Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
I wszystko jasne. Matka ustalała własną wersję wydarzeń. Jak zawsze. Czuję jak gotuje się we mnie złość i przypominam sobie wszystkie jej kłamstwa... Ale jedna rzecz tu nie pasuje...
-Romans z gwardzistą?- unoszę brwi.- To zamierza podać mediom?
Offline
Kręcę głową.
- Nie, jak ktoś mnie spyta o rany, to wina kotów. Romans z gwaridzstą będzie oficjalnym powodem mojej egzekujcji, jeśli się będę wychylać. - Wzruszam ramionami.
W sumie to powiedziała, że nie mam co liczyć na to, że zostanę przy życiu, ale tego już nie mówię.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Suka- mówię bezgłośnie.
Jak ona śmie jej grozić?! Grozić kandydatce śmiercią? Czy ona jest chora psychicznie?!
Już wiem, dlaczego Delilah tak się trzęsie. Chociaż nigdy by się do tego nie przyznała, to się boi. Śmierci. Ale Lila nawet do siebie nie dopuszcza tej informacji. Dobrze się trzyma. Jeszcze.
Bez słowa przyciągam dziewczynę do siebie i obejmuję rękami.
-Będzie dobrze, Lila- szepczę. - Obiecuję, że nic ci się nie stanie. Może i jest głową państwa, ale nie ma takich praw. Nie będzie zabijać niewinnych. Obiecuję. Nie umrzesz, Lila. Zapamiętaj to sobie. Nie pozwolę, żeby zrobiła ci coś takiego. Nigdy.
Odsuwam się od dziewczyny i spoglądam jej w oczy.
-Musisz iść, Del. Wątpię, żebyś była tu pełnoprawnie- uśmiecham się lekko.- Dobranoc- mówię tylko i wolno odchodzę w stronę mojego pokoju.
Offline
- Pełnoprawnie to ja chyba teraz nigdzie nie jestem w pałacu - mruczę, po czym mówię. - Dobranoc.
Lekko czerwona na twarzy stoję jeszcze przez kilka sekund i patrzę, jak odchodzi. Oby miał rację.
Kręcę głowa. Nie mogę się rozpraszać. Zaraz mnie znajdą gwardziści.
Schodzę szybko po schodach, gdy słyszę jakieś głosy. Syczę cicho i chowam się we wnęce za jakimś kwiatem. Cholera. Przeczekuję, aż jakiś narzekający gwardzista przechodzi i się oddala, po czym prędko wychodzę na pełny korytarz i przechodzę do pokoju gościnnego. Zamykam za sobą drzwi i siadam pod drzwiami. Biorę głęboki wdech.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Przez którą chwilę idziemy w ciszy po czym zaczynam coś nucić. Nawet nie wiem co.
Potykam się i prawie ląduję na podłodze ale na szczęście odzyskuje równowagę.
- Ufff - oddycham z ulga. - Blisko było. - Śmieje się "jak najciszej" choć nie zbyt mi to wychodzi.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Prycham.
- Ty ciapo. Naucz się chodzić jak na księżniczkę przystało. Musisz chodzić jak Andrea, która wygląda, jakby szła z kijem w dupie. - Pociągam kilka łyków wina z butelki i chichoczę.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Parskam śmiechem i łapię Deltę za ramię aby utrzymać równowagę.
- Ona chodzi tak jak by miała tych kijów ze trzy. - Chichoczę.
Powolnym i chwiejnym krokiem idziemy przed siebie.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- I dodatkowo jakby cały czas czuła smród skunk... - Marszczę brwi. - Zaraz. Przecież ona cały czas czuje swój smród. To się nie dziwię, że ciągle ma taką minę. - Przechylam głowę. - A może po prostu jest taka szpetna.
Piję wino i podaję butelkę Carmen.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Biorę butelkę od blondynki. Zatrzymuje się, upijam łyk, jeden, drugi, trzeci... Oddaję butelkę dziewczynie i rozglądam się.
- Taaaamm? - pytam wskazując na jeden z korytarzy.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Patrzę w tamtą stronę. Już mam iść, gdy... Gdy....
- NIE! - Mówię trochę za głośno, a Carmen zasłania usta palcem i syczy "Ciiii!" ze śmiechem. - Tam. - Pokazuję jej na ścianę obok nas.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Delta - pukam dziewczynę w głowę. - TO JEST ŚCIANA - mówię powoli i bardzo wyraźnie nie wiedząc czy rozumie. - Ś - C - I - A - N - A - literuję. - Ściana - powtarzam po raz kolejny i wybucham śmiechem. Tym razem Del mnie ucisza. Zasłaniam dłonią usta aby stłumić śmiech.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Sama jesteś ściana. Blada i płaska. - Przewracam oczami.
Podchodzę do tej normalnej ściany i macam z tyłu obraz, przedstawiający Gregory'ego Illee. W końcu udaje mi się znaleźć przycisk, który naciskam. W jednym momencie ściana rozstępuje się, ukazując niewielkie wejście.
- Jaka ściana, Ściano? - Pytam złośliwie.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Lubię nocne warty bo są zazwyczaj spokojne.
Ta jest jak każda inna idę powolnym krokiem przez korytarz gdy nagle coś zakłóca cisze.
Na początku hałas jest tak cichy iż wydaje się, ze mi się zdawało.
Lecz po pewnym czasie dźwięk staje się wyraźniejszy, a ja ruszam w tamtym kierunku.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- I tak inteligentna wampirzyca rozmawiała ze ścianą i straciła poczytalność - mówię bez najmniejszego sensu choć w tej chwili te słowa wydaja mi się genialne. - To schron? - Pytam zaglądając do środka. - Chcę coś zobaczyć, Góro... Przesuń się - burczę lekko naburmuszonym głosem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Masz za małą wiarę, by góry przenosić. - Chichoczę. - Chodź.
Bez lęku wchodzę przez otwór w ścianie i zaczynam schodzić po schodach.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Boże jak tu ciemno... - Mruczę trochę przerażona.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- A co, boisz się ciemności? - Pytam.
Upijam łyka wina i idę dalej.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
To były śmiechy. Już mam zamiar to olać z myślą, że jacyś gwardziści się spili ale uświadamiam sobie jedną rzecz.
To damskie głosy. Kandydatki? Niee...
Przyspieszam kroku, prawie zaczynam biec.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Nie nie boję ale jak te drzwi...
Chyba zapeszyłam bo w momencie kiedy to mówię słyszę za placami kliknięcie, a chwilę później zapada ciemność.
- CHOLERA! - mówię. - Boże, DELTA! - Zaczynam panikować i klnąc cicho pod nosem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Przewracam oczami.
- Matkooooooo, Carmen jaka z ciebie panikara.
Dochodzimy na sam dół i znajduję drzwiczki zamykane na kod. Wyjmuję telefon, który Fabian już mi oddał. OOO, FABIAAAAAAN. Szczerzę zęby.
Marszczę brwi. Wszystko jest rozmazane. Kręci mi się w głowie, ale udaje mi się zhakować drzwi i je otworzyć.
- Carmen, jesteś blada jak ściana - stwierdzam ze śmiechem i wchodzę do schronu.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Zabawne. - Burczę pod nosem. Biorę głęboki oddech. W powietrzu unosi się zapach stęchlizny. Ble. - Śmierdzi tu - mówię i zabieram z ręki Delty butelkę. Upijam łyka i opieram się o ścianę. - Skąd wiedziałaś, że to tu będzie? - Pytam.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Jestem hakerem. Ja wiem wszystko. - Prycham i zapalam światło. Przechylam głowę. - Myślałam, że schron pałacowy będzie lepiej wyposażony - mówię zawiedziona. - Już nasze w laboratorium są fajniejsze.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Słyszę jakiś głośniejszy krzyk i zatrzymuje się. Wiem gdzie iść. Ale kiedy docieram na miejsce nie mogę ich zlokalizować.
Zapada cisza, a ja zastanawiam się... Odwracam się i patrzę na tajne przejście do jednego ze schronów.
- Nieee... - Mruczę pod nosem. - Nie wierzę, że tam wlazły.
Mija mnie jakiś gwardzista. Ewidentnie ledwo stoi na nogach i pewnie tylko dlatego nie pyta mnie co tu robię i czemu nie jestem na swojej części.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Przechylam butelkę i wlewam do ust płyn, który pali mi przełyk.
- To schron dla służby, wampirzyco. - Śmieje się z niej albo nie z niej... Może tak po prostu...
Marszczę brwi.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Mimo wszystko nasi służący mają lepsze schrony.
Wyszarpuję jej z ręki butelkę i wypijam łyka wina. Siadam pod ścianą i opieram się.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline