Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Rudowłosa - widać że już mocno wprawia - szybko złożyła rzeczy i schowała je do torby. Minęły mi raptem kolory ubrań jakie Mel dla siebie wybrała.
Odwzajemniłem delikatnie uścisk dłoni, przyglądając się z czułością Melody.
Gdy płaciłem ekspedientka uśmiechnęła się szeroko, a w jej oczach rozbłysły szalone iskry, niczym jakaś awaria. I nie gasły. Mruknęła do Mel w ostatniej chwili.
- Masz czerwone policzki, kochanie - zauważyłem rozbawiony, gdy już wyszliśmy na świeże powietrze.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Westchnęłam, otrząsając się po wyjściu ze sklepu.
– Wiem... To znaczy... To było nieuniknione – wydukałam. – Kobieta postanowiła mi pomóc w wyborze i choć jej wybory są bardzo, bardzo piękne, to naprawdę była lekko... przerażająca... – pokręciłam głową.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Ty też widziałaś ten płomień w jej oczach? - Spytałem rozbawiony, kręcąc głową. - Tak właśnie myślałem, że to przez jej naturę. Wyglądała na zdecydowana i pewną tego co robi - mruknąłem. A Melody czuła się nieswojo przy takich ludziach.
Puściłem dłoń Mel i objąłem ją w tali.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Uśmiechnęłam się łagodnie, gdy tak razem szliśmy przez ulicę.
– Zdecydowanie. Ale była pomocna. I... ma niezłe oko – uśmiechnęłam się słabo. – Poza tym były to jedne z ładniejszych rzeczy jakie miałam okazje kupić w życiu – wyznałam.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Ucałowałem przelotnie Mel we włosy.
- Dobrze się zna na tym co robi. Odnajduje się w tym i chyba to lubi, a przynajmniej nie wyglądała na znudzoną - stwierdziłem, lekko wzruszając ramionami. - Ale nosiłaś o wiele piękniejsze suknie - zauważyłem. - Choć tamte w pełni nie należały do ciebie... Wybacz - mruknąłem, krzywiąc się.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
– No nie należały do mnie. A te należą do mnie... bardziej do ciebie... – zaplątałam się, a potem wpadłam na pomysł, który podsunęła mi ekspedientka. – Może... potem ci je pokażę? Skoro teoretycznie są twoje, wypadało byś je zobaczył – zauważyłam niepewnie, zerkając na Kenny'ego.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- To prezent, Mely. One są twoje - poprawiam ją, z lekka zmęczonym głosem. - Jeśli nie chcesz prezentu, to uznajemy, że to przysługa i kiedyś wyrównany dług - powiedziałem ze śmiechem. -
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Westchnęłam, kiwając głową.
– No dobrze, przepraszam – pokiwałam głową ze skruchą. – Męczę cię. Chciałabym się tylko jakoś... wypłacić z tych przysług. Zrobiłeś dla mnie już tak wiele... – wtuliłam się w niego bez słowa, nadal idąc deptakiem. – Jeśli kiedykolwiek będziesz mieć pomysł, jak mogłabym to zrobić, mów od razu, okej?
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Mhm, myślę, że jest taka jedna mała rzecz - mruknąłem zamyślony pod nosem.
Powoli dochodziliśmy w stronę plaży. Słońce wisiało wysoko na niebie, które było idealne błękitne. Tylko kilka niewielkich, białych, puszystych obłoków sunęło po nim leniwie.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Uniosłam na niego wzrok zaciekawiona, nadal uśmiechając się lekko.
– A więc? Co to takiego? – zapytałam ciekawa, podziwiając plażę, która zaczęła się przed nami rozciągać. Środek dnia wszyscy musieli spędzać w pracy i zupełnie nie zwracali uwagi na taką cudowną plażę, więc złoty piasek, gdzie okiem sięgnąć świecił pustkami.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Przyciągnąłem ją jeszcze bliżej siebie, gładząc kciukiem skórę pod materiałem ubrania.
- Mhm - Westchnąłem cicho, grając na zwłokę. - Wiem... Że jesteśmy jeszcze młodzi i, oh, bardzo możliwe że głupi, ale mi to kompletnie nie przeszkadza. - Wzruszyłem ramionami, zerkając na nią. - Kiedy cie zobaczyłem po raz pierwszy, od razu poczułem, że to coś zupełnie innego. Tylko z początku nie miałem pojęcia dlaczego. Dlaczego ta dziewczyna tak mnie przyciąga? - Pokręciłem rozbawiony głową. - Nie mogłem tego pojąć, Mely.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Uśmiechnęłam się, topiąc pod jego miłością. Zawsze tak na mnie działał. To dopiero jest nie do pojęcia.
– Oh, Kenny... A znalazłeś już odpowiedź? – zapytałam, kładąc ręce na jego ramionach.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Zatrzymaliśmy się przy samym wejściu na prawie pustą plaże.
Powoli pokiwałem głową, przyglądając się jej dokładnie. Chciałem zapamiętać każdy szczegół. Jej miękki uśmiech, delikatny rumieniec, ciepło jej ciała i radość jej oczu.
- Bardzo szybko zdołałem się zoriętować - odparłem. - Chodziło o coś bardzo prostego. Po prostu chciałem żebyś była blisko mnie. Im byłaś bliżej, im częściej słyszałem twój głos i mogłem poczuć twoja skórę pod palcami...
Odsunąłem się kawałek przejeżdżając dłońmi po jej odkrytych ramionach, nagrzanych od słońca.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Gdy odsunął się, puściłam jego ramiona, a ręce opadły mi bezwładnie wzdłuż ciała. Zahipnotyzowana wpatrywałam się w jego ruchy i jego dziwne napięcie w głosie.
Uśmiechnęłam się łagodnie, przekrzywiając lekko głowę, z ciekawością oczekując jego kolejnych słów.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- ...tym bardziej byłem pewien, że nie mam ochoty się z tobą rozstawać. I chciałbym wiedzieć, a może wręcz mnie tą pewność, że ty myślisz tak samo. - Przejechałem przelotnie jedną dłonią po jej policzku, drugą złapałem za jej nadgarstek, delikatnie gładząc wierzch dłoni kciukiem. - Myślę, że będę najszczesliwszym facetem na ziemi - siegnąłem do kieszeni - jeśli zgodziłabyś się zostać moją żoną, Melody - wyszeptałem ale z pewnością w głosie, unosząc pierścionek w górę, aby mogła go zobaczyć. Mój cichy ton był pełen napięcia i wyczekiwania. Wciąż ją obserwowałem, zapamiętując jak wyraz jej twarzy, zmienia się pod wpływem słów które wypowiedziałem.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zasłoniłam usta wolną dłonią, patrząc na Kenny'ego.
O mój Boże, o mój Boże, o mój Boże, o mój Boże, o mój Boże...
Mój Kenneth... Mój kochany Kenny... Ten sam gwardzista Sharpe, który zaniósł mnie do pokoju, gdy złamałam obcas, ten sam, który nauczył mnie tańczyć, ten sam, dla którego część eliminacji z przyjemnością łamałam prawo i ten sam dla którego przez ponad rok zostałam w pałacu, by być jak najbliżej mojego ukochanego gwardzisty.
Ale teraz nie był gwardzistą, a ja nie byłam ani kandydatką, ani bibliotekarką. Byłam Melody, zakochana w Kennethcie.
– Tak – wyszeptałam. – Tak... Tak, chciałabym zostać twoją żoną... – powiedziałam trochę głośniej, odsuwając rękę od ust, które cały czas były ułożone w szerokim uśmiechu niedowierzania.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Uniosłem jej dłoń. Delikatnie wsunąłem skromny pierścionek na palec Melody, o mój Boże, na palec mojej narzeczonej.
Następnie obejmuje pewnym ruchem dziewczynę i przyciąga ją do siebie, jej cało przylega do mojego, a ja łącze nasze usta w pełnym uwielbienia pocałunku.
Jeden z najpiękniejszych momentów mojego życia.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Czułam się jak w niebie. Nie było nikogo dookoła, w oddali szumiały fale, ale tutaj, w naszym małym fragmencie świata odbywała się jedna z najpiękniejszych scen. O dziwo, nie czułam, że zaraz zemdleje od nadmiaru emocji. Wręcz przeciwnie. Czułam niewyobrażalny spokój. Spokój, który mogłam osiągnąć tylko w ramionach Kennetha.
Mojego narzeczonego.
Gdy pocałunek się skończył, zaczął się kolejny, jednak i gdy ten się skończył, spojrzałam w oczy mężczyźnie.
– Kocham cię... – wyszeptałam, jakby to była największa tajemnica świata. – Kocham cię, Kenny...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Również patrzyłem w jej oczy.
- Też Cię kocham, Mely - odszepnąłem tym samym tonem co ona, gładząc ją po plecach.
Dłuższą chwilę trwaliśmy w tym momencie, zapamiętując tą chwilę. Odsunąłem ją kawałek.
- Mówiłem, że mam coś w zanadrzu abyś czuła się bezpieczna. Co prawda nie jest to marker... - mruknąłem, przyglądając się dłoni dziewczyny.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Uśmiechnęłam się rozbawiona, przyglądając się pierścionki.
– Jest cudny... Naprawdę... I znacznie trwalszy niż marker – zaśmiałam się cichutko. Potem znów uniosłam wzrok na mojego narzeczonego.
– Więc... Jesteśmy zaręczeni... – westchnęłam cicho.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Na to wygląda - przytaknąłem, nie mogąc przestać się uśmiechać.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Spojrzałam na niego z rozmarzeniem. Był szczęśliwy. Dzięki mnie.
– Melody Sharpe – powiedziałam powoli i wyraźnie, rozkoszując się przyjemnym brzmieniem, nazwiska mężczyzny. Kiedyś mówiłam do niego tak bardzo często. Gwardzisto Sharpe, gwardzista Sharpe. A teraz to ja będę Sharpe.
– Chyba nie brzmi źle...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Pokręciłem głową.
- W twoich ustach brzmi lepiej niż powinno - stwierdziłem. Siegnąłem po torby, które położyłem na ziemi, a drugą ręką objąłem dziewczynę, tak jak wcześniej.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Ponownie przytuliłam się do Kenny'ego, tym razem z szerszym uśmiechem. Oraz, rzecz jasna, cały czas zerkając na swój palec, który był teraz przyozdobiony złotym pierścionkiem.
– Zawsze będzie brzmieć tak samo. Tak samo dobrze... – wzięłam głęboki oddech, niepewnie zerkając na Kennetha. – Już zawsze... I raczej na długo...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Kiwnąłem głową, przytakujac jej.
- Zawsze - szepnąłem i ruszyliśmy oboje do przodu.
Załatwiliśmy wszystkie sprawy na mieście. Wracając zahaczyliśmy o tą restauracyjkę na rogu, niedaleko naszej kamienicy. Melody była zachwycona jej wystrojem i urokiem. Ja z resztą też. Było też w niej mały ruch, więc żadne ciekawskie oczy się do nas nie dobijały i mogliśmy w spokoju zjeść obiad.
Musiałem wypełnić jakieś dokumenty, więc wolałem mieć to już za sobą. Przysiadłem w kuchni, a Mel chyba poszła do regału z książkami. Postanowiłem w końcu zrobić sobie przerwę. Zalałem dwa kubki gorącą wodą i zaparzyłem nam herbaty. Ruszyłem z ciepłymi napojami do narzeczonej.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline