Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Tutaj będą się pojawiać flashbacki ( retrospekcje) z wyjazdu Maxa.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Wprowadziłem Oriona ze stajni. Początkowo chciałem jechać na północ, ale szybko zmieniłem zdanie. Skierowałem ogiera na południe. Jeśli chciałem się gdzieś schować na kilka dni, to było tylko jedno miejsce.
Jeden dzień drogi później pukałem do drzwi kamiennej chaty w środku niczego. Otworzyła mi starsza kobieta, koło 70 o ciemnej skórze i siwych włosach. - Maxi! - wykrzyknęła. - Cześć, ciociu. - przytuliłem kobietę. Ciotka Fran pomogła mi 6 lat temu. Właściwie uratowała mnie przed rebeliantami. - Aktualnie mam gości, kochaneczku, ale wejdź do środka. - ciocia nawijała jak katarynka. Wszedłem do środka. Na kanapie siedziała dziewczyna, może w moim wieku. Zamarłem.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Siedziałam na kanapie i czytałam książkę w skórzanej w oprawie ,wyglądała na bardzo starą ale muszę przyznać, że była dosyć ciekawa, gdy nagle usłyszałam pukanie do mojego tymczasowego miejsca zamieszkania. Po chwili usłyszałam głos i to nie byle jaki głos. Głos chłopaka z którym miałam już nigdy nie rozmawiać.Nie to nie możliwe, być może się przesłyszałam. Podniosłam wzrok znad książki w tym samym momencie co chłopak wszedł do pomieszczenia. Nasze spojrzenia się spotkały.
Offline
Wszedłem osłupiały dalej. Rzuciłem szybkie "tak" na pytanie o to, czy chcę herbatę. Derek już buszował po domu. Przełknąłem ślinę. - Thea?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
O Boże to niemożliwe, to się nie powinno stać. Miałam już go nigdy nie spotkać ale jak widać los lubi płatać różne figle. I co ja mam mu teraz odpowiedzieć? Doskonale wie że nie potrafię kłamać.Westchnęłam- Cześć Max- powiedziałam cicho i spojrzałam na swoje podrapane dłonie.
Offline
Nie wiedziałem co mam zrobić. Podejść i przytulić? Stać jak słup soli? Ledwo udało mi się wydukać pytanie. - Jakim cudem?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Umm to długa historia- stwierdziłam i ponownie westchnęłam ciężko, to będzie trudna rozmowa.- Możesz lepiej usiądziesz?- zapytałam, nie spuszczając wzroku z swoich dłoni.
Offline
- Oo okej. - nie jąkałem się wcześniej. Usiadłem w fotelu, na przeciwko dziewczyny. Derek wskoczył mi na kolana. - A więc? Jak? I dlaczego?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Wzięłam serię głębokich wdechów i wydechów. Jak ja mam wytłumaczyć to Maxowi aby nie złamać mu serca, po raz kolejny zresztą.- A więc, uciekłam i sfingowałam własną śmierć dlatego ,że...- przerwałam i odważyłam się na chwilę na niego spojrzeć, po czym szybko odwróciłam wzrok, nie łatwo jej spojrzeć człowiekowi którego się nadal kocha w oczy po czymś takim.- Dlatego, że zaszłam w ciążę.- powiedziałam praktycznie szeptem.- Odeszłam aby cię chronić, doskonale wiem jaki jest twój ojciec i domyśliłam się co by nam zrobił gdy się dowiedział...
Offline
- Ale dlaczego chciałaś mnie chronić? - nic nie rozumiałem. Chyba, że... - Nie. Nie mówisz poważnie.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Odważyłam się po raz kolejny na niego spojrzeć, wyglądał na naprawdę skołowanego, ale nie dziwię mu się, - Tak bardzo cię kochałam- i nadal kocham, ale tego nie powiedziałam na głos.- I dlatego nie zniosłabym jak ojciec po raz kolejny by cię skrzywdził i poniżył. Postanowiłam uciec, myśląc że to będzie najlepszy pomysł.- powiedziałam patrząc po ścianach.- Max, doskonale wiesz, że nie potrafię kłamać, jak chcesz mogę pokazać ci twojego synka.
Offline
Powoli kiwam głową. Dalej nic nie rozumiem. Nie wiem, co mam o tym myśleć. Wstaję z fotela. - Chodźmy.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Powoli wchodzimy do małego pomieszczenia w którym od jakiegoś czasu zamieszkuję wraz z małym. W małej drewnianej kołysce śpi dwuletni chłopczyk ubrany w niebieską piżamkę a obok kołyski jest łóżko, szafa i szafka nocna.Podeszłam bliżej łóżeczka i nakrywałam chłopca kołderką, bo zdążył się rozkopać.- Przedstawiam ci Casiela, ma 2 latka i jest niesamowicie podobny do ciebie.- na mojej twarzy pojawia się zarys uśmiechu, patrząc na tego słodkiego szkraba.
Offline
Przyglądam się małemu. - Cześć kolego. Miło cię poznać. - spoglądam na Theę. - Ollie wie?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Kręcę głową.- Nikt oprócz cioci Fran nie wie, i tak ma zostać.- stwierdzam opierając się o ścianę.
Offline
- Nie będę mógł spojrzeć mu w oczy. To twój brat, Thea. Ma prawo wiedzieć. Przynajmniej, że żyjesz.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
-Sama nie wiem i co ja mu powiem po tych dwóch latach?-pytam sfrustrowana patrząc w sufit.- Tyle się wydarzyło...
Offline
- Właśnie widzę. - kręcę głową. Do pokoju wchodzi Derek. - Co jest, psie?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Zauważam małego wilczka, klękam obok niego.- Od dawna go masz?
Offline
- Pół roku. Siedział na twoim grobie. Spójrz na jego oczy.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Spojrzałam na oczy psiaka głaszcząc go na uchem.- Naprawdę niezwykłe.- stwierdzam po dłuższym namyśle.
Offline
- Nie pamiętasz? - pytam zaskoczony.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
-Pamiętam doskonale, to nasze ulubione kolory.- uśmiecham się. Tak dawno już się nie uśmiechałam, za dużo ciężkich chwil, aby pozwolić sobie na uśmiech.
Offline
Kiwam głową z uśmiechem. Po chwili łapię się za pierś. Wyczuwam pierścionek pod koszulą.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Nagle słychać płacz a potem głośne niewyraźne wołanie "Mamo, mamo". Podchodzę do chłopczyka i biorę go na ręce.- No cześć, mój przystojniaku, wyspałeś się?- pytam a Casiel kiwa tylko główką. Podchodzę z nim do Maxa.- Możesz chcesz go potrzymać?- pytam niepewnie.
Offline