Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wzruszam ramionami.
- Wydaje mi się, że nie można stwierdzić, że coś lub ktoś jest kategorycznie zły. Sam nie wiem... - wyrzucam z siebie nieco sfrustrowany tym, że nie mogę odpowiedzieć na jej pytanie.
"W tym cholernym życiu potrzebna jest miłość.
Bez niej jest wieczna pustka, która dusi, zabija, męczy.
I wtedy nie można być sobą."
Offline
Wzruszam ramionami.
- Dlatego życie to największa tortura - śmieje się ponuro i skręcam w boczny korytarz.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Wzdycham.
- Czyli uważasz, że ludzie którzy chcą żyć i kochają życie to masochiści i wariaci? - pytam rozbawiony.
"W tym cholernym życiu potrzebna jest miłość.
Bez niej jest wieczna pustka, która dusi, zabija, męczy.
I wtedy nie można być sobą."
Offline
Westchnęłam.
- Niepoprawni optymiści ze skłonnościami samobójczymi - poprawiam. - No może trochę przesadzam, ale wiesz o co mi chodzi. Ta ciągła niepewność czynów jest straszna...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- No tak, tak ale... Zastanów się. Życie i tak jest krótkie i kruche. Wolała byś przesiedzieć je całe w bezpiecznym miejscu, nie przeżywając żadnej magicznej chwili ale będąc bezpieczną? Czy może wolała byś wyjść, wziąć głęboki oddech i zrobić coś tak szalonego i tak niesamowitego, że inni tylko by zazdrościli... Coś co zapamiętasz ty, a może przy okazji i reszta świata? Być przykładem dla wielu osób. Czasem warto skoczyć na głęboką wodę tylko po to by się przekonać czy na prawdę było warto. - Biorę głęboki oddech i nieco zwalniam bo słowa dosłownie się ze mnie wylewają. - Szczerze mówiąc, mnie bardziej przeraża stanie nad tą przepaścią niż sam skok - przyznaję się i uśmiecham się dziewczyny.
"W tym cholernym życiu potrzebna jest miłość.
Bez niej jest wieczna pustka, która dusi, zabija, męczy.
I wtedy nie można być sobą."
Offline
Myślę o wszystkim co mi się przydarzyło. Jakby opisywał mój mętlik w głowie...
- Nawet nie wiesz, jak bardzo to rozumiem - uśmiecham się.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- A którą stronę rozumiesz? - dopytuję. Widzę jednak niezrozumienie na jej twarzy. - Stoisz, szykujesz się do skoku czy już skoczyłaś? - pytam rozbawiony.
Bawią mnie takie przenośnie. Nie trzeba wtedy mówić o konkretnej rzeczy. Twój sekret - nadal jest sekretem.
"W tym cholernym życiu potrzebna jest miłość.
Bez niej jest wieczna pustka, która dusi, zabija, męczy.
I wtedy nie można być sobą."
Offline
- Chyba stoję i sprawdzam jak jest głęboko - opowiedziałam z westchnieniem. - Chyba boję się przełomów i zmian - dodałam. - I skoków w nieznane....
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Każdy się boi. Nawet Carmen - mówię z głupim uśmiechem i nieco poważnieję. - Ale czasem warto zaryzykować. Jeśli czegoś nie spróbujesz, nie dowiesz się jaki ma smak i czy co spakuje.
Te przenośnie robią się coraz bardziej zabawne.
Wchodzimy po schodach na górę i mijamy jakiegoś ciemnowłosego gwardzistę, który najpierw patrzy na mnie, a potem nieco dłużej przygląda się Melody. Kiwa na nas głową i nas mija.
- Zastanów się nad tym - kończę.
"W tym cholernym życiu potrzebna jest miłość.
Bez niej jest wieczna pustka, która dusi, zabija, męczy.
I wtedy nie można być sobą."
Offline
Obracam się nieznacznie. Zaraz jednak wracam spojrzeniem na Matta.
- Chyba masz rację - zgodziłam się z delikatnym uśmiechem.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Melody się zatrzymuje i zgaduje, że już jesteśmy na miejscu.
- Jestem Dawson. A my zawsze mamy rację - żartuję. - A przynajmniej tak mówi Carmen. - Kręce głową ze śmichem. - A tak na poważnie. Sądzę, że powinna być zasada, że choć raz w życiu trzeba zrobić coś szalonego. Więc uśmiechnij się i skacz - radzę.
"W tym cholernym życiu potrzebna jest miłość.
Bez niej jest wieczna pustka, która dusi, zabija, męczy.
I wtedy nie można być sobą."
Offline
Może to przez to, że on to powiedział na głos, a może dlatego, że rowiązał większość moich problemów, ale uśmiechnęłam się szeroko.
- Dzięki Matt, chyba potrzebowałam takiej rozmowy - powiedziałam z wolna odchodząc. - Do zobaczenia.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Do zobaczenia, Melody - pożegnałem się i ruszyłem do pokoju siostry.
Jutro wyjeżdżam, a chciałem z nią jeszcze... Pogadać.
"W tym cholernym życiu potrzebna jest miłość.
Bez niej jest wieczna pustka, która dusi, zabija, męczy.
I wtedy nie można być sobą."
Offline
Przemierzam korytarz przyglądając się pogodzie za okem i myśląc co dalej powinnam zrobić.
(http://www.polyvore.com/m/set?.embedder … =206512602) nudziło mi się xD
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Pięknie panienka dziś wygląda - mówię kiedy dziewczyna przechodzi obok mnie i mnie nie zauważa. Melody zatrzymuje się i odwraca. Uśmiecham się na widok jej rumieńców.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Opuszczam głowę gdy czuję gorąc na policzkach.
- Dziękuję gwardzisto Sharpe - odpowiadam cicho i chcę powiedzieć coś jeszcze, ale gryząc się w język znów spoglądam na ogród za oknem.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Rozglądam się po korytarzu.
- Coś się stało, Melody? - pytam miękko, kiedy upewniam się, że nikogo nie ma w pobliżu.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- N-nic... - pisnęłam tylko. Przecież nie mogę. Jestem tu dla Fabiana. To dlaczego... chcę kogo innego...? Znów mi gorąco, więc nie odwracam głowy od okna.
Ostatnio edytowany przez Melody Infernum (2016-08-23 18:28:24)
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Przyglądam się jej dłuższą chwilę. Podchodzę do niej powoli. Podnoszę dłoń i dotykam jej podbródka. Delikatnie unoszę go do góry aby na mnie spojrzała.
- Na pewno nic? - dopytuje. Przyglądam się jej dokładnie.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Kenneth... - oczy zaczynają mi się szklić. Nie pomogę. Dlaczego nie mogę się ani odsunąć ani przysunąć.Tak strasznie nienawidzę bezczynności. - Ch-chyba nic... - wyszeptałam w końcu, nadal wpatrując się w niego.
Ostatnio edytowany przez Melody Infernum (2016-08-23 18:37:18)
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Cofam dłoń. Robię bardzo mały krok w tył, odsuwając się od niej ale nie spuszczając jej z oczu. Teraz już wiem, ze ona chociaż po części czuje to samo co ja. Ale nie wiem na ile to czuje. Bo "po części" to za mało.
Stoję w milczeniu. Boję się słów. I swoich i jej. W tym momencie nie jestem pewien niczego.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Ktoś... mi ostatnio powiedział... - zaczynam dukając trochę. - Że w życiu czasami warto skoczyć... by przekonać się czy było warto... a samo stanie nad przepaścią jest najgorszym co może nas spotkać - mówię niepewnie w myślach dziękując Mattowi za najlepsze rady w najlepszym momencie.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Po chwili milczenia pytam:
- Chcesz zaryzykować? - Unoszę rękę aby jej dotknąć ale zaraz ją opuszczam. To by było głupie. Nie mogę jej dotknąć na środku korytarza!
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Ch-chyba tak... ja... nie wiem... - zaczynam mrugać chcąc powstrzymać łzy. Czy mogę tyle zaryzykować? Nie mogę, przecież Azrael, moi przyjaciele...
Cofam się i zaczynam uciekać. Widzę jakiś mniejszy, boczny korytarz, więc chowam się tam. Boże, ale ja tak chce skoczyć w tą przepaść...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Stoję chwilę patrząc jak znika skręcając.
- Nie no... Nie mogę - mruczę pod nosem i idę w tamtą stronę. Wchodzę w boczny korytarzyk. Dziewczyna stoi oparta plecami o ścianę, jej oczy błyszczą od łez. - Och, Melody - wzdycham cicho, stając przed nią. Delikatnie dotykam jej policzka. - Zakochałem się w tobie po uszy - wyznaję prawie bezgłośnie i śmieje się cicho.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline