Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Śmieje się.
- Może zrobię, a może nie. - odpowiadam z pełnymi ustami.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
-A jak nie... my dobrze wiemy, gdzie masz łaskotki- uśmiecham się przebiegle.- Prawda, Jay?
Offline
Uśmiecham się złośliwie.
- Oczywiście, że wiemy. Strzeż się, Dean.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Zbywam ich machnięciem ręki.
Kiedy już zjadłam poczułam zmęczenie. Byłam kompletnie wyczerpana.
- Może zacnie... - ziewam. - ...my już wracać?
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Zacnieee...my. Zacniemy. - Śmieję się.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Znów ziewam.
- Jestem zmencona... - śmieje się. - I jest mi zimno. - pocieram ramiona.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Dałbym ci kurtkę, ale nie wziąłem - mówię. - Jake?
Chłopak podaje kurtkę Sophie. Ha. Zakochany zawsze pomoże.
- Wracajmy już. - Uśmiecham się i zaczynamy iść w stronę pałacu.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline