Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Nie lubiłem dzieci. Były takie... małe. Ale tym jednym brzdącu coś było. - Tak, jasne. - odbieram chłopca - Cześć koleżko. - uśmiecham się do małego, który zaczyna bawić się pierścionkiem.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Co to za pierścionek?- pytam gdy widzę że ma kamienie w naszych ulubionych kolorach. Nie no proszę nie mówcie, mi że to pierścionek zaręczynowy.
Offline
- Chciałem ci go dać w dniu, w którym umarłaś. A przynajmniej tak myślałem.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
-Jest naprawdę piękny, i przez ten cały czas go nosiłeś na szyi?- smutnieję, i staram się zapanować na drżącym głosem.
Offline
- Dwa lata. 730 dni, kiedy myślałem, że nie żyjesz. 24 miesiące tortur.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Naprawdę niesamowicie mi przykro że musiałeś to przeżywać.-spuściłam wzrok na podłogę.- Ale to nie tylko dla ciebie był trudny okres, dla mnie to były najgorsze 730 dni w życiu.Jednym pozytywnym aspektem był Casiel.- westchnęłam i spojrzałam na chłopczyka.
Offline
- Domyślam się. - spojrzałem na chłopca, który wciąż bawił się łańcuszkiem - Jest uroczy.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Po kimś to musi mieć.- powiedziałam szeptem, praktycznie sama do siebie.- Może mógłbyś go zabrać do pałacu, bo pomimo, że bardzo go kocham i że jest aktualnie dla mnie wszystkim, to wiem doskonale o tym, że nie mogę mu w tych warunkach dać wszystkiego co najlepsze i pewnie lepiej będzie mu pałacu.- stwierdziłam z lekkim wstydem, która matka oddaje swoje dziecko dobrowolnie. Odpowiedź jest prosta, żadna ale ja to robię aby żyło mu się lepiej.
Offline
Zamyślam się. - Okej, ale mam jeden warunek. - spoglądam na malucha. - Ollie musi go poznać. Jest jego wujkiem. Nie mogę go okłamywać.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Niechętnie kiwam głową zgadzając się na jego warunki.- Dobrze, ale nie mów mu gdzie się zatrzymałam, nie jestem jeszcze gotowa na tą rozmowę.
Offline
- Niech będzie. Ale kiedyś mu powiesz. - stawiam Casa na podłodze, gdzie rozłożone są flamastry. Dzieciak łapie jeden z nich i zaczyna mazać po kartce. Kucam obok niego - Co rysujesz mały?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Spojrzałam na Casa i usiadłam po jego drugiej stronie- Rodzinę.- odpowiedział chłopiec na swój dziecięcy nie wyraźny sepleniący sposób.- Kiedyś na pewno.- zwróciłam się do Maxa wzruszając ramiona.
Offline
Popatrzyłem na rysunek. Był tam on i Thea i chyba ciocia Fran. Lewa ręką chłopca na rysunku była wyciągnięta, jakby chciała kogoś złapać. - A tu kto będzie? - wskazuję puste miejsce. Mały spogląda na mnie. - Tata. - mówi chłopczyk.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Mały od zawsze chciał mieć tatę.- stwierdzam pozwalając sobie na uśmiech.- Czasami nawet przez sen wołał tatę.
Offline
Kiwam głową. Nie mam pojęcia, co powiedzieć, więc stoję w ciszy.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Patrzę raz na Maxa a raczej na Casiela. Ta rozmowa robi się coraz bardziej niezręczna ale nie będę udawać że od razu wpadniemy sobie w ramiona i wszystko będzie cudownie. Życie to nie bajka i to nie takie proste.
Offline
Zapada niezręczna cisza. Postanawiam się odezwać. - Nie rozumiem jednej rzeczy. Czemu nie dałaś mi znać że żyjesz? Nie potrafię tego pojąć.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Hmm sama nie wiem, może nie chciałam dawać ci nadziei.- powiedziałam z narastającym smutkiem.- Wiele razy chciałam się skontaktować, wiele razy chciałam wrócić, ale za każdym razem wycofywałam się z tego pomysłu, myśląc że ty może już ułożyłeś sobie życie jakoś a mój powrót zepsuje wszystko.- dodałam drżącym głosem.
Offline
- Próbowałem. Wielokrotnie. Nie udało mi się ani razu. Ale teraz mam Eliminacje i nie wiem co o tym myśleć. Jutro powinienem wyjeżdżać. Mam jeszcze kilka miejsc, które muszę odwiedzić.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- A właśnie eliminacje, coś mi się obiło o uszy. Jak sobie radzisz z tyloma dziewczynami?- zapytałam niepewnie w końcu to nie jest moja sprawa. Straciłam prawo do wglądu w życie Maxa w momencie kiedy sfałszowałam swoją śmierć.
Offline
- Jest ciężko. Kilka dni temu wybuchła straszna kłótnia. W sumie przeze mnie. Ale dajemy radę. Mam spore wsparcie. Ollie, Jay, nasz nowy prowadzący Teo. Bell wróciła z Francji. Jest ok. Niektóre są naprawdę miłe.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Mam nadzieję że wśród nich znajduję się ta jedyna.- westchnęłam ciężko, naprawdę trudno było mówić o kimś jako potencjalnej tej jedynej Maxa. Kiedyś to ja byłam tą jedyną, tą najważniejszą. Niektórzy mówią, że czas leczy rany, niestety to nie prawda, moje serce boli tak samo jak dwa lata temu, wszystkie wspomnienia do mnie wróciły.- Co u Jaya i Bell?
Offline
- Dobrze. Jedna z kandydatek jest jego siostrą, ale nie naciska. Bell chyba zakochała się w Ethanie. Wiesz, księciu Francji. A co u ciebie?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
-U mnie raczej nic wartego uwagi. Pomieszkuję u cioci Fran z Casem i teoretycznie jestem martwa co znacznie ogranicza możliwości.- uśmiechnęłam się, coś tak podejrzewałam już dwa lata temu że Bell i Ethana coś do siebie ciągnie i teraz widocznie moje przemyślenia się sprawdziły.
Offline
- To dobrze. - przyglądam się rysunkowi Casa. Z lewej strony pojawiła się kolejna postać. - Kto to? - pytam.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna