Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Przymknąłem powieki, gładząc skórę na plecach, którą odsłoniła podwiniłta koszulka. No dobrze, może trochę pomogłem jej się podwinąć.
- To chyba nie opłaca mi się w ogóle odmawiać - mruknąłem w odpowiedzi.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Absolutnie nie opłaca - zgodziłam się, szepcząc mu na ucho, a potem całując lekko, by dalej muskając ustami jego szczękę J szyję. Czułam jego przyjemny i kojący dotyk, a wokół nas nie było żadnych innych hałasów poza cichym dźwiękiem pocałunku i naszymi oddechami.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Wsunąłem jedną dłoń wyżej, przejeżdżając palcami po jej kregosłupie, a drugą pozostawiając na krzyżu. Znalazłem jej słodkie usta i złączyłem w długim, leniwym pocałunku. Mruknąłem zadowolony z jej bliskości.
Jutro nie musiałem wcześnie wstać. W ogóle jutro nie musiałem. Nic robić. Mógłbym leżeć z Mely, aż do wyjścia do restauracji. Być tylko z nią.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zamruczałam rozbawiona, trzymając się karku Kennego.
- Uległeś mi - zachichotałam i poczułam jak dłoń Kemnego zahacza o zapięcie biustonosza, a zostawia je na razie w spokoju. Zadrżałam na samą myśl o rozpieciu go...
Mimo wszystko to ja poprawiałam sobie miejsce na kolanach Kennetha, tak by być jeszcze bliżej mojego gwaedzisty.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Naprawdę? - Znów zahaczyłem o zapięcie i powoli sunąłem dłonią w dół. - Mhmm... Wydaje mi się, że to stało się już jakiś czas temu... - szepnąłem, muskając wargami jej szyję. - W wielkim pałacu... Na korytarzu gdy miałem grupę podekscytowanych dziewczyn. A ja widziałem tylko te niebieskie oczy... - wymruczałem i zacząłem całować jej szyję.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Porumniałam uśmiechając się i odchylając głowę do tyłu.
- Oh skarbie... szybko stałeś się tylko moim gwardzistą - przyznałam cicho, że śmiechem. - Pamiętam jak mijałam cię na schodach... nie wiedziałam dlaczego zawsze patrzę w twoją stronę... może to te silne ramiona które mnie podniosły w ogrodzie...? - zamruczałam wodząc po jego barkach dłońmi.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Uśmiechnąłem się i odchyliłem by popatrzeć na mój skarb.
- A może tak po prostu miało być i już...? - odparłem. Wsunąłem dłoń na jej kark i przyciągnąłem jej usta do swoich.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Ja miałam być twoja a ty mój? - uśmiechnęłam się szczerze. - Tak... Tak, zdecydowanie tak musiało być - zgodziłam się pozwalając znów się pocałować. Nie było ognia, a miłość, tak oszałamiająca, że nie umiałam puścić się mojego mężczyzny.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Zaśmiałem się w jej usta. Byłem naprawdę szczęśliwy mogąc mieć ją przy sobie.
Przez kilka ponurych sekund zacząłem się zastanawiać jak by wyglądało moje życie bez niej: nudne patrole, rozmowy z Benem i jego narzekanie, krótkie chwile spędzone w ogrodzie na rysowaniu i odliczanie dni do powrotu do domu.
Położyłem Mely na plecach i nachyliłem się nad nią, delikatnie całując ją po szyi, a dłońmi powoli wyjechałem pod jej koszulkę.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zmaruczałam. Czułam jak iskierka zaczęła się tlić, a ja nie zamierzałam mu przerywać. Więcej - pociągnęłam się wyżej, naprężając ciało i mimo iż nie miałam koronkowej bielizny, bluzka opięła mi całe ciało. Czułam że jest już zbędna.
Jakim cudem, Kenny sprawiał, że nie drżałam z przerażenia, a ekscytacji na samą myśl o jego czułym pocałunku...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Jej koszulka opadła gdzieś na bok, odsłaniając jasną i delikatną skórę. Znów przejechałem dłońmi po jej bokach, czując jak dziewczyna drży. Nie dostrzegłem w jej oczach strachu, czy niepokoju, dlatego nie przerywałem pieszczot. Zszedłem pocałunkami na jej dekolt.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Znów zamruczałam, oddychając coraz ciężej.
- Skarbie... - zmaruczałam. - Jutro rano, nie ruszamy się z łóżka - powiedziałam mocniej zacisakając palce na jego koszulce, podwijając ją.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Zrzucilem z siebie koszule. Zaśmiałem się, przesuwając się z pocałunkami na jej brzuch. Gdy doszedłem do pępka i zwróciłem do góry, dłońmi wsuwając się pod jej plecy, do zapięcia stanika. Mely uniosła się lekko do góry, aby mi to ułatwić. Nie chciałem być gwałtowny czy nachalny, miałem nadzieję, że nie czuła się do tego wszystkiego zmuszona.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Z przymkniętymi oczami i rozgrzanymi dłońmi i ustami na ciele czułam jakby odpływała. Straciłam poczucie czasu, a nawet myślenie sprawiało mi trudność. Mogłam się tylko jeszcze bardziej rozluźnić i bardziej i bardziej...
Tak bardzo, że sama chciałam ściągnąć rozpięty biustonosz, jednak zrobiłam to dość niezdarnie razem z bluzką. Schowałam twarz w dłonie zażenowana sobą, z nadzieją, że Kenny nie zwrócił na to specjalnej uwagi.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Zachichotałem i sięgnąłem po jej dłonie. Odsunąłem dłonie z jej twarzy i oparłem po obu stronach jej głowy. Jej policzki pokryły się intensywniejszym kolorem niż zazwyczaj.
- Jesteś urocza - szepnąłem całując ją w kącik ust. - Spokojnie... - dodałem, uspokajajłcym tonem, powoli przyciągając dłońmi od jej nadgarstków, w dół po przedramionach, ramionach i wzdłuż jej zgrabnego i kobiecego ciała. - Powiedz słowo, a przestanę - zapewniłem.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Nie chcę byś przestawał - powiedziałam tylko, zagryzając usta. - Tak strasznie nie chcę... Ale muszę się wiele nauczyć... - wyszeptałam, a mimo iż ja nadal czułam się głupio przy Kennym, moje ciało rwało się do niego jak głupie. Jakby samo wiedziało, co jest dla niego dobre. - Cały czas popełnam głupie błędy...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Zmarszczyłem delikatnie brwi, patrząc na nią z lekkim zdziwieniem. Położyłem dłoń na jej rozpalonym policzku i potarłem kciukiem po skórze. Drugą ręką naciągnąłem na Mely kołdrę aby nie czuła się zestresowana.
- Jak to? - spytałem nie rozumiejąc. - Głupie błędy...? - Uśmiechnąłem się kącikami ust.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Staram się być kimś kim nie jestem... Albo dać popchnąć instynktowi... - mruczałam, cały czas rozpraszana, jego przyjemnym oddechem. - Ale ja chcę cię po prosu kochać... Bez potykania, albo walki z własnym ubraniem... - pokręciłam głową. - Nie umiem być "uwodzicielska" kiedy ledwo stoję na nogach przy tobie.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Jesteś niesamowicie uwodzicielska - upierałem się i przejechałem wierzchem dłoni od policzka, przez szyję do obojczyków. Tam zatrzymałem dłoń i przyciągnąłem delikatnie palcem po nim. - Nie bądź kimś innym, bo zacznę się gubić i nie będę pewien kogo kocham. To prste, kocham Melody Infernum. Dziewczynę o drobnej sylwetce, cudownych niebieskich oczach i pięknym, wielkim sercu. I trudno będzie to zmienić. Może robię coś nie tak, jakoś źle to sygnalizuje... Ale nie oczekuję od ciebie gwałtownych zmian.
Uśmiechnąłem się do niej szczerze. Od dziecka wpajano mi szacunek do kobiet. Dzięki rodzinie mogłem co nieco poznać ich tok myślenia. Sam nie byłem pewny, czy to dobrze czy źle.
- Ostatnie czego chce, to powodować, że znów przestajesz się doceniać, choć to głupie, bo jesteś naprawdę dobrą osobą. - Pokręciłem lekko głową na boki. - Oboje się uczymy, i być może oboje popełniamy mnóstwo błędów. Ale bez tego nigdy nie doszliśmy nigdzie...
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Patrzyłam rozczulona, jeszcze bardziej w nim zakochana o ile było to możliwe.
- Oh Kenny... - pokręciłam głową i dotknęłam jego policzka muskając nieznaczny zarost. - Jak możesz być taki mądry i nadal ze mną wytrzymywać? Z dziewczyną, której trzeba tłumaczyć najprostsze rzeczy...? - zapytałam, unosząc się, by móc go pocałować, choć lekko.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Zaśmiałem się cicho.
- Mi to naprawdę nie przeszkadza, Mely. Niepotrzebnie się tym przyjmujesz. Gdybym musiał ci tłumaczyć to samo codziennie, robiłbym to. Miłość jest niezrozumiała. Niby taka skomplikowana, czasem nawet trudna, a z drugiej strony... Kocha cię i już. I nie ma w tym nic skomplikowanego. - Musnąłem ustami jej wargi.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Pokiwałam głową z pokorą. Mimo iż mówił rzeczy o których wiedziałam, kochałam jego wyrozumiałość i to że determinował mnie do zmian.
Tak, dla tego mężczyzny chce się zmieniać na lepsze.
- No tak... - zgodziłam się w końcu wodząc dłońmi po jego torsie. - Kocha... kocha się już... tak jak ja kocham ciebie. Za tyle powodów, że sama nie wiem od czego zacząć wymieniać...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Pocałowałem ją przeciągle, nic już nie mówiąc. Chciałbym móc usunąć z niej całą tą niepewność, która tak utrudniała jej wiele rzeczach, czasem naprawdę prostych, innym razem pogorszyła i tak już bardziej stresujące sytuację.
Jednak naturalność i urok Melody przebijały się bardzo często, dając o sobie znać. A przy mnie jej niepewność potrafiła zniknąć na długi czas, jednak z łatwością wracała co było z lekka frustrujace. Czemu to się jej tak trzymało? Czy mogę zrobić z tym coś więcej? Na pewno mogę.
Znów zaczęła drżeć pod moim dotykiem, ale jej ciche pomrukiwanie utwierdzało mnie, że oboje chcemy tego tak samo.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zacisnęłam wargi a gdy i to nie pomogło znów zagryzłam dolną wargę. Nie mogłem unieść się do góry, do ust Kennego ani jego ciała, jednak jego pocałunki i dotyk rekompensowały należycie.
Gdy znów mruknęłam przeciągle, postanowiłam nie być dłużna i sięgnęłam do paska jego spodni, rozpinając powoli z przesadną ostrożnością.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
***
Kochałem tak bardzo każdy jej szczegół, za nic, tak po prostu. Zawracanie się w niej i popadanie w obłęd było powoli coraz mniejszym szokiem, jednak wciąż był to szok. Nie potrafiłby opisać jak się przy niej czułem, jak się czułem mając jak w ramionach, mając ją przy sobie, blisko. Nie umialbym ubrać tego w słowa.
Wciąż miałem wrażenie, że wiem o niej za mało, chciałem więcej, ale jednocześnie nie mogłem pozwolić sobie na głupie i mało przemyślane posunięcia. Stąd brała się moja ociągliwość. Nie potrafiłem niczego zaplanować z wiekszym wyprzedzeniem, emocje targały mną w mniej drastyczny sposób niż moją ukochaną lecz cały czas masa różnych uczuć i emocji przepływała przez moje ciało.
I gdy patrzyłem na nią wtuloną w moje ramię, wiedziałem że głównym priorytetem będzie zapewnienie jej bezpieczeństwa. Nie chciałem za nic w świecie jej stracić – egoistyczne, ale tak właśnie było.
Przeczesałem palcami jej włosy.
- Nie bój się popełniać błędów - szepnąłem po dłuższej chwili ciszy, muskając wargami jej czoło. Szczerze mówiąc nie byłem pewien czy Mely już nie zasnęła.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline