Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Cośo sobie? Hm...
- Lubię czytać, śpiewać i... Biegać - powiedziałam. - A ty książę? Co lubisz robić w wolnym czadie.?
Offline
- Strzelać z łuku, tańczyć, śpiewać, jeździć konno i na motocyklu. A co do biegania - uśmiechnąłem się - Co powiesz na wyścig?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Hm... No dobrze, zgadzam się. Ale ostrzegam, jestem szybka- zaśmiałam się.
Offline
- Zobaczymy. Kto pierwszy do tamtego posągu! - wskazałem pomnik Posejdona 200 metrów od nas i puściłem się pędem w jego stronę. Wiatr rozwiewał mi włosy, a w uszach huczało. Kiedy biegłem, nic się nie liczyło. Czułem się jak najszybszy człowiek na Ziemi.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Rzuciłam się pędem przed siebie. MiMo, że byłam szybka i już do biegalam do wyznaczonego celu to w ostatnim momencie książę mnie przegonił.
- To nie fair! Ja mam sukienkę - krzyknęłam tuż za nim. Dobiegłam zdyszana na miejsce i się uśmiechnęłam. Dawno nie biegalam. Już zapomniałam jakie to cudowne uczucie.
Offline
- A ja jeansy i koszulę. I lakierki. Więc jesteśmy kwita. - roześmiałem się - Kontynuujmy spacer. Możemy?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Uśmiechnęłam się na słowa księcia.
- Oczywiście - potwierdziłam nadal lekko zdyszana. Nie przeszkadzało mi to.
Ostatnio edytowany przez Alyson Halowey (2016-02-23 21:46:04)
Offline
Spacerowaliśmy powoli jakiś czas. - Podoba ci się tu?-Na zamku?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Tak, jest całkiem przyjemnie. Na początku było tylko ciężko sie przyzwyczaić.
Offline
Uśmiechnąłem się - Ja dalej nie mogę sie przyzwyczaić. Nie czuję, jakby to było moje miejsce.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Przyszłam przed czasem. Maxa jeszcze nie było, więc usiadłam na jednej z ławek . Postanowiłam zaczekać.
Ostatnio edytowany przez Claire Winlest (2016-02-26 21:11:10)
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Prawie wbiegłem do ogrodu. Poprawiłem zielony sweter z łatami na łokciach i przeczesałem włosy. - Cześć, Claire. Co masz ochotę robić?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Co mam ochotę robić?- powtórzyłam. Właściwie, na co ja mam ochotę? - Umm..właściwie to nie wiem, ale zdaję się na ciebie.- uśmiechnęłam się ciepło.
Ostatnio edytowany przez Claire Winlest (2016-02-26 21:19:15)
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
- Hmm, lubisz zwierzęta? Możemy pobawić się z Derekiem. - powiedziałem, spoglądając na wilka, który właśnie wbiegł do ogrodu.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Lubię.- odpowiedziałam i przykucnęłam, by pogłaskać Dereka.- Cześć wilczku.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Pies szczeknął, a wziąłem najbliższy patyk i rzuciłem. - Aport! - Derek wystrzelił jak z procy i podał mi patyk, który z kolei ja podałem Claire. - Twoja kolej.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Wzięłam patyk od Maxa i rzuciłam w głąb ogrodu. Derek wrócił oddając mi swoją zdobycz.- No dobry Derek, dobry- pogłaskałam wilka po główce.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Wziąłem patyk od Claire i rzuciłem. - Powiedz coś o sobie.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Hhmm....Jestem Claire. Mieszkam w St. George, razem z moimi przybranymi rodzicami i siostrą. Na co dzień jestem ekspedientką w małym sklepie. Uwielbiam tańczyć, śpiewać- co nie znaczy ,że mi to wychodzi. W wolnym czasie czytam książki. To chyba tyle.. - uśmiecham się.- A nie! Jeszcze, gdy byłam nastolatką marzyłam ,by zostać gwardzistą. Myślisz, że przyjęliby dziewczynę?- śmieję się.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
*PO BALKONIE*
Po tym całym zamieszaniu miałam zamiar nie wychodzić z pokoju. Ale w końcu postanowiłam się trochę przejść. Spacerowałam tak bez celu gdy nagle zobaczyłam Theo siedzącego na ławce. Nie zauważył mnie. Powoli zaczęłam się wycofywać. Nie miałam ochoty na rozmowę. Choć... Zatrzymałam się.
Nagle zachciało mi się krzyczeć. Miałam ochotę zacząć wydzierać się na cały głos. Lecz minęło to tak samo szybko jak i przyszło. Ale na wycofywanie się było już za późno. Jego wzrok przeniósł się na mnie. Poczułam jak moje policzki pokrywa rumieniec. Zrobiłam kilka małych kroków w przód i przygryzłam dolną wargę.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Patrzyłem na nią przez chwilę i się nie odzywałem. Co miałem powiedzieć? Czekałem na moment, gdy podejdzie do mnie i przywali mi w twarz jak Harmony Luke'owi. Uśmiecham się głupio na samą myśl. Wydaje mi się to nieco zabawne.
Wolę się nie odzywać. Niech ona zacznie rozmowę. A jak nie chce, to nie.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
Nic nie powie? Wzdycham i chwilę zastanawiam się czy usiąść obok niego i zacząć rozmowę czy po prostu sobie odejść. Bo namyśle decyduję się jednak na tą pierwszą opcję.
- Cześć... - mówię po długiej ciszy.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Hej, Alex. Jak się czujesz? - Pytam, starając się zachować naturalność.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
- Jak się czuję... - powtarzam pytanie i zastanawiam się czy teraz nie jest dobry momęt aby zacząć krzyczeć. Biorę drżący oddech. - Chyba w porządku. - choć złamałeś prawo, pocałowałeś mnie i tym samym skradłeś mój pierwszy w życiu pocałunek. Te słowa tak bardzo chcą wypłynąć z moich ust... Ale nie starcza mi odwagi.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Patrzę na nią i unoszę brew.
- Nie wyglądasz, jakby było w porządku.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline