Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Kiedy szłam do pokoju minęłam drzwi do ogrodu. Zatrzymałam się i spojrzałam na zegarek. Miałam jeszcze trochę czasu do kolacji, więc postanowiłam pójść na krótki spacer.
Zobaczyłam z oddali dwie dziewczyny leżące pod drzewem. Chciałam już zawrócić. Ale sumienie kazało mi nie być tchórzem. Posłuchałam go. Im bardziej się zbliżałam, tym większe miałam wrażenie, że coś jest nie tak. Zaczęłam biec i zobaczyłam, że dziewczyny nie leżą od tak. Tylko chyba się przewróciły. Podbiegłam jeszcze bliżej i podałam im po kolei rękę, aby pomóc wstać. To były chyba Mageli i Harmony.
- Nic wam nie jest? - Zapytałam zaniepokojona.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Roześmiałam się, choć nadal bolał mnie bok.
- Jestem obolała, ale żyję. - zwróciłam się do dziewczyny, która przyszła - My chyba jeszcze nie rozmawiałyśmy, prawda? Jestem Harmony.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Chyba nie miałyśmy okazji - uśmiechnęłam się - nazywam się Madeline, ale wszyscy mówią na mnie po prostu Maddie.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Gdy Harmony się przedstawiła, chwyciłam rękę dziewczyny. Jęknełam lekko, bo moje kolano chyba nie zamierzalo juz ze mną współpracować, ale starałam się to zatuszować przepraszajacym uśmiechem.
-Dzięki, Maddie -powiedziałam, gdy już stałam na nogach.- Ja jestem Mageli.
Ostatnio edytowany przez Mageli Writer (2016-02-01 22:49:29)
Offline
- Tak właściwie, po co tak biegłaś, Mageli? - pytam zaciekawiona.
Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby była wytrącona z równowagi, albo chociaż lekko nerwowa.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Też byłam ciekawa, ale wstydziłam się zapytać. W końcu nie znamy się dobrze. Nie chciałam być wścibska.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
-Ymm... To trudno wyjaśnić.- przygryzłam wargę.- Po prostu miałam taką nagłą potrzebę, żeby biec, tu, teraz, w tej chwili. To trochę dziwne, ale dobrze się potem czuję. Nie zauważyłam cię zupełnie, Harmony. Jeszcze raz, strasznie cie przepraszam.
Offline
- Nie ma sprawy, Mageli. Przynajmniej nie leżałaś na trawie jak ostatnia Siódemka. - zaśmiałam się, choć żart wcale nie był dobry. Od kiedy żartuję sama z siebie? I to z kasty? - Szczerze? Pierwszy raz widziałam ciebie, robiącą coś spontanicznego.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
-Może wyglądam poważnie, ale w głębi duszy taka nie jestem. Czasami jestem do czegoś nieprzyzwyczajona, to wszystko.
Offline
Zaśmiałam się i spojrzałam na zegarek.
- Dziewczyny, zaraz jest obiad. Chodźmy się przygotować.
Wstałyśmy i wróciłyśmy do pałacu.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Byłam padnięta. Najpierw rozmowa która w ogóle się nie kleiła, a potem jeszcze przybycie pary królewskiej. Bałam się, że zaraz powiem coś niestosownego i szybko wyszłam z jadalni tłumacząc się bólem głowy. Poniekąd to była prawda.
Choć teraz żałuję. Powinnam zostać. Ale było minęło. Dziś ktoś wyleci i trzymam kciuki, że to nie będę ja...
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Usiadłem na ławce pod drzewem. Musiałem przyjść wcześniej żeby przemyśleć, co mam powiedzieć. Nie chciałem nikogo za bardzo urazić.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Wchodzę do ogrodu. Jest cudowny dzień. Mam na sobie bordową suknię z odkrytymi ramionami. W rozpuszczone włosy mam powplatane male perełki( z resztą od kąt ścięłam włosy raczej trudno o inną fryzurę). Siadam na ławce i czekam na przybycie innych kandydatek.
-
Ostatnio edytowany przez Cynthia Cavendish (2016-02-02 21:00:50)
Offline
Wchodzę niepewnie do ogrodu i od razu widzę na ławce mojego brata.
- Jay? - pytam skonfundowana - Co ty tutaj robisz? Gdzie jest książę? Podobno miał coś dzisiaj ogłosić..
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Daj mi chwilkę, Harmony. Zaraz się wszystkiego dowiesz. - zwróciłem się do mojej siostry
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Weszłam do ogrodu starając się ukryć trzęsące się dłonie. Dziś prawdopodobnie Książę miał odesłać do domu jedną z nas.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Uuu. "Harmony". Nie szalej tak z tym pełnym imieniem. - mruczę i szukam sobie miejsca.
Ostatnio edytowany przez Harmony Harper (2016-02-02 21:02:02)
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Wszystkie kandydatki zostały proszone do ogrodu, więc szybko spałam włosy w kok i ruszyłam na wyznaczone miejsce. W ogrodzie siedział juz jeden z gwardzistów, skinęłam głową na przywitanie i usiadłam na jednej z ławek. Czekając niecierpliwie.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Usiadłam na ławce obok Claire. Wszystkie zostalysmy zwołane do ogrodu. Wiedziałam w jakim celu. Zdążyłam jeszcze napisać list, który zostawiłam na stoliku. Decyzja wciąż nie zapadła. Zdziwiło mnie tylko, że książę nie przyszedł nas odesłać osobiście. Czyżby... się bał? Nawet jeśli, to my, przynajmniej ja, balysmy się jeszcze bardziej. Nie chciałam wracać do domu.
Offline
Poprawiam suknię i czekam. Za chwilę zapadnie decyzja, która wiele zmieni w moim życiu.
-Stresujesz się, Claire?- pytam podchodząc do jej ławki.
Offline
Wstałem i zabrałem głos.
- Dziewczęta, posłuchajcie mnie! - powiedziałem głośno, żeby mnie usłyszały. W jednej chwili wszystkie ucichły. - Książę Maximon nie może niestety być tutaj z nami, a szkoda, bo ogłoszenie jest dosyć ważne.
Odetchnąłem głęboko. Naprawdę musiałem im to mówić akurat ja?
- Książę przyglądał się wam przez ten czas. Niestety, nie możecie zostać tutaj wszystkie, dlatego musiał podjąć decyzję. - rozejrzałem się po dziewczynach, przez chwilę milcząc - Dzisiaj jedna z was zostanie odesłana do domu.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Chyba nigdy się tak nie denerwowałam. Pociły mi sie ręce i cała się trzęsłam. Przywitałam się z gwardzistą. Usiadłam obok Harmony i postarałam się uśmiechnąć do nej krzepiąco, ale nie wiem jak to wyszło. TO już za chwilę się stanie.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Co? Jak to? - z jednej strony się tego spodziewałam, a z drugiej.. no.. ciągle miałam nadzieję.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Spojrzałam na Jaya zaskoczona, ciekawe dlaczego on to ogłasza a nie książę.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Usłyszałem szum rozmów, więc na nowo uciszyłem dziewczyny.
- Uwierzcie mi, ja też nie chcę tego robić. Ale muszę. Książę będzie czekał na kandydatkę, która odpadnie, w sali spotkań. Nie miejcie mu tego za złe. Musi znaleźć sobie żonę.
Westchnąłem głęboko. Musiałem to w końcu powiedzieć.
- Lady Cynthio, przykro mi, ale to panienka została odesłana do domu.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline