Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Tutaj Max trzyma swoje zabawki.
Wiadomość dodana po 06 min 05 s:
Wchodzimy do garażu. Zdejmuję szybko koszulę i zarzucam na siebie czarny T-shirt i kurtkę skórzaną. Zakładam na twarz maskę a'la Erik z Upiora i zdejmuję płachtę z jednego z pojazdów. - Tadam. - uśmiecham się
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Łaał... - wzdycham mimowolnie. - Jest piękny... - mówię przejeżdżając dłonią po maszynie. Potem patrzę na maskę z "upiora w operze". Że swojej podręcznej torebki wyciągam ciemne okulary. Uśmiecham się do Maxa, a potem wzrok ześlizguje mi się na jego gips.
- Dasz radę prowadzić ze złamaną ręką? - pytam niepewnie.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Nie takie rzeczy się robiło. - podaję jej kask i sam wkładam swój. Wsiadamy na maszynę. Warkot silnika mnie uspokaja. Powoli, jednak szybko nabierając prędkość jedziemy do Angeles.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Odłożyłam kask na miejsce i schowałam okulary do torebki. Owinęłam się szczelniej kórtką Maxa i spojrzałam na niego.
- Wiesz... Nigdy nie bawiłam się tak dobrze - wyznałam niepewnie,
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Odłożyłem kask i maskę. - Masz ochotę na spacer, czy odprowadzić cię do pokoju? - zapytałem z uśmiechem.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Wiesz... Jeśli to nie problem, chciałabym się jeszcze przejśc... tylko chwilę - poprosiłam, a potem ruszyliśmy w stronę ogrodu.
*ogrody pałacowe*
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline