Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Milczę przez chwilę.
- To bardzo dobry pomysł. Szkoda, że u nas czegoś takiego nie było.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Max, a może zagramy w coś rodzaju butelki, czyli pytania i wyzwania?- uśmiecham się, to świetny pomysł aby rozładować atmosferę.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Niechętnie zgadzam się z Katherine! - Mówię z entuzjazmem.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Czemu nie? Możemy.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Chyba nie wiedzą, na co się piszą z Harmony i wyzwaniami - mruczę.
So I sit and smoke on my own, think about you baby, are you feeling alone?
Cause I die just thinking that you'll forget, but I guess you won't.
Offline
Nie miałam pomysłu na pytania, więc zainteresowałam się zmianą zabawy. Postanowiłam, że jak będzie okazja to dołączę, wreszcie. Muszę przestać być taka aspołeczna.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Wzięłam swoją gitarę i poszłam do schronu gdzie zawsze śpiewam i gram jak chcę pobyć sama... nikt mnie nie słyszy tam. Weszłam i zamurowało mnie. Przy wejściu stało dwóch gwardzistòw a dalej nie było lepiej- kandydatki i mój brat... w kąpielówkach w ananasy i z ręcznikiem.
-Chyba przeszkadzam... -uśmiecham się.
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
Offline
- Nie, wejdź. - uśmiecham się do siostry - Masz ochotę dołączyć?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Skinęłam głową widząc księżniczkę.
- Dzień dobry - powitałam się kiwają głową i uśmiechając się przyjaźnie.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Pokreciłam z niedowierzeniem głową widząc jego strój... Odłożyłam gitarę na ziemię i dosiadłam się do nich.
-Więc... w czym wam przerwałam..? -Powiedziałam ciepło.
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
Offline
Podniosłam się z miejsca i wyruszyłam na poszukiwanie jakiejś butelki której użyjemy do losowania osób. Padło na małą butelkę z jakimś winem. Wróciłam z nią miejsce i położyłam na środku naszego kółka.
- To kto chce pierwszy losować?- uśmiechnęłam się z entuzjazmem.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Wziąłem butelkę i zakręciłem nią. Wypadało na... Alex. Uśmiechnąłem się. - Pytanie czy wyzwanie?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Żołądek mi się ścisną kiedy wypadło na mnie. Musiałam pójść na pierwszy ogień?
- Pytanie. - nie jestem gotowa na wyzwanie, może później.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Umm no dobra. Na początku coś łatwego. Ulubiona bajka?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Bajka? - uśmiechnęłam się, to było proste pytanie. - "Król lew" i "Roszpunka".
Złapałam butelkę i zakręciłam. Wypadło na Awarę.
- Pytanie czy wyzwanie?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Uśmiecham się. Uwielbiam grać w butelkę, ale boję się robić wyzwań.
- Pytanie - mówię odważnie do Alex
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Najdziwniejsza sytuacja w jakiej kiedykolwiek się znalazłaś? - zapytałam z ciekawością.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Najdziwniejsza sytuacja? - zastanawiam się. - Kiedy jeszcze mieszkałam z rodzicami. Wracałam do domu z przyjaciółmi i zobaczyłam jakiegoś lumpa pod moją kamienicą. Zaczęliśmy robić głośne uwagi o ów panie, gdy nagle okazało się, że tym pijakiem był... Mój Azrael - powiedziałam nie kryjąc uśmiechu. - Nie wiedziałam co robić... zdecydowanie najdziwniejsza sytuacja mojego życia.
Wzięłam butelkę i zaczęłam ją kręcić. Trafiło na Kath. Spojrzałam na rudą dziewczynę.
- Pytanie, czy wyzwanie?
Ostatnio edytowany przez Awara Aliquid (2016-03-05 21:26:31)
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Wyzwanie.- stwierdziłam, skoro nikt nie bierze wyzwań, to ja wezmę.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Zastanowiłam się.
- Potrafisz stać na rękach przez 30 sekund? A może na jednej? - zaproponowałam.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Słyszę wyzwanie i automatycznie zamykam oczy.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Umm jestem w sukience, ale mogę spróbować, tylko ktoś musi stać obok mnie i mnie łapać w razie jak bym leciała.- uśmiechnęłam się.- A i Max możesz otworzyć oczy, mi to nie przeszkadza.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Zasłaniam oczy ręką, po czym staję obok Kath. - Mówcie, jak będzie spadać.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Wstaję z poduszek i staję obok Kath.
- To moje wyzwanie, więc ja ci pomog. Nie mogę pozwolić, aby coś ci się stało - stwierdzam.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Podniosłam się i powoli zaczęłam stawać na rękach. Niestety udało mi się przez jakieś 20 sekund a potem straciłam równowagę i poleciałam do tyłu prosto na Maxa. Przynajmniej miałam miękkie lądowanie.
- Było nie zakrywać oczu to może byś mnie złapał.- roześmiałam się.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline