaczyna mnie boleć głowa. A co dopiero będzie rano? Nawet nie chcę o tym myśleć.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Macham ręką.
- Damy radę.
Otwieram drzwi.
- Poproś pokojówki żeby zostawiły ci wodę przy łóżku.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Tak, tak... Wiem - mówię. - Dobranoc... I mam nadzieję do jutra.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Dobranoc - żegnam się i wchodzę do pokoju.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Szurając nogami dochodzę do swoich drzwi. Zanim drążę nacisnąć klamkę otwierają się i staje w nich Anna.
Nic nie mówi, jedynie kiwa głową. I dobrze. Gdyby się odezwała udusiła bym ją.
Opadam na łózko, zwijam się w kłębek i zasypiam.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
*ucieka przed Fabianem*
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
Chowam twarz w dłoniach. Nikt nie może zobaczyć, że płacze. Nikt. Dzisiaj pobijany chyba jakiś rekord kłamstw, których mam już dosyć. Cała drże od płaczu. Spokojnie. Wdech i wydech, wdech i wydech. Nie płacz już.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Kidę spokojnie korytarzem gdy nagle wpada na mnie księżniczka. Łapię ją delikatnie zza łokcie aby być pewnym, że się nie przewróci.
Jest zapłakana i cała się trzęsie.
- Księżniczko Asteyo czy coś się stało? - Pytam spokojnym głosem.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Świetnie. Jeszcze tego mi brakowało. Staram się uspokoić i trzymać fason ale nie daje rady i przytulam się do gwardzisty nadal płacząc. Nie jestem wstanie niczego powiedzieć.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Jestem zaskoczony jej reakcją bo nigdy nie widziałem księżniczki w takim stanie. Zawsze była twarda, a jej mina niewzruszona. A teraz...
Powinienem się szybko odsunąć ale ona się tak potwornie trzęsie. Niepewnie obejmuję ją ramieniem.
- Księżniczko...? - Pytam niepewnie. - Czy ktoś zrobił panience krzywdę?
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Odsuwam się odrobinę od niego. Cały czas się trzęsłam. Spojrzałam na jego plakietkę Sharpe. Chyba jest tu od roku... dla tego o niczym może nie wiedzieć.
- O niczym nie wiesz... nie widzisz tego co się na prawdę dzieje.- miałam spuszczoną głowę i zamknięte oczy.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Odsuwam ją od siebie. Rozglądam się po pustym korytarzu.
Wiem więcej niż jej się wydaje.
- Czy potrzebuje księżniczka pomocy? - Obrzucam ją opiekuńczym spojrzeniem po czym przypominam sobie o czymś. - Czy teraz przypadkiem nie trwa biuletyn?
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Machnęłam ręką.
-Trwa ale nie jestem na nim potrzebna. Nawet nie chcę wiedzieć co się na nim dzieje. -potrząsam przecząco głową.- Potrzebuje cudu nie pomocy... -mówię ciszej.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Przez chwilę milczę.
- Odprowadzić księżniczkę do pokoju? - Pytam w końcu. Nie wiem jak jej pomóc.
Zanim jeszcze przyjechałem do pałacu wydołała mi się, że życie tu jest o wiele prostsze. Ale po roku spędzonym w pałacu wiem, że wcale tak nie jest.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
-Będę wdzięczna.- Wycieram dłonią łzy i uspokajam się powoli. Teraz chciałabym porozmawiać z Fabianem ale to niemożliwe
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Odprowadzam księżniczkę pod same drzwi.
Przyglądam się przez chwilę ciemnowłosej dziewczynie.
- Lepiej się już księżniczka czuje? - Pytam po dłuższej chwili ciszy. Wygląda lepiej ale chcę mieć pewność.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
-Tak. Dziękuję gwardzisto Sharpe.- uśmiecham się słabo i wchodzę do pokoju.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Pochylam głowę.
- To moja praca, księżniczko - mówię lekko się uśmiechając. - Dobrej nocy życzę - żegnam się i odchodzę.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Czekam na korytarzu przed salonikiem, gdy zauważam Jamie'go z jedną z kandydatek. Mrużę oczy, by dojrzeć, która to. No tak. Lady Roszpunka.
Jamie podchodzi bliżej i zatrzymuje się.
- Królowa przekazuje, że ona ma pomyśleć.
Pomyśleć? Jamie odpycha kandydatkę w moją stronę, a ja w ostatniej chwili ją łapię. No no. Sądząc po jej stanie, Biuletyn musiał być ciekawy.
- Pilnuj drzwi - mówię Jamie'mu.
Podnoszę wyżej Sheve.
- Dobra, Roszpunko. Rusz się.
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
Ledwo się trzymam na nogach... ledwo oddycham. Przykładam dłoń do ust i kaszlę. Może on coś wie.
- Gdzie idziemy? - pytam cicho.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Znowu będę miał cały mundur uwalony od krwi. Przewracam oczami.
- W miejsce, w którym będziesz mogła spokojnie pomyśleć - mówię, nie siląc się nawet na oficjalny ton i zwroty grzecznościowe.
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
- Pomyśleć? Po tym co zrobiła mam spokojnie myśleć?! - zaczynam się krztusić.
Muszę się mu wyrwać...
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Najwidoczniej królowa stwierdziła, że jest ci to potrzebne.
One zawsze tyle gadają. To samo było z tą całą Elodie.
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
Pupilek Andrei... Pomyślmy, gdzie królowa chciałaby żebym spokojnie pomyślała. Może lochy?
- Co z księciem Fabianem? - pytam, nie zważając na to, że krew z nosa ponownie zaczynać się lać.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline