Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Uśmiecham się szaleńczo i opieram dłonie na biodrach.
- Wiesz co?! I ty się jeszcze pytasz? - mówię z udawaną urazą. - Na pewno mam jakieś plany... Tylko jeszcze nie wiem jakie. - roześmiałam się i wróciłam do wyrabiania ciasta. - Na razie będę robić tartę truskawkową.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Spoko. To dzisiaj wykradam znowu kluczyki do sali kinowej i obejrzymy w końcu Incepcję. - Patrzy na mnie sceptycznie. - Nie ma tak! Obiecałaś! Z kim mam to obejrzeć?! Z Maxem?
Śmieję się. Patrzę na ciasto.
- Podzielisz się, co nie? Czy wszystko oddasz kandydatkom?
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Przewraca oczami.
- Wszystko dla kandydatek. Sam se możesz upiec. - chichoczę i niechcący sypię na niego trochę mąki. - Upss... - uśmiecham się niewinnie. - Niechcący.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
Cały uwalony od mąki patrzę na nią spod uniesionych brwi. Szybko łapię na rękę trochę marmolady truskawkowej i wycieram dłoń w jej twarz.
- Ups. Również przepraszam. Wyślizgnęła się.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Patrzę na niego trochę speszona.
- No nie mogę uwierzyć, że to zrobiłeś. - mówię poważnie i wycieram policzek. - Teraz może się pożegnać z filmem! - wybucham śmiechem i znów obsypuję go mąką. Dobrze, że prawie nikogo nie ma w kuchni. Wszyscy poszli na przerwę obiadową.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Obiecałaś! - Mówię podniesionym głosem i decyduję się na ostateczne wyprowadzenie jej z równowagi.
Odkręcam kran i odwracam go w taką stronę, że cała woda leci na Soph.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Zdemolujesz kuchnie, dzikusie! - szybko wyłączam wodę. Jestem cała przemoczona. Unoszę ręce do góry w geście przegranej. - Dobra już dobra... Obejrzę to z tobą. Bez takiej agresji. - patrzę na ciasto, a potem wracam spojrzeniem do Jaya. - Chciałam ci dać kawałek... Ale nie zasłużyłeś. - pokazuje mu język.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Dobra. - Wzruszam ramionami. - Ale zrobisz mi kiedyś bezy? - Patrzę na nią spojrzeniem uroczego szczeniaczka.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Udaję, że poważnie się zastanawiam.
- A co ja będę z tego miała...
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Moją dozgodną wdzięczność. - Widzę, że to jej nie przekonuje. Przewracam oczami. - Ty materialistko. Mogę ci załatwić biżuterię od nadwornego jubilera. Jak zrobisz więcej bez niż zazwyczaj, to może jeszcze ogarnę jakąś sukienkę, żebyś wyglądała lepiej niż kandydatki.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- I właśnie na to czekałam. - wybucham śmiechem. - Matko... Przez ciebie jestem cała mokra! - dotykam włosów i pochmurnieję. - A one nadal sterczą na wszystkie strony...
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
Zdejmuję z jej ręki gumkę do włosów, którą miała nałożoną jak bransoletkę, zbieram jej włosy na sam czubek głowy i robię z nich kucyka, przez co Sophie wygląda jak palma.
- Proszę. Stylista Jay do usług.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Pff... - parskam śmiechem. - Taki z ciebie stylista wybitny jak ze mnie księżniczka! - rechoczę, oczyszczam stół z mąki i siadam na nim. - To co ty tu robisz? Marnujesz swój talent...
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Wierz lub nie, ale nie pchałem się do poboru. - Przewracam oczami. - Wiesz, że w Honduragui byłem fryzjerem?
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Jasne, Jay.... - przewracam oczami z uśmiechem. - A czy ty przypadkiem nie masz teraz warty gdzieś? Gdziekolwiek? Przeszkadzasz ludziom - tu wskazuję na siebie. - ciężko pracującym. - wskazuję na ciasto.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
Kręcę głową.
- Ciężko pracująca? Jesteś tego pewna? Wyglądasz, jakbyś właśnie wyszła z basenu.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Udaję wielce naburmuszoną i krzyżuję ramiona na piersi.
- O bo sobie gwardzisto, Wells nagrabisz. - kąciki moich ust lekko drgają. - A ze mną się nie zadziera.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Przepraszam cię bardzo do mnie? Nie zapominaj, że mam tym razem ze sobą broń atomową. - Patrzy na mnie nierozumiejącym wzrokiem, więc ją uświadamiam. - Harmony.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Aaa... No faktycznie. Twoja siostra, która dla telefonu będzie nawet biegać po pałacu w ręczniku. - wybucham śmiechem. Jake mi wszystko zrelacjonował. - próbuję się trochę uspokoić. - Było idealnie... Tylko skończyło się dla ciebie też trochę mokro. - łapię się za brzuch nie mogąc powstrzymać śmiechu.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Myślę, że bardziej chodziło jej o Pink Fluffy Unicorns niż o telefon. - Wybucham śmiechem. - Tak, ale masz przez to naukę. Nie zadzieraj z Wellsami, Soph.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Daruj sobie to pogróżki. - z chodzę z blatu. - Muszę w końcu poznać twoją siostrę. - marszczę zabawnie nos. - Muszę pogadać z kimś kto nie jest chłopakiem. - uśmiecham się. - Choć... nie narzekam na męskie towarzystwo. - po raz kolejny wybucham śmiechem.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
Przewracam oczami.
- Tak bardzo nas nie lubisz, że przesiadujesz na sali treningowej. Ale jasne, poznam was. I poznam cię też z Alex. Przyjaźni się z Harmony.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Obrzucam go podirytowanym spojrzeniem.
- Czy ty... - zaczynam spokojnie z udawaną pretensją. - Uważasz, że nie muniem sama zacząć rozmowy z dziewczyną? Co ja jestem...? Niepełnosprawna umysłowo czy jak? - mój poważny wyraz twarzy powoli zmienia się w zwykła głupawkę. - Myślisz, że nie potrafię już normalnie rozmawiać z ludźmi poza innymi gwardzistami i starszymi ludźmi? - kręcę głową. - Zawiodłam się na tobie... - śmieję się lekko.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline
- Nie. Nie chcę po prostu, żebyś zrobiła pierwsze wrażenie takie, jak na mnie. - Śmieję się. - Ciężko zapomnieć, jak ktoś wpycha biednego, nowego gwardzistę do basenu, bo uważa go za rebelianta. Auć. Serio, to bolało.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Pff.. Sam się prosiłeś. - uśmiecham się słodziutko. - Pamiętaj, że mogłam zrobić coś gorszego. A tak to jedynie zostałeś... Umm. Publicznie - zaczynam płakać ze śmiechu - zmoczony.
Nie ważne co mówią inni ważne, że ty wiesz co w życiu tak na prawdę się liczy.
Offline