Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Przewracam oczami i kieruję wzrok na niego.
- Theo... Bo nie jest. Co ty sobie w ogóle w tamtym momencie myślałeś? - chciałam aby zabrzmiało to groźnie lub oskarżycielsko lecz ton mojego głosu jest zbyt łagodny.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Alex, czemu udajesz, że nie masz ochoty przywalić mi w ryj? - Nie odpowiadam na jej pytanie, tylko sam pytam prosto z mostu, uśmiechając się delikatnie.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
Przełykam głośno ślinę i krzywię się.
- Bo nie mam ochoty... - potrząsam głową. - Zdecydowanie brakuje mi do tego odwagi. - znów zaczynam wpatrywać się w moje kolana. Pocieram zmarznięte ramiona, które smaga delikatny wiatr.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Przyglądam się jej przez chwilę, aż ona spuszcza wzrok.
- Alex. - Zwracam się do niej, a ona podnosi głowę. Staram się nie roześmiać. Pora coś zrobić z jej problemami z okazywaniem uczuć. - Przywal mi w ryj. Nie żartuję.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
Szeroko otwieram oczy i podrywam się do góry.
- Theo... Przestań. - mówię stanowczo. - Nie potrzebuje tego.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Zrywam się z miejsca.
- No to się na mnie wydrzyj! - Mówię ze śmiechem. - Nie możesz wszystkiego chować w sobie, Alex. Kiedyś wybuchniesz w najmniej odpowiednim momencie.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
Mogłam założyć obcasy. Teraz czuję się taka mała... Ledwo sięgam mu do ramienia.
- Ale ja niczego nie tłumię... - mówiąc to nie przestaję kiwać głową. - Nie chcę cię uderzać!
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Chcesz i to wiem. Pocałowałem cię bez twojej zgody. Gorzej: doprowadziłem do tego, że wbrew swojej woli złamałaś prawo. Co by sobie pomyślał Max? - Zastanawiam się chwilę, po czym robię coś, co Alex uznałaby za głupie. Krzyczę - MAX! POCAŁOWAŁEM TWOJĄ KANDYDATKĘ!
Cóż... Ja wiem, że nie ma tu nikogo. Alex tego nie wie.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
- THEO! - czuję jak krew odpływa mi z twarzy i dosłownie rzucam się na niego próbując stłumić jego krzyki. - Ktoś cię mógł usłyszeć, kretynie. - mówię szybko i oczami wyobraźni widzę zrozpaczoną Harmony. - Proszę, uspokój się i nigdy więcej nie rób tego. - mówię i biorę głęboki oddech.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Śmieję się.
- Dlaczego? - Unoszę głos. - W DOMU PĘDZĘ NIELEGALNY BIMBER Z KUMPLAMI! REGULARNIE KRADNĘ KAWĘ Z MIEJSCA PRACY!!!
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
- PRZESTAŃ! - krzyczę na niego pełna furii. - Tym sposobem narobisz sobie jedynie kłopotów! Nie robisz na złość mi tylko sobie... - próbuje się uspokoić ale nie mogę. Cała się trzęsę.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- A MOJA BYŁA TO DZIWKA, KTÓRA ZDRADZIŁA MNIE Z BYŁYM MOJEJ SIOSTRY! UPILIŚMY SIĘ Z ARMY PO TYM PRAWIE DO NIEPRZYTOMNOŚCI, A ONA MIAŁA WTEDY 15 LAT! - Uśmiecham się krzywo. - Widzisz? Tak to się robi. To znaczy, nie musisz wrzeszczeć czegoś, co ci zaszkodzi. Wystarczy to, co czujesz. - Patrzę na nią wyzywająco. - I co? Nadal nie masz mi nic do powiedzenia?
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
Otwieram szeroko usta ze zdziwienia.
- Jesteś kretynem. - stwierdzam po dłuższej chwili wpatrywania się w niego. - Nic innego teraz nie przychodzi mi do głowy. - marszczę brwi. - Kretyn. - podsumowuję.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Uśmiecham się szeroko.
- Dobrze. O to mi chodziło. Teraz wiem, co o mnie myślisz, a ty nie musisz tego w sobie trzymać. Czy tak nie jest lepiej?
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
Uśmiecham się szeroko.
- Sprowokowałeś mnie! - śmieję się i krzyżuję ramiona.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- A co, nie było warto? - Również się śmieję. - Ale muszę przyznać, że było ciężko. Musiałem wykrzyczeć rzeczy, które wkopałyby mnie, moich kumpli i Harmony. A, jeszcze Luke'a. W końcu seks przed ślubem to przestępstwo.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
- Heh... Nie wiem czy było warto. - rozglądam się po ogrodzie. Mam ważenie, że zaraz wpadnie tu tabun gwardzistów. - Na prawdę się przestraszyłam. A gdyby któryś z gwardzistów przechodził niedaleko? I usłyszał by cię..? - znów kręcę głową lecz tym razem z uśmiechem. - Lepiej stąd chodźmy... - raz jeszcze na niego zerkam i ruszam do przodu.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Chwytam ją za nadgarstek. Ona zatrzymuje się, więc ją puszczam. Ups.. Pewnie niezbyt dobrze reaguje na mój dotyk po moim wymuszonym na niej pocałunku.
- Nie ma tu gwardzistów. Gadałem z Jayem. Mają teraz zmianę warty i dokładnie.. - spoglądam na zegarek - ..w tej chwili pierwsi gwardziści wchodzą do ogrodu. Byliśmy tu sami. Co pewnie cię przeraża.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
Jego dotyk powoduje, że moje ciało przechodzi dreszcz. Szybko cofa rękę. Jego słowa mnie szokują. Obrzucam go oskarżycielskim spojrzeniem.
- A ty... A ty pozwoliłeś mi myśleć, że ktoś może nas usłyszeć!? - podnoszę głos w którym pogrzmiewa udawana złość, a kąciki moich ust mimowolnie kierują się ku górze.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Inaczej mój plan by nie podziałał. - Szczerzę zęby w głupawym uśmiechu. Cholera, muszę wyglądać jak idiota. - Może jestem Siódemką, ale trochę tej inteligencji się jednak ma!
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
Wybucham głośnym śmiechem.
- Masz strasznie głupie pomysły... - mówię i od razu przypominam sobie scenę z balkonu i to, że nie odpowiedział na moje pytanie: Dlaczego?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Wzruszam ramionami z uśmiechem.
- Może i tak. Ciesz się, że nie znałaś mnie wcześniej. Przeraziłabyś się niektórymi moimi pomysłami i uciekłabyś.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
- Miałam zamiar uciekać... - rzucam. - Przestraszyłam się. I teraz i w tedy... - ostatnie słowa mówię prawie szeptem.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Wtedy? Czyli gdy cię pocałowałem? - Pytam prostu z mostu. - Oferta z przywaleniem mi w ryj nadal aktualna.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
Przewracam oczami i robię krok do przodu. Teraz jest na wyciągnięcie ręki.
- Echem. Jestem od ciebie ze 30 centymetrów niższa i muszę przyznać, że czuję się bardzo nieswojo bez obcasów które dodawały mi "te 5 centymetrów". Powiedz mi proszę jak ty to sobie wyobrażasz? - spytałam ironicznie.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline