Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Wszedłem do pokoju bez pukania. Miałem tylko nadzieję, że Harmony się nie przebierała. Z resztą - co to za różnica? Najwyżej by mnie wykopała. Nie raz, dzieląc z nią pokój, wszedłem w nieodpowiednim momencie.
- Army, możemy pogadać?
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
W drzwiach mojego pokoju stał Jay. Niewiele myśląc, rzuciłam w niego poduszką, która trafiła mu prosto w twarz.
- Puka się do drzwi!
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Oberwałem poduszką. Na szczęście nie leżącą na stoliku nocnym lampą.
Harmony wyglądała komicznie. Miała na twarzy jakąś jasnozieloną maseczkę, włosy miała splątane w luźnego koka, a ubrana była w luźne spodnie i czarną bluzę z napisem S.T.A.R. Laboratories, którą ukradła od Theo.
- Wiesz, że dowiedziałem się, co to znaczy? - wskazałem na napis.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Uniosłam brwi.
- Oświeć mnie geniuszu.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- To z serialu The Flash. I tak nie będziesz wiedziała o co chodzi, dopóki nie obejrzysz. - odchrząknąłem - Nie po to tutaj przyszedłem.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- No tak mi się wydaje, ciołku. - uśmiechnęłam się i zrobiłam mu trochę miejsca na łóżku, żeby mógł usiąść.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Usiadłem na łóżku obok Harmony.
- Zastanawiam się, jak tutaj się czujesz. Przystosowujesz się? - zapytałem jak najmilej potrafiłem - Co myślisz o księciu?
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Zastanowiłam się przez chwilę. Co mogłam mu powiedzieć? To mój brat. I tak zorientowałby się, gdybym go okłamała.
- Szczerze? Nie mogę się do tego wszystkiego przyzwyczaić. Czuję się tutaj obca. Dziewczyny, o dziwo, są naprawdę miłe. Ale nadal czuję, że się tu nie nadaję. - ściszyłam głos do szeptu - Gdy patrzę na te wszystkie komnaty, ogrody, sale kinowe... Nie mogę się powstrzymać, przed porównywaniem tego z warunkami, w których aktualnie żyje nasza rodzina. Przecież moja sypialnia jest wielkości naszego mieszkania! - uspokoiłam się trochę, bo poczułam, że zaczęły mi się trząść dłonie - A o księciu nie wiem, co mam myśleć. Za mało go znam. Pozwolił mi trzymać psa, możesz uwierzyć? Moje pokojówki podobno już się tym zajmują. Poza tym tańczyłam z nim. - roześmiałam się - To znaczy z księciem, nie z psem. I chyba zawaliłam. Z resztą, chyba nie zrobiłam najlepszego wrażenia.
Ostatnio edytowany przez Harmony Harper (2016-01-25 20:47:41)
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Army.. - westchnąłem - Nie pozwól sobie wmówić, że się tu nie nadajesz. Czy ja, gdy zacząłem być gwardzistą wyglądałem, jakbym się do tego nadawał? - zauważyłem, że dziewczyna zrobiła głupią minę - No widzisz. Przyzwyczaisz się. Daj sobie czas. - zrobiłem chwilę przerwy - A jak w domu?
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- Staramy się żyć normalnie. Ale niektórych rzeczy nie da się zapomnieć. Mamę i mnie nadal budzą koszmary. Tata cały czas sobie wypomina. Poza tym zauważyłam, że Lucy zaczyna się robić chorowita. - zauważyłam, że Jay posmutniał - Też zaczyna miewać bóle głowy. Ale staramy się trzymać razem i to nam pomaga. No i Theo wprowadza głupawą atmosferę. - zaczęłam się śmiać, przypominając sobie wygłupy brata.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Mam nadzieję, że sobie poradzą. - uśmiechnąłem się smutno - Muszę już iść, Army. Jak coś, co noc siedzę pod twoimi drzwiami. Jeszcze porozmawiamy.
Przytuliłem ją.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Odwzajemniłam uścisk. Nawet nie wiedziałam, że tak za nim tęskniłam.
- Dzięki Jay. Jesteś najlepszy.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Wiem o tym.
Wstałem i zacząłem iść w stronę wyjścia. W ostatniej chwili się odwróciłem.
- Ogarnij się. Podobno dziewczyny chciały grać w siatkówkę na dworze.
Uśmiechnąłem się i wyszedłem.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Gdy tylko Jay wyszedł, poszłam zmyć maseczkę. Moje pokojówki przyszły i zrobiły mi makijaż, a ja podeszłam do szafy w poszukiwaniu ubrań.
- Co by tu wybrać.... - zastanowiłam się.
W końcu zdecydowałam się na czarne eee... chyba legginsy. Tak. To nazywało się legginsy. Do tego dobrałam białą koszulkę z trzema czarnymi ptakami w locie, tuż przy dekolcie. Dziwna ozdoba. Wyglądała jak tatuaż. Złapałam za białe, wysokie buty za kostkę i wybiegłam z pokoju.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Gdy wróciliśmy, rzuciłam się na łóżko na plecy. Leżałam tak, gapiąc się w sufit. Nie wiedziałam, po co ja tam w ogóle szłam. Nie pasowałam do nich wszystkich. Oni wszyscy się znali i widać, że byli ze sobą zżyci. Dobrze, że Jay zajął się chociaż Katherine.
Obróciłam się na brzuch i oparłam na łokciach. Wyciągnęłam rękę po zdjęcie, które stało na szafce. Był to mój brat, Aiden.
- I co ja mam zrobić, Adey? - westchnęłam.
Naprawdę, nie wiedziałam, czy się do tego wszystkiego nadawałam. Do bycia księżniczką. Do rozmów z księciem. Do rozmów z klasami o niebo wyżej od mojej. Myślałam, że uda mi się przyzwyczaić do tego wszystkiego, że będzie lepiej. Ale nie było. W głębi duszy pozostawałam Siódemką i musiałam udawać, że jestem choć trochę do nich podobna.
Jeszcze te smsy od Luke'a. Nie odzywał się od tygodnia po rozstaniu, a teraz nagle mu się coś uwidziało. Z drugiej strony.. Co mi szkodziło z nim popisać? I tak nie miałam zamiaru do niego wracać i dodatkowo nie mógł do mnie przyjść.
Złapałam mój telefon. Zobaczyłam cztery nieodebrane wiadomości. Napisałam do Theo, po czym zaryzykowałam i odpisałam Luke'owi. Położyłam się i czekałam.
- Jestem głupia, że w ogóle się na to zgodziłam, co nie Adey?
(Zdjęcie Aidena Wellsa, które Harmony miała na szafce)
Ostatnio edytowany przez Harmony Harper (2016-02-03 00:35:29)
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Wróciłam po obiedzie do pokoju. Włączyłam "It is you" i przebrałam się w luźne ubrania. Zaczęłam nucić piosenkę.
Zastanawiałam się, co powinnam teraz robić. Właściwie nie miałam ochoty nawet ruszać się z pokoju. Głowa mnie trochę pobolewała.
- It's no more a mystery and it is finally clear to me: you're the home my heart searched for so long and it is you I have loved all along.. - Śpiewałam cicho.
W sumie takie spędzanie czasu mi nie przeszkadzało.
Po chwili jednak usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę! - Zawołałam.
- Witam, Harmony - przywitała się z uśmiechem Amelia.
Coś było na rzeczy. Melissa wyglądała, jakby miała zaraz wybuchnąć śmiechem. I gdzie była Kate?
- Co się dzieje? Widzę, że coś się dzieje, więc nie zaprzeczajcie.
- Pamiętasz, że pytałaś o zgodę na coś księcia?
Zastanowiłam się chwilę. Nic sobie nie przypominałam. Pokręciłam głową.
- No to zaraz sobie przypomnisz! - Powiedziała podekscytowanym głosem Melissa, po czym wychyliła się za drzwi i zawołała. - Kate!
Do pokoju weszła moja pokojówka, a ja o mało nie rozpłynęłam się ze szczęścia.
- O. Matko. Nie mówcie, że on jest mój! - Powiedziałam zachwycona.
Kate trzymała na rękach malutkiego szczeniaczka. Był malutki, mogła zamknąć go w dłoniach. I do tego taki biały i puchaty!
- Jest twój! - Odeszła do mnie i wręczyła mi pieska. - I to jest ona, nie on.
Przyjrzałam się zwierzakowi, który właśnie lizał moje palce.
- Jak ja mam cię nazwać... Wiem! - Nagle wpadł mi do głowy pomysł. - Ruby!
Nie wiem, skąd mi wpadł ten pomysł. Ruby nawet nie była rubinowego koloru. Ale nie mogłam nic na to poradzić. Ona wyglądała jak Ruby.
Nagle ból w głowie dał o sobie znowu znać. Syknęłam. Melissa widząc to, podbiegła i zabrała mi psa.
- Co się dzieje? - Zapytała zaniepokojona.
Machnęłam ręką.
- Wiele osób z Honduragui tak ma. Przy czystym powietrzu Angeles mi się polepszyło, ale bóle nie minęły. Muszę się tylko położyć i wziąć leki.
Tak też zrobiłam. Pokojówki podały mi lek na ból głowy, po czym usadziły Ruby obok mnie. Szczeniątko zwinęło się obok mnie w kulkę i obie zasnęłyśmy.
"Szybko minie" pomyślałam. Jednak z łóżka nie wydostałam się do samego wieczora i przez cały kolejny dzień.
(Ruby)
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Do kolacji zostało jeszcze kilka godzin. Nie mam co ze sobą zrobić. Włączam piosenkę Ellie Goulding - On My Mind na cały regulator.
Zastanawiam się, co ja miałam w mózgu odpisując Luke'owi. Choć w sumie...
- And now I don't understand it. You don't mess with love, you mess with the truth. And I know I shouldn't say it, but my heart don't understand why I got you on my mind? - podśpiewuję pod nosem.
Otwieram moją walizkę, którą nie do końca wypakowałam. Z braku laku wyciągam jedyną rzecz, która w niej pozostała.
Bimber od Theo.
Czy powinnam to robić? Nie. Zdecydowanie nie. Jestem kandydatką. W ogóle, jedną z najmłodszych kandydatek.
Otwieram butelkę i upijam parę łyków. Alkohol drażni moje gardło, ale nie zwracam na to uwagi.
Ta, jakbym piła po raz pierwszy.
Robię obrót z butelką w dłoni i podśpiewuję:
- But my heart don't understand why I got you on my mind?
Nie mam w planach się upić. Na pewno nie stracę kontroli.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Szybko przebrałam się w pokoju w błękitna, prawie białą sukienkę za kolano z długim rękawem i zabudowanym dekoltem. Postanowiłam pójść do Harmony. Chciałam znią tak po prostu pogadać zapukałam delikatnie do drzwi. nikt nie odpowiedział. Zapukałam jeszcze raz.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Słyszę pukanie do drzwi. Zaczynam panikować.
- Eee.. KTO TAM?? - wołam, jednocześnie szukając miejsca na alkohol.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Zauważyłam idącą korytarzem Alex i bez zastanowienia poszłam za nią. Zatrzymała się przy drzwiach Harmony. Dziewczyna odkrzykuje przez drzwi trochę dziwnym głosem. Jestem w beznadziejnym nastroju, wiec postanawiam tez pójść do Harmony. Alex zamyka drzwi, gdy wchodzi. Uchylam je delikatnie i widzę Harmony z butelką w dłoni. Szczerze mówiąc, chce mi się śmiać.
Ostatnio edytowany przez Mageli Writer (2016-02-08 00:41:52)
Offline
Delikatnie uchylam drzwi aby nie krzyczeć przez nie.
- Harmony? To ja Alex. Chciałam sobie pogadać... I w ogóle. Bo na basenie jakoś wydawało mi się... - otwieram drzwi szerzej i zaglądam do środka. - Harmony? - pytam, patrząc na butelkę w jej ręku. - To nie jest to o czym myślę? - wiem, że to alkohol, czuć go na kilometr. Szybko wchodzę do pokoju i zamykam drzwi. - Skąd ty to masz?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Ja.. Ja... - zaczynam się jąkać - To jest tylko.. Ale naprawdę nic od tego...
W końcu poddaję się i przyciszam muzykę.
- Nie mówcie nikomu. Przywiozłam go ze sobą. Wydacie mnie?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Nie wiem dlaczego mówi w liczbie mnogiej... Obracam się zna siebie i widzę Mageli. Posyłam jej spojrzenie który mówi:"Chodź tu i mi pomóż!" Obracam głowę z powrotem do Harmony.
- Nikomu nie powiem. - marszczę brwi. - Ale martwię się... Znaczy... Cz my nie jesteśmy w tym samym wieku? - zaśmiałam się i wyciągnęłam rękę aby wyjąć z jej dłoni butelkę.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
O, Harmony mnie zauważyła. Wchodzę juz jawnie do pokoju.
-Nie, jeśli mi też dasz trochę- śmieję się trochę histerycznie. -Wiecie, co? Mam dość bycia poważną, spokojną dziewczyną. Mam już dość.
Offline