Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Z chęcią bym z wami poszła jeśli to nie problem.- uśmiechnęłam się smutno, naprawdę nie chciałam się wpraszać,
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Nie mogłam usnąć więc postanowiłam się przejść do ogrodu i poczytać. Założyłam na siebie dres i znoszony sweter który pachniał domem. Wzięłam książkę która wcześniej mnie zaatakowała, znalazłam jakieś zaciszne miejsce i usiadłam na trawniku i pogrążyłam się w lekturze.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Nudziło mi się, więc postanowiłam pójść na spacer do ogrodu. Zauważyłam Alex siedzącą na ławce, czytała książkę. Sumienie podpowiadało mi, że nie powinnam jej przeszkadzać, ale bardzo chciałam ją lepiej poznać, więc zignorowałam je. Usiadłam koło niej.
- Cześć - uśmiechnęłam się przyjacielsko.
Mam nadzieje, że nie będzie na mnie zła za to, że jej przerwałam.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Dopiero kiedy Madeline usiadła koło mnie oderwałam się od książki.
- Ooo.. Cześć. Widzę, że bardzo chciałaś dotrzymać obietnicy i się spotkać w ogrodzie. - roześmiałam się i odłożyłam książkę na bok.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Przypomniałam sobie moment, gdy ustaliłyśmy, że następnym razem spotkamy się w ogrodzie i również się roześmiałam.
- Co czytasz? - Zapytałam zaciekawiona.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- "Tam gdzie rosną marzenia", obyczajowa. Bardzo ciekawa. Opowiada o dziewczynie, która w wypadku samochodowym traci rodzinę, a sama zostaje niepełnosprawna i... - powiedziałam trochę za szybko i zabrakło mi oddechu. - Przepraszam. - zaśmiałam się. - I próbuje jakoś zacząć, żyć od nowa. Dosłownie. - uśmiecham się sama do siebie.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Wydaje się ciekawa. Będę mogła ją przeczytać po tobie? - spytałam.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Jasne. Właściwie to już ją kończę. Obyczajowe zazwyczaj pochłaniam. - zaśmiałam się. - Moja siostra za to ich nie lubi. - skrzywiłam się. - A ty masz rodzeństwo?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Nie, jestem jedynaczką, ale zawsze chciałam mieć rodzeństwo. Opowiesz mi coś o swojej siostrze? Na razie wiem, że nie lubi książek obyczajowych - zaśmiałam się.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Ma na imię Megan ale woli jak mówi się na nią Meg. Ma długie czarne włosy oraz rzęsy i niebieskie oczy. No i zaraz mnie przerośnie. - powiedziałam z udawanym żalem. - Ma zamiar zostac prawnikiem. - mruknęłam pod nosem.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Musi być śliczna... zazdroszczę ci, że masz siostrę! - Zaśmiałam się. - Jesteście do siebie podobne, jak chodzi o zainteresowania?
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Niee.. Zdecydowanie. Ona jest... Wszędzie. Nie wytrzymuje siedzenia w jednym miejscu. Przez co lubi biegać,skakać i uprawiać jakikolwiek sport, aby tylko się ruszać. - zaśmiałam się. - Jesteśmy zupełnymi przeciwnościami. Ale i tak się kochamy.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Bieganie... moja zmora - zaśmiałam się.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Moja też. - nadmiernie za gestykulowałam. - Nie lubię w ogóle sportów. A ty?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Ogólnie też, ewentualni taniec, albo narty. Ale zastanawiam się nad jednym... kto i dlaczego wymyślił siatkówkę?! Chyba tylko po to, aby znęcać się nad uczniami w szkole - roześmiałam się głośno.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Faktycznie! Cieszę się, że nie jestem jedyna, która tak uważa. - roześmiałam się równie głośnym śmiechem co ona. - A teraz pozwolisz, że wrócę do czytania? - spytałam łagodnie.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Nie ma problemu - uśmiechnęłam się i skierowałam do pałacu.
Może Alex chciała mnie spławić? Od razu wyrzuciłam tą myśl z głowy.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Weszłam do ogrodu. Usiadłam na jednej z ławek i czekałam aż Ayashia do mnie dołączy.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Siadam na ławce.
-Nic się nie dzieje. Myślałam, że jak to pałacu przybędzie kilka kobiet walczących o jednego faceta, to poleje się krew. A tu nic.
Offline
Chichoczę.
- No widzisz, jednak nie. Choć może przed nami jeszcze najgorsze.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Wyszłam do ogrodu, chowając telefon do kieszeni jeansów. Maddie napisała do mnie, żebyś spotkały się w ogrodach, to nauczę ją strzelać z łuku. Trochę mnie to niepokoiło. Niby wiedziałam, gdzie książę chował łuk, ale nie chciałam brać go bez pytania. Poza tym nie jestem mistrzem w srzelaniu z łuku...
Może po prostu pogadamy z Maddie... niewiem...
Usiadłam na ławce i czekałam, podziwiając każdy kwiat z osoba.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Byłam bardzo podekscytowana nauką strzelania z łuku z Awarą. Jak tylko się zgodziła, przebrałam się w krótkie granatowe spodenki i luźną bluzkę w kolorze pudrowego różu. Ubrałam jeszcze szybko białe tenisówki i żwawym krokiem udałam się do ogrodów. Kiedy zobaczyłam Awarę siedzącą na ławce, przyśpieszyłam kroku, czyli prawie biegłam.
- Cześć, Awara - Powiedziałam.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Cześć Maddie. - Tryskałam entuzjazmem. Rozejrzałam się po ogrodzie, patrząc czy nikogo nie ma.
- Jesteś gotowa? - zapytałam z powagą w głosie. Potem uśmiechnęłam się burząc poważną atmosferę.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Pewnie! - Powiedziałam chyba zbyt entuzjastycznie. - Gdzie będziemy ćwiczyć?
Miałam wrażenie, że zaraz zacznę podskakiwać.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Spokojnie, bo mi odlecisz - zauważyłam żartobliwie, a potem wskazałam punkt na obrzeżach lasu. - Tam ćwiczy książę więc jest już wszystko przygotowane. Mam tylko nadzieję, że nie będzie na mnie zły za używanie jego sprzętu... - wypowiedziałam swoje obawy na głos.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline