Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zastanawiam się przez chwilę.
- Chyba jakoś w tym tygodniu. Nie wiem kiedy dokładnie, ale niedługo.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Okej, a ty jak obstawiasz kim ona jest?
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Wiesz, mam pewne podejrzenia. - Waham się. - Ale nie wiem, czy powinnam o nich mówić.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Myślę że możesz, ja nikomu i tak nie powiem. Umiem dotrzymywać sekretów.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
W sumie, to tylko podejrzenia. I tak nic nie wiem na pewno.
- Pierścionek zaręczynowy dla Thei. Pamiętasz go? - Kath kiwa głową, a ja kontynuuję. - Po swoim wyjeździe nagle się zapodział i Max już go nie nosił. I nagle zauważam go na szyi nieznajomej dziewczyny, która go uderza w twarz. - Patrzę na Katherine, czy mnie rozumie.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
-Czy dobrze zrozumiałam że sądzisz że ta cała Charlotte może być byłą dziewczyną Maxa która nie żyje?- pytam lekko zszokowana.-Coś w rodzaju zombie?- roześmiałam się.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Śmieję się, bo pomysł jest absurdalny, ale zaraz poważnieję.
- Sądzę, że ona nigdy nie umarła. - Macham ręką lekceważąco. - To tylko teoria.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Może Jay jak wróci będziesz wiedział coś więcej.- wzruszam ramionami z uśmiechem.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Możliwe. Choć nie wiem, czy się tym podzieli. Wiesz, męska solidarność z Maxem i tak dalej. - Przewracam oczami.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Dziewczyny, też mają babską solidarność.- uśmiechnęłam się.- A właśnie ile razy Max oberwał na ognisku?
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Marszczę brwi.
- Ze cztery? Trzy? - Śmieję się. - Jak to powiedziała Ales: najwidoczniej zasłużył.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Zdecydowanie zgadzam się z Alex- roześmiałam się.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Chciałam iść do ogrodu ale ojciec zatrzymał mnie i kazał iść do kuchni.
- "Robota sama nie zrobi!" - powtarzam pod nosem niskim tonem.
Rozdrażniona wchodzę do kuchni. Słyszę czyjeś głosy. Rozpoznaje jeden.
- Cześć, Harmony. - przenoszę wzrok na drugą dziewczynę. - Dzień dobry Lady Katherine. - uśmiecham się choć nie mam na to najmilejszej ochoty.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Hej, Sophie. - Macham do niej.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Cześć, a ty jesteś?- spytałam , ciekawe skąd zna Harmony.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Jestem Sophie. - mówię lekko. - Pracuję w kuchni. - wzdycham. - Właściwe czemu kandydatki ciągle przesiadują w kuchni? - pytam ironicznie. Muszę się jakoś uspokoić.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Mnie nie pytaj. Nie jestem kandydatką. - Patrzy na mnie zaskoczona. - Myślałam, że wieści szybciej się roznoszą.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Ja przyszłam po lody, usycham z tęsknoty i tylko słodycze mi pomagają.- uśmiechnęłam się.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Nie ma mojego informatora. - śmieję się zwracają co Harmony po czym przenoszę wzrok na Katherine. - Lody na pewno pomogą. - podchodzę do jednej z lodówek. Wyjmuję pudełko lodów waniliowych i bitą śmietanę. - Taki zestaw odpowiada? - pytam rozbawiona.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
Zaczynam jeść czekoladę.
- Wuasuje, wues kuedy wuaca ej? - Kurczę. Znowu to robię. Nie mogę jeść i mówić jednocześnie. - Właśnie, wiesz kiedy wraca Jay?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Pewnie, dziękuję bardzo.- od razu biorę się za jedzenie lodów. O mało co się nie zakrztusiłam gdy usłyszałam imię Jay.- O właśnie, mi też by się przydała ta informacja.- mówię odruchowo bawiąc się wisiorkiem.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Wzruszam ramionami.
- Mówił mi coś o tygodniu. - wzruszam ramionami. - "Może dłużej może krócej". - mówię niskim głosem, robiąc cudzysłów w powietrzu.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- "Jak będziesz zadawać głupie pytania, to nie wrócę wcale, Army" - również zniżam głos i się śmieję.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- O tym mówię. - śmieję się.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
Roześmiałam się, dziewczyny super go pomawiały.- Naprawdę genialnie wam idzie, udawanie Jaya.- mówię przez śmiech.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline