Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
/pobudzony na twój widok? No nie gadaj XDD jakaś nowość/
- Jeśli moja narzeczona nie ma nic przeciwko - odparłem, przyglądając się jej zaczerwienionym policzkom, które były prawie że stałym elementem. I podobało mi się to, te rumieńcem nadawały jej niesamowitego uroku...
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
/pobudzony brzmi lepiej niż "podniecony" , ale obie znamy prawdę xD/
- Jeszcze się pytasz - parsknęłam śmiechem, kciukiem masując punkt na klatce piersiowej mężczyzny. - Każdy twój pomysł jest mile widziany... no i nigdy nie mam nic przeciwko... - zauważyłam cicho, szepcząc wprost do ust Kennetha.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Gorący dreszcz przebiegł moje ciało (hah, podniesiony tak bardzo).
- Yhm... Mieliśmy w sumie coś zaradzić... Na ten twój... Brak snu - mruknąłem całujłc Melody.
Jej dłonie zostawiały po sobie gorące ślady i niemal szczypały. Ale tak bardzo nie chciałem aby przestawała.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- No tak - mruknęłam zastanawiając się jak dawałam radę w palacu, śpiac sama w łóżku. - Dotrzymujesz mi już towarzystwa... chyba, że masz w zanadrzu jeszcze jakiś plan - mruknęłam, czując, że z każdym słowem robi mi się cieplej. Dalej sumęłam palcami po materiale piżamy Kennego, jakbym widziała go po raz pierwszy.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Być może - odparłem, opierając lekko dłoń o jej biodro.
Melody mnie strasznie nakręcała. W dodatku wczoraj powaliła mnie tą bielizną i jej wspaniałe wyeksponowanym, idealnym ciałem. Na sama myśl miałem ochotę na powtórkę ale...
Powoli i ostrożnie wsunąłem palce pod jej koszulkę, nie odrywając się od jej ust. Nie chciałem być nachalny, ale Mely chyba była świadoma, albo przynajmniej zaczęła zauważać jak działa na mnie jej zachowanie.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Osunęłam się lekko na poduszki by być pod Kennym, a jednocześnie pociągnęłam go za sobą za kark. Po chwili wahania, niepewnie zaczęłam całować go w kącik ust, a następnie po szczęce, schodząc w dół po napiętej szyi.
Czułam jego dłoń wodzącą po moim brzuchu, ale jedynie się usmiechnęłam.
- Lubię gdy planujesz - przyznałam, wzdychając cicho.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Moje dłonie przemykały po jej skórze w tą i z powrotem. Zaczęła drżeć pod moim dotykiem, a jej usta przesuwały się po mojej szyi.
- To będę musiał cie zawieść, bo to improwizacja - mruknąłem rozbawiony, przejeżdżając palcami od biodra do biodra.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Przystanęłam na bladej bliźnie między ramieniem, a szyją i całowałam je z większym namaszczeniem i dłużej.
- Oh... - mruknęłam na jego słowa. - Improwizujesz? To jesteś niesamowicie zdolny - przyznałam z uznaniem, skupiając się na niewielkiej pieszczocie ustami.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Uśmiechnąłem się szeroko i podciągnąłem jej koszulkę do góry, odsłaniając gładką skórę.
- Mam dobrą muzę - odparłem żartem, jednak było to szczerą prawdą.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Wyprostowałam się, obserwując oczy Kennetha, które błądziły po moim ciele. Kiedyś wstydziłam się przyznawać do tego, że coś mam, ale teraz...
Uśmiechnęłam się przymykając oczy.
- Jestem twoją muzą? Muzą... twoją Mely... - mruczałam.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Mruknąłem potakująco, kontynuując przyjemne pieszczoty i skradając mojej ukochanej kolejne pocałunki, oraz powoli usuwając z niej ubrania.
Moja senność już dawno zniknęła, a dziewczyna przez cały wieczór chodziła jak nakręcona. Można było... Mhm, to wykorzystać.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Wiesz... - szepnęłam, mrucząc cicho. - To mi się... coraz bardziej podoba - przyznałam z rosnącym uśmiechem. - Chyba... chyba lubię gdy mam za dużo energii... - uśmiechałam się szeroko, oddychając głęboko.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Zaśmiałem się cicho. Ciekawe ile energii ja będę mieć rano, gdy zadzwoni budzik. I czy w ogóle znajdę jakąkolwiek motywację, żeby zostawić Mely sama...
Jednak nic więcej już nie mówiłem. Pocałowałem namiętnie Melody, rozkoszując się smakiem jej ust. Zsunąłem z niej koszulkę, dłońmi studiując i zapamiętując każdy szczegół jej ciała.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Oddałam pocałunek, unosząc się lekko byle przedłużyć go jeszcze trochę. Musiałam odetchnąć chwilę i odpaść znów na poduszki, a gdy Kenny wodził po mnie dłońmi, ja zaczęłam wsuwać dłonie na jego brzuch, zachaczając palcami o gumkę dresów.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
***
Następnego dnia było mi naprawdę ciężko wstać. Miałem ochotę schować nos we włosach Melody, przytulić ją do siebie i nie puszczać. Ale wstałem, co prawda za późno i nie było już czasu na kawę czy jakiekolwiek rozmowy.
W piątek wieczorem poszliśmy na kolację do sąsiadów. I wydawało mi się, że Mely była zadowolona. Ja z niej na pewno byłem. Bo choć, nasza sąsiadka jest zajmującą osoba, Melody świetnie sobie poradziła.
W następnym tygodniu udało mi się ustalić datę przepustki na wyjazd. Niby stacjonuje w mieście, co daje większą swobodę, ale to nadal te same ograniczenia. Zastanawiało mnie, czy gdy nic nie będzie nas już trzymać w Angeles, wyjedziemy? A może jednak zostaniemy z przyzwyczajenia...?
- Mely? Zgadnij co mam - powiedziałem radośnie od wejścia, zarzucając z nóg czarne, skórzane buty.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Wychyliłam się z kuchni, zerkajac na mężczyznę. Uśmiechnęłam sie lekko.
- Nie wiem - przyznałam niepewnie, marszcząc brwi. - Co tak cię cieszy?
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Paroma długimi krokami stanąłem obok Melody. Uniosłem dłonie, pokazując, że nic w nich nie mam.
- Niestety, tym razem to nie ciasto orzechowe - przyznałem że śmiechem. - Dostałem 3 dni, za około dwa tygodnie - pochwaliłem się, obejmując dziewczynę.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Uśmiechnęłam się szeroko.
- To cudownie! musisz napisać do rodziny, a jutro mogę już pójść do urzędu.... - zaczęłam się zastanawiać jak to zaplanować.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Pokiwałem energicznie głową.
- Taki właśnie miałem zamiar. Też myślę, że to cudownie - odparłem. - Mimo, że Kira co jakiś czas przysyła nowe zdjęcia, to wolałbym ich wszystkich zobaczyć już na żywo. - Westchnąłem, uśmiechając się. - Jak ci minął dzień? - spytałem, całując Mely w czoło i znów odsuwając się kawałek, aby móc na nią patrzeć.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zachichotałam widząc jego ekscytację.
- chyba nie tak radośnie jak tobie - uznałam. - Na spokojnie. Próbuje zrobić ciasto - przyznałam, choć musiało być to oczywiste przez moje dłonie całe w cieście.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Przechyliłem głowę na bok i rozejrzałem się po kuchni.
- Próbujesz... - Zmarszczyłem brwi. - Orzechowe? - spytałem rozbawiony, wracając spojrzeniem do niebieskich oczu Melody.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Parsknęłam śmiechem, znów zatapiając dłonie w cieście.
- Nie nie... orzechowego nigdy nie umiałam. Poza tym, gdybym nauczyła się go robić, to jakie inne niespodzianki byś mi przynosił, skarbie? - zachichotałam.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Wzruszyłem ramionami i oparłem się o blat tyłem.
- Wymyśliłbym coś innego. Na pewno jest wiele smakołyków, które zachwycą twoje kupki smakowe - odpowiedziałem, kręcąc rozbawiony głową.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zaśmiałam się, lekko unosząc na palcach i całując mężczyznę w policzek.
- Ty jesteś moim smakołykiem, skarbie - zauważyłam rozbawiona, nadal ugniatając ciasto, choć teraz miałam już rumiane policzki.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Uśmiechnąłem się szeroko.
- Czyli ja i ciasto orzechowe jesteśmy egzekwo na pierwszym miejscu? - zapytałem ze śmiechem.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline