Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
-Matka o niczym się nie dowie. Jeśli spróbuje jej powiedzieć, zabiję go. Zresztą i tak go zabiję, bo nie ma prawa przyjeżdżać do pałacu i oczekiwać, że ot tak za niego wyjdziesz. -patrzę na zapłakaną siostrę- Nie zmuszaj się do niczego Ast. Nie musisz za niego wychodzić, ona cię nie zmusi...
Tego akurat nie jestem taki pewien. To tak cholernie niesprawiedliwe...
Offline
Dotykam jego dłoni. Muszę się pozbyć Williama... I już chyba wiem jak.
–Może się kiedyś w nim zakocham... Boże. Już bym wolała być zwykłą 6 niż wychodzić za mąż z przymusu. -czuje, Że jestem bliska załamaniu się. Ile ja jeszcze wytrzymam? Wycieram łzy i staram się uspokoić znowu.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
-Tez- od zawsze-czasami chciałbym być 6, wierz mi. Ale musisz mi coś obiecać, Asteyo- czekam aż podniesie głowę i patrzę jej w oczy.- Nie zmuszaj się do sztucznej miłości. Nigdy nie byłabyś wtedy szczęśliwa, a tego nie chcę najbardziej na świecie.
Znowu wtula się w moją pierś, a ja głaszczę ją po włosach.
Offline
Nie będę się zmuszać. Sam zrezygnuje. Daje mu miesiąc. A nieświadomy Xav mi w tym pomoże. Bo przecież muszę chronić moją małą siostrzyczkę a ja wiem jak to wykorzystać. Uspokajam się powoli.
–Dziekuje. Brakowało mi tego. Zostałeś mi teraz tylko ty z najbliższych mi osób po tym jak wywaliłeś Asha.- mówię smutno. Nie powinnam chyba wspominać o Ashu... Chociaż powinno mi to jeszcze bardziej pomóc...
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Nawet nie wiedzialem, że tak bardzo przyjaznila się z Ashem. Szlag, teraz będzie jeszcze bardziej samotna...
-Przepraszam cię za to, ale naprawdę, nie mogłem go dłużej znieść. Będzie dobrym pastorem- posyłam jej dość smutny uśmiech, wciąż myśląc o niej i Williamie
Offline
Uśmiecham się smutno.
–Właśnie sobie wyobrażam Asha udzielającego tobie ślubu.- chichocze. Pastor Ash... Ash, którego nie lubi Bóg. Nie umiem sobie tego wyobrazić. Uspokoiłam się. Brakowało mi bliskości brata i w bardzo dobrym momencie zaczął się mną przejmować. Idealnie.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
-To byłoby... dziwne- śmieję się.- Mam do ciebie małe pytanko. Mogę po prostu zabić tego całego Williama?
Offline
JA NIE CHCE UMIERAĆ.
Offline
Uśmiecham się.
–Myślisz, że to takie łatwe?- BO TO JEST TAKIE ŁATWE!- chyba wolałabym bez tak radykalnych środków... Może w ostateczności.- uśmiecham się do brata słodko.- Może nie będzie tak źle jak go poznam bliżej?- posłuszność matce mi się teraz objawia i dobre serce. Ugh.
Wiadomość dodana po 01 min 28 s:
Patrz ratuje cię! Bądź mi wdzięczny... To takie przeprosiny za to, że cię uderzyłam.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
OCH OCH OCH
Offline
-Może...- szczerze mówiąc, wątpię.- Ale powiedz tylko słowo i będzie martwy- naśladuję jej uśmiech laleczki, a potem wybucham śmiechem.-Mogę już cię zostawić, Tey? Poradzisz sobie?
Offline
Uderzam go w ramię i również się śmieje.
– Tak. Poradzę sobie. Pójdę odpocząć i poukładać sobie wszystko.- całuję brata w policzek i go przytulam.- W padnij do mnie w wolnej chwili. Chcę o kimś z tobą porozmawiać... Ale to później. - mówię i powoli idę do swojego pokoju. Przebiaram się w luźne letnie dresy i kładę się na łóżku. Przykrywam się. Muszę wszystko przemyśleć i poukładać sobie.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Nie mam pojęcia, o kogo chodzi. No to mnie zaciekawiła...
Kręcę głową z uśmiechem i idę zabić Williama.
Offline
Pokojówki kazały mi trzymać chusteczkę pod nosem. Mówiłem im tysiąc razy, że to nie wygląda tak źle, ale nie dopuszczały do siebie tej myśli. Ba! Nawet chciały mnie całym chórkiem odprowadzić pod same drzwi. Lecz na to stanowczo się nie zgodziłem. Raven - główna pokojówka wytłumaczyła mi którędy mam iść. Tyle mi wystarczy.
Offline
Właśnie przechadzałam sie korytarzem gdy zauważyłam mojego "ulubionego" księcia.- Widzę, że ktoś zrobił to na co miałam ochotę od dawna. Jestem tylko ciekawa kto był tak miły.- uśmiecham sie szeroko.
Offline
Uważaj, bo Fapek będzie zazdrosny
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Zatrzymuję się, słysząc głos Gabrielli.
- Nie powinnaś teraz malować swoich paznokci lub przymierzać sterty ciuchów? - pytam z grymasem. Najpierw Asteya, później Fabian, a teraz Gabriella. Kto jeszcze pragnie mi dokopać? Może Królowa?
Offline
JA CHCĘ! JA CHCĘ!
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Po pierwsze- nie chciałam cię uderzyć i przeprosiłam!
Po drugie- Fabian bije cię za mnie :')
Po trzecie- Jak ta szmata cię tknie to czeka cię dezynfekcja –,–
Po czwarte- Ash! Masz mszę do odprawienia!
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
- Mam od tego manikiurzystkę.- śmieję się.- Więc powiedz, kto był tak miły i przywalił ci twoją nadętą książęcą twarz?- marszczę brwi.
Offline
To się robi nudne, Robaczki
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
- Obchodzi cię to? - prycham. Lubię Gabriellę, ale czasami zachowuje się jak zwykłą suka.
Offline
Derek, chyba znalazłem ci dziewczynę
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
- Chcę wiedzieć komu podziękować.- wzruszam ramionami.- Twój rozwalony nos naprawdę poprawił mi dziś humor.
Offline
Wiesz co jeszcze poprawi ci humor? Tarantula pod poduszką
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline