Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Jasne. - uśmiecham się delikatnie. - Ale przyspieszmy kroku, bo jeszcze nam się oberwie.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Jestem za. - mówię i idziemy trochę szybciej. Teraz to wygląda tak, jakbyśmy gonily Księżniczkę. Świetnie.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
Doszłyśmy do schodów.
-Proszę... matka nigdy tędy nie chodzi. Mówi, że nie wypada rodzinie królewskiej chodzić bocznymi schodami jeśli sytuacja tego nie wymaga. Czyli w jej przypadku nigdy.- Wzrusza ramionami uśmiechem- Zejdziecie w dół i będziecie bezpieczne.- Mówię z uśmiechem. Próbuje trzymać ręce tak aby nie było widać blizn... chodź może przez słabe oświetlenie ich nie zobaczą. Na tą myśl rozluźniam się trochę.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
- Bardzo dziękuję Wasza Wysokość. - mówię cicho. - Nie wiem jak się odwdzięczę. - dygam.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Również dziękuję. - Puszczam Lily i także dygam. Chwilę później schodzimy już na dol po schodach.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
MOŻE TAK ODWALICIE SIĘ OD MOJEGO BRATA I ZA********IE DO DOMU W PODSKOKACH?Ugryzłam się w język aby tego mi powiedzieć...
-Nie musicie się odwdzięczyć... Pierwszy raz pewnie się zgubiłyście więc uznajmy, że was tutaj nie było.- puszczam oczko do nich.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Uśmiecham się do Asteyi, choć widzę, że jest czymś podenerwowana. Ale nie pytam o co.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
Kąciki moich ust unoszą się w górę.
- Dziękujemy. - i jak najszybciej znikamy z korytarza.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Znikamy tuż za rogiem.
- Uff... Nic nam nie zrobiła na szczęście. - mowie i lekko sie uśmiecham. O! Poznaje już ten korytarz. - A teraz pozwól, ale chyba będę się zbierać. Jeszcze muszę zadzwonić do domu.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
Idę do biblioteki, gdy zauważam znajomą postać.
- Cześć, Carmen - witam się.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Pa, Delilah. - mruczę z naburmuszoną miną i mijam dziewczynę.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Wewnętrzny rozpuszczony bachor widzę się odzywa. - Wruszam ramionami.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Zatrzymuje się i odwracam na pięcie.
- Słucham, że co? - pytam zirytowana.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Nic, nic. Wyżywasz się na ludziach jak dziecko i tyle - mówię obojętnym tonem.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Przewracam oczami z obojętnością choć sława, które wypowiedziała zabolały mnie.
Na policzkach pojawiają się czerwone plamy.
- Wiesz co. Nie będę się zniżać do twojego poziomu i po prostu pójdę dalej. - znów się odwracam.
Boże ale jestem zirytowana, a jednocześnie zażenowana. Pomimo, że nie mam na to wpływu karcę się za rumieńce na mojej twarzy. Delta na pewno jej zauważyła.
Przyspieszam tępa idąc do swojego pokoju. Aby się już tylko na nikogo nie natknąć. Na nikogo.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
No, no. Widzę, że królowa już zaczęła wywierać wpływ na kandydatki. Jestem ciekawa, kiedy zmieni się reszta.
Carmen nawet nie widzi, jak łatwo ulega wpływom. Ale ja nie będę się bawić w tłumaczenie jej tego. Myślałam, że można z nią porozmawiać. Widocznie się myliłam.
Wchodze do biblioteki.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
*po rozmowie z królową*
Z rękoma w kieszeniach zmierzam na trzecie piętro. Jeśli ktoś mnie przyłapie o tej porze i to tam, mogę się pożegnać z głową z pałacem.
Serce bije mi jak oszalałe, ale na szczęście nigdzie nie widzę strażników. Jeszcze. Skręcam w stronę schodów, rozglądając się na wszystkie strony.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Na reszcie wiem co robić. Wracam do pokoju i czuję, że po raz pierwszy od dłuższego czasu jestem naprawdę szczęśliwy. Nie patrzę pod nogi i wpadam na jakąś roztrzesioną postać.
-Bardzo przepraszam...- chmury na dworze rozsuwają się, a światło księżyca pada przez okno na twarz dziewczyny.- Lila? Co się stało?
Offline
- Och. Tylko nalot królowej Illei na mój pokój. Który w sumie już nie jest moim pokojem - mówię, nadal rozglądając się na boki, po czym skupiam się na twarzy Fabiana. - Tak właściwie to chciałam ciebie znaleźć.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Nie wiem, co zrobiła królowa, ale widzę, że Delilah chwilowo się do tego nie stosuje. I widzę, że trzeba działać szybko. Bez zbędnych pytań i wykładów o tym, że powinna odpoczywać. Jej słowa kwituję kiwnięciem głowy.
-Co mam robić?- pytam rzeczowo
Offline
Drżącą ręką wyciągam z kieszeni telefon. Czemu ja się tak trzęsę? Przecież się nie boję. Prawda?
- Mógłbyś to przechować do czasu, jak wszystko się w miarę uspokoi? Mam wrażenie, że jeszcze nie raz będę miała przeszukany pokój - mówię cicho.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Jasne- chowam telefon, nawet na niego nie patrząc.- Coś jeszcze?
Offline
- Nie wiem. Raczej nie. - Nerwowo bawię się brzegiem sukienki. - Jak chcesz to przejrzyj, co tam jest. Poza pałacem, mam też trochę spraw związanych z rebeliantami.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Oczywiście. Bardzo się przyda. Daj tylko znak kiedy oddać- spoglądam na nią poważnie- Wszystko w porządku, Del?
Nie będę pytać, co się stało. Jeśli będzie chciała to mi powie.
Offline
Wzruszam ramionami i patrzę za okno
- Nic nie jest w porządku - mówię cicho, ale zaraz dodaję głośniej. - Nie no, jest okay. Po prostu podrapały mnie koty - mówię ze sztucznym uśmiechem. - Wtedy, gdy poszłam odwiedzić gwardzistę, z którym "mam" romans.
Niech interpretuje to, jak chce.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline