Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Nie po anielsku parsknąłem śmiechem.
- Spokojnie, ja sobie poradzę - zapewniłem. - Do zobaczenia Liso - i ruszyłem w głąb mieszkania do sypialni. Tam Arael leżał już skulony w swoim łóżku. Usiadłem na skraju i tak patrzyłem jak jego klatka piersiowa unosi się i opada. Czuwałem nad nim cały czas.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
Pukam do drzwi, zastanawiając się co mogłabym powiedzieć. "Cześć, chciałbyś być Ojcem Chrzestnym?" To brzmi zbyt głupio.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Podchodzę do drzwi i otwieram je zastanawiając się kto może tu zaglądać.
- O, Lisa - powitałem ją i uchyliłem drzwi szerzej. - Arael jest na dole...
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Wiem. - uśmiecham się. - Rozmawiałam z nim, mówił, że będziesz w mieszkaniu. - po dłuższej chwili zaczynam temat. - Mam prośbę.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Proś. Zrobię co w mojej mocy by pomóc.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Znaczy... - co mam teraz powiedzieć? - Jak wiesz, razem z Lewisem mamy córkę. Ale nie miała chrztu. I... - i co dalej? - Pomyślałam, że może zechciałbyś być Ojcem Chrzestnym? - pytam starając się uśmiechnąć.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Uśmiechnąłem się szeroko.
- To dla mnie zaszczyt Liso - zapewniłem. Ceremonia chrztu, a ja będę jej częścią... - Sarah Ariel Steward... Obiecuję być dobrym Ojcem Chrzestnym.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
-Myślę, że nie będzie mogła sobie wymarzyć lepszego Ojca Chrzestnego. - uśmiecham się.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Również się uśmiecham. - Arael choć tego nie okazuje, był poruszony, że nadałaś po nim jej drugie imię - powiedziałem jej, lekko ściszając głos.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Długo się nad tym zastanawialiśmy, ale myślę, że ma imię po odpowiedniej osobie. - mówię. - Oboje jako przyjaciele, wiele dla nas znaczycie.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- To niezwykle miłe - przyznałem. - To też niezwykle dla niego jak i dla mnie ważne... Może dzięki podobnym rzeczą poprawi mu się. Już widzę postępy...
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Podobno chce wprowadzić tu jakieś zasady. - przypominam sobie rozmowę w barze. - A ja będę musiała zaraz iść. Obowiązki młodej matki wzywają.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Uniosłem brwi.
- Zasady...? Dobra, potem się będę tym martwić - rzuciłem odganiając to od siebie. - Idź już do małej Sarah, nie będę cię zatrzymywał. Jeszcze raz dziękuję za propozycję - powiedziałem na pożegnanie.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- To ja dziękuję. - uśmiecham się. - Do zobaczenia Michaelu.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Wróciłem do mieszkania Araela, akurat kiedy ten znudzony przewracał kolejne karty książki. Z uśmiechem pokazałem mu co kupiłem.
- Zagramy?
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
Uniosłem wzrok i napotkałem wielkie kolorowe pudełko z napisem "Twister". Spojrzałem na Anioła ze szczerym zażenowaniem.
- Spadłeś z Nieba na głowę? - zapytałem pogardliwie. - Skąd w ogóle taki pomysł?
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Napisali, że zabawi całą rodzinę - odparłem niepewnie. Chyba Araelowi nie do końca spodobała się moja wizja.
- No weź, to tylko gra - zachęcałem.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
Przewróciłem oczami. Co sobie wyobraża? Czy ty przypominasz berbecia?! Jednak jego chęci były godne podziwu. Zamknąłem książkę i podniosłem się z kanapy.
- Po raz ostatni przystaje na twoje pomysły - westchnąłem.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
*po 25 minutach gry*
Przysunąłem się i położyłem lewą nogę po drugiej stronie plastikowej planszy w kolorowe kółka. Arael lewitował gdzieś nade mną, a jego lewa noga prawie wychodziła z planszy. Siłą woli zaprałem ręce by nie przewalić się na plecy. Zauważyłem coś po drugiej stronie planszy...
- Arael! Schowaj ogon i nie oszukuj! - zauważyłem.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
Warknąłem coś i próbowałem ustabilizować wszystko. Ogon pomagał mi się nie przewrócić, ale Miki go zauważył...
Schowałem moją demoniczną część i czułem jak nogi zaczynają tracić oparcie. Jedna noga była zaplątana pod nogą Anioła.
- Michael... chyba nie wytrzymam tak długo... - i jak przewidziałem runołem na Anioła, ale ten się utrzymał.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
Zacząłem się śmiać. Demon leżał na mnie, a jego policzek był przyciśnięty do mojego. Jednak tak się zaplątałem, że ciało odmówiło poluzowania mięśni.
- Przegrałeś - mruknąłem mu rozbwiony do ucha.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
Jak rzadko, zaśmiałem się szczerze. Ignorowałem szepty gdzieś z tyłu głowy i po prostu cieszyłem się chwilą.
- Ja tam czuję się zwycięzcą - szepnąłem i cofnąłem głowę by widzieć jego twarz.
- Dziękuję... - powiedziałem nieśmiało.
Ostatnio edytowany przez Smok (2016-07-19 15:48:46)
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Robię to z przyjemnością - odparłem i lekko przechylając głowę pocałowałem go, ciesząc się, że przez nasze poplontane kończyny Arael nie miał szans bardziej się cofnąć.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Co to ma być. - mrucze pod nosem po 10 minutach pukania. Sprawdzam klamkę. Drzwi są otwarte, więc wchodzę. I zaczynam tego żałować. - No tego się nie spodziewałem. - przyglądam się podłodze w salonie.
I'm going to find God.
Offline
Natychmiast robię się czerwony i przez przyzwyczajenie mam ochotę stanąć na baczność przed starym dowódcą. Zaraz mi to mija. Na szczęście.
- Akurat ty, musiałeś wejść przez akurat te drzwi... - mruknąłem i jakoś wstałem z podłogi.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline