Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wziąłem serwetkę i wyciągnąłem z wewnętrznej kieszeni marynarki nóż, o którym wcześniej opowiadałem Awarze, po czym wyciąłem z serwetki koronę i założyłem ją Derekowi na głowę. Podniosłem go do góry, tak jak w "Królu Lwie" i powiedziałem: - Oto wasz nowy pan i władca, klękajcie przed nim! - po czym wybuchnąłem śmiechem i trzymając psa jedną ręką w górze, schowałem nóż z powrotem do kieszeni.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Tak teraz sobie myślę... Skoro rywalizujemy o rękę księcia.. To teraz walczymy o małżeństwo z wilkiem?! Proszę, powiedzcie mi chociaż, że jest wilkołakiem i że przemieni się w człowieka!
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Teraz rozumiem... opinia publiczna by co pokochała! - uznałam w końcu patrząc to na księcia to na Harmony.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Mówiłam! Powinnam zostać specem od wizerunku!
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Zrobiłam lekki ukłon.
-Czyli teraz on szuka swojej wybranki? -upewniłam się i podeszłam do psa, głaszcząc go za uchem- To jak kiedy idziemy na randevu? -zaśmiałam się
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Spojrzałam bałaganie na księcia duszą się ze śmiechu.
- Nie masz zamiaru zareagować? One umawiają się z twoim wilkiem!
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Pies zaszczekał na całą salę, a dziewczyny wybuchnęły śmiechem. Postawiłem psa na podłodze i powiedziałem do niego kucając - No, księciuniu, wybieraj swoją żonę. - pies najpierw spojrzał na mnie, potem na dziewczyny, po chwili znowu na mnie, po czym skoczył na mnie, znowu mnie przewracając. Roześmiałem się. - Przykro mi dziewczyny, ale nasz król chyba woli mnie.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Czyli nici, a miałam nadzieję - nie mogłam przestać się śmiać.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
- To było do przewidzenia - westchnęłam pod nosem i zaczęłam przyglądać się dwókolorowym oczom tego słodziaka. Błękit i czerwień... Piękne...
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Zdjąłem psu koronę i podałem go gwardziście. - Zanieś go do pokoju. - odwróciłem się do dziewczyn - Wracamy do śniadania?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Do śniadania... - spojrzałam na dziewczyny. - Zaraz znów zaczniecie coś wymyślać, prawda? - zapytałam z nutą nadziei w głosie.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Usłyszałem Awarę. Tak, błękit i czerwień to piękne połączenie. Złapałem się odruchowo za łańcuszek na szyi i znalazłem pierścionek. Nigdy się z nim nie rozstawałem. Znowu mina mi zrzedła. Chyba nigdy nie zapomnę...
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
W końcu uspokoiłam śmiech i wróciłam do śniadania, które samo rozpływalo się w ustach. Wzięłam kolejny przysmak i wypuściłam ciche westchnienie.
- Jak tak będą wyglądać wszystkie posiłki to nie pozbędziesz się mnie tak szybko - zazartowałam.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
- Taak - przytaknąłem, ale nie potrafiłem przywrócić uśmiechu na twarz.
Wiadomość dodana po 12 min 30 s:
Usiadłem przy stole i zacząłem nucić "Someone like you" Adele
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- I heard that you're settled down - zaczęłam nucic razem z Maxem
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Uśmiechnąłem się smutno, nie miałem na nic ochoty. Łzy zebrały mi się w oczach. Musiałem wyjść. - Moje panie, udanego posiłku, ja niestety, muszę już iść. Do widzenia. - wychodząc, otarłem łzę z policzka i pobiegłem do miejsca, gdzie spokojnie mogłem pomyśleć.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Tym razem byłem pierwszy. Poprawiłem garnitur i usiadłem na swoim miejscu. Teraz trzeba było czekać.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Pokojówki zebrały mi włosy w warkocza, owiniętego wokół głowy i ubrały w chabrową sukienkę bez ramiączek. Dobrze, że to one mnie ubierają, bo przyszłabym znowu w bluzie Theo.
Na jadalni siedział tylko książę Max.
- Cześć Max! - krzyknęłam, po czym zakryłam usta dłonią.
TO NIE JEST TWÓJ KOLEGA HARMONY!
- To znaczy... witam, Max. - dygnęłam i pobiegłam na swoje miejsce.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Weszłam do jadalni ubrana w granatową koronkową sukienkę na ramiączkach od razu zauważając Księcia który przyszedł jako jeden z pierwszych.
- Dobry Wieczór Wasza Wysokość- uśmiechnęłam się delikatnie i dygnęłam. Po chwili zajęłam miejsce obok Harmony.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Moje pokojówki zakręciły mi włosy, które opadały na plecy. Ubrana byłam w błękitną rozkloszowaną sukienkę z trzy czwartym rękawem kończącą się nad kolanami. Weszłam do jadalni.
- Witaj, Max - dygnęłam i usiadłam obok Harmony.
- Cześć - powiedziałam do niej niezbyt głośno i uśmiechnęłam się.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Hej - wymamrotałam, nadal czerwona na twarzy.
Co mi odbiło, żeby drzeć się tak przez całą jadalnie?!
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Wchodząc do jadalni, usłyszałam powitanie Harmony. Zaslonilam sobie usta ręką, żeby się nie rozesmiac. Jestem ciekawa, co sprawiło, że już tak do siebie mówią. Nie poczułam nawet zazdrości, tylko... zaciekawienie. W moim przypadku, to chyba naturalne.
-Dobry wieczór wszystkim.- powiedziałam, dygając.
Miałam na sobie piękną bordową suknię za kolana. Przy dekolcie materiał był spięty w kształcie róż. Moja szminka była tego samego koloru, co sukienka, tak samo kwiat we włosach. Całość pięknie się dopelniala i zrobiła na mnie wrażenie. Chyba ubiorę coś podobnego na Biuletyn.
Offline
Dopiero po chwili zauważyłem dziewczyny. Podniosłem się szybko i rzuciłem: - Witajcie. - po czym usiadłem z bladą twarzą.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Powiedzcie mi, że tego nie słyszałyście. Błagam - zwróciłam się do dziewczyn.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
-Może... trochę.- powiedziałam, siadając koło Kate
Offline