Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Uśmiecham się pocieszająco.
- Jeśli nie chcesz, to tego nie powiem. Ale myślę, że by się ucieszył. Chyba sam dobrze wie, że do tego nie pasuje.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Odłożyłam książkę na bok i objęłam się ramionami.
- Nie wygląda jakby się przejmował tym, że tu mnie pasuje.
Alex! STOP - krzyczała moja podświadomość. - Przestań mówić!
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Bo się nie przejmuje. Po prostu robi swoje, bo musi. - śmieję się - Nie przejmuj się tak tym, co mówisz. Naprawdę, nie powiedziałaś niczego niewłaściwego.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Nie wiem dlaczego... - czułam się głupio mówiąc o tym. - Ale przez ciebie gadam za dużo. - po czym szybko dodałam. - Co mi się często nie zdarza.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Mów na co dzień więcej. Ludzie, którzy powinni mniej gadać, mówią za dużo. Ty masz naprawdę ciekawsze rzeczy do powiedzenia niż niektórzy. - uśmiecham się i wstaję - Chyba już na mnie pora. Muszę złożyć raport Maxowi. Do następnego razu! Pozdrów Katherine, jak będziesz miała okazję.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Jasne. - mruknęłam pod nosem wracając do książki.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Kiedy ostatni raz byłam tu z Clarie, w końcu nawet za bardzo nie pooglądałam książek.
Przed śniadaniem wyskoczyłam jeszcze do biblioteki i zaczęłam uważnie przyglądać się książkom...
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Już nie czytałam. Siedziałam zamyślona na podłodze gdy usłyszałam czyjeś kroki. To Awara. Szybko wstałam i otrzepałam sukienkę.
- Cześć.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Cześć - powitałam ją z uśmiechem. - Zaraz zaczyna się śniadanie? Wiesz może jak dotrzeć stąd do jadalni? Zawsze mam z tym problem - wyznałam z uśmiechem. Alex wygląda na pomocną osobę. I na bardziej rozgarniętą niż ja.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Uśmiechnęłam się do niej szczerze.
- Tak. Już zdążyłam zapamiętać. Dobrze, że przyszłaś bo kompletnie straciłam poczucie czasu.. - mówiąc zaczęłam kierować się w stronę wyjścia. - To co? Idziemy?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- To zapraszam - z teatralnym ukłonem wskazałam na drzwi. - Osoba znająca drogę przodem - stwierdziłam szczerząc się radośnie.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Nie mogłam zasnąć, więc ubrana tylko w miętowy jedwabny szlafrok udałam się do biblioteki.
Nie wiem dlaczego, ale nie miałam ochoty na książki stosowne do mojego wieku. Sięgnęłam po jedną z działu dziecięcego o tytule "Najróżniejsze Baśnie Dla Najmłodszych". W moich oczach zaszkliły się łzy. Moi rodzice czytali mi ją na dobranoc. Wspomnienia uderzyły we mnie z dużą siłą.
Zamknęłam i odłożyłam książkę na miejsce. Biegiem przemierzałam korytarze, aby jak najszybciej znaleść się w swojej sypialni...
***
"Ciąg dalszy" w pokoju Maddie .
Ostatnio edytowany przez Madeline Rosenberg (2016-02-03 01:41:27)
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Kiedy dowiedziałam się, że to nie ja odpadam poczułam wielką ulgę. Byłam zaskoczona tym, że książę już po pierwszym tygodniu wyrzuca kandydatkę. Ale najbardziej zdziwiło mnie to, że to nie on przekazywał nam złe wieści tylko gwardzista Wells. Czyżby książę aż tak się nas bał?
Pogrążona w zamyśleniu chodziłam bez celu korytarzami, a nogi same poniosły mnie do biblioteki. Kiedy weszłam do dużego pomieszczenia zaczęłam zastanawiać się na jaką książkę mam ochotę. W końcu postanowiłam po prostu się przejść. Może coś mi wpadnie w oko. W którymś momencie zauważyłam tytuł który skądś znałam. Niestety książka jak na złość była na najwyższej półce. W moim zasięgu wzroku aby mnie drażnić.
- Chcę być wyższa... - mruknęłam próbując dosięgnąć jej. - No chodź do mnie... - podskoczyłam jeszcze raz i udało się! Lecz oprócz książki którą zamierzałam zrzucić zleciało jeszcze kilka prosto na mnie po czym zleciały na podłogę i narobiły niezłego huku. - Auuł.. - jęknęłam pocierając obolałe ramię. Kucnęłam aby zebrać książki.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Właście wchodziłam do biblioteki, kiedy usłyszałam ogromny hałas. Zobaczyłam Alex zbierającą książki z podłogi, domyśliłam się,że musiały na nią spaść. Podbiegłam do niej i pomogłam je zbierać.
- Nic ci nie jest? - Spytałam.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Jeszcze raz potarłam obolałe ramie.
- Niee.. - jęknęłam mało przekonująco i wstałam z książkami. - Właściwie to nie mam pojęcia jak je odłożyć z powrotem na miejsce... - podniosłam wysoko brodę aby spojrzeć na górne półki.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Jak wchodziłam do biblioteki to dwa regały dalej zauważyłam drabinę - uśmiechnęłam się do niej przyjacielsko - zaraz przyniosę.
Odłożyłam stosik książek, które pozbierałam na podłogę i żwawym krokiem udałam się po drabinę.
Ostatnio edytowany przez Madeline Rosenberg (2016-02-04 16:46:04)
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Z pomocą drabinki Maddie udało mi się postrząsać ten cały bałagan.
- Nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczna. - uśmiechnęłam się do dziewczyny delikatnie. Podeszłam do ściany i oparłam się o nią plecami i dalej rozmasowywałam obolałe ramie. - Teraz książki zaczynają mnie atakować. - powiedziałam z udawaną urazą. - Gdzie ja mam się teraz podziać..? - zaśmiałam się nerwowo. - Na prawdę ci dziękuję.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Nie ma za co - uśmiechnęłam się do niej. - A może wpadniesz do mnie?
Miałam nadzieję, że się zgodzi, bardzo chciałam ją poznać.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Skrzywiłam się. Nie celowo. Miałam po prostu ochotę odpocząć w bibliotece. Po oddychać tym powietrzem. Bo to miejsce kojarzyło mi się z domem za którym tak bardzo tęskniłam. Ale przecież nie mogę jej odmówić. Już i tak zrobiłam na niej złe wrażenie. No własnie... My jeszcze właściwie nie rozmawiałyśmy.
- W sumie to mogę. - odparłam w końcu po długim na myślę. Mam nadzieję, że byłam choć trochę przekonująca...
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Zauważyłam, że się trochę skrzywiła. Może książka spadła jej też na twarz i po prostu ją bolała? Nie ważne, będę udawała, że nic nie widziałam. Uśmiechnęłam się.
- To świetnie, tędy proszę - ukłoniłam się jak lokaj i zaśmiałam się.
Chciałam trochę rozładować atmosferę.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Zaśmiałam się i dygnęłam.
- Oczywiście. - wyszłyśmy na korytarz i powoli skierowałyśmy się w stronę sypialni.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Spokojnie siedziałam w bibliotece na poduszce gdy z daleka usłyszałam... dobrzy Boże, co to za dźwięk?!
Uszy zaczęły mi dosłownie tryskać krwią...
Do mojego ciche zakątka wpadło nagle źródło tego dźwięku...
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Nie mając pomysłu co włączyć, załączyłem znowu Unicornsy w wykonaniu mojej siostry. Wbiegłem do biblioteki przebiegłem za półkę i zacząłem sam podśpiewywać.
- NO DALEJ! - Zawołałem. - ŚPIEWAJ ZE MNĄ, ARMY!!!
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Warknęłam wściekle, poprawiłam ręcznik i wbiegłam do biblioteki. Jak zwykle wszyscy patrzyli na mnie jak na idiotkę, a dodatkowo mój durny brat śpiewał tą piosenkę, włączając nagranie z imprezy.
Pobiegłam za nim za szafkami.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- PINK FLUFFY UNICORNS DANCING ON RAIN... O CHOLERA! - Wołam, gdy wpadam na krzesło, na którym siedzi jakaś dziewczyna.
Skutecznie mnie to zatrzymuje. Syczę głośno, bo przywaliłem w krzesło kolanem. Nic ci nie jest? Pytam dziewczynę, która okazuje się kandydatką.
Upss.. Max mnie zabije.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline