Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- To, że tego nie wyczuwam u Aniołów, jeszcze nie znaczy, że nie grzeszysz - poprawiłem go.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- A ja już przyzwyczaiłam się, że ty wszędzie widzisz podteksty. - wzdycham.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Świat się może walić, a ja i tak pozostanę Demonem z krwi i kości - stwierdziłem i z radością odkryłem, że nie słyszę głosiku.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- I takiego cię kochamy - zauważyłem całując go w skroń z uśmiechem. Jak widać terapia działa...
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Jeżeli tylko przestaniesz jeszcze wyczuwać grzechy na głos, to będzie wspaniale. - uśmiecham się i znowu zaczynam kołysać wózek.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Przewracam oczami i schylam się do Sarah.
- Masz straaaaszną mamusie - powiedziałem i przywołałem dymek, który delikatnie śmigał jej po policzku.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
Dziewczynka obudziła się i zaczęła się śmiać swoim dziecięcym głosikiem.
- Brawo, obudziłeś ją, "wujku Araelu". - Sarah wyciągnęła rączki do góry jakby chciała znaleźć jego rogi.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Chmurka zaczęła ją otaczać i stawać się coraz ciemniejsza i większa. Zacząłem tracić nad nią panowanie, więc szybko odskoczyłem.
- Ta sztuczka... chyba jeszcze muszę nad nią popracować... - zacząłem śmiać się nerwowo. - Sorry... - mruknąłem.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
Wyciągnęłam dziewczynkę z wózka. Rozglądała się. Chyba chciała znaleźć ten dym.
- Całe szczęście, że jest tylko ona do opieki. - stwierdzam.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Pssyt... - szepnąłem mało dyskretnie do Michaela. - Zakład, że będzie jeszcze co najmniej jeden brzdąc? - powiedziałem z diabelnym błyskiem w oku, a Anioł tylko zachichotał.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Po moim trupie. - przewracam oczami. - Wystarczy, że ona była wpa... nieważne. - kręcę głową. - Nie będzie więcej dzieciaków. Ale, skoro je lubisz to sam możesz kogoś przygarnąć. - śmieję się.
Już to sobie wyobrażam.
Ostatnio edytowany przez Lisa Steward (2016-07-31 15:45:38)
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Czekaj... Czy ja usłyszałem "wpadką"? - zawyłem ze śmiechu. - Nieważne, ale zawsze wiedziałem, że wy jesteście nienormalni - otarłem łzę śmiechu. - A ja tam nie mam zamiaru nikogo przygarniać. Wystarczy, że miewam problemy ze sobą...
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- I kto tu jest nienormalny? - unoszę brew i uśmiecham się szatańsko.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Przewracam oczami i czuję jak powoli opadam na siłach.
- Wiesz, skomentowałbym to jakoś, ale nie mam siły - mówię trochę ciszej. Spojrzałem na Anioła prawie błagalnie.
- Wracajmy, dobrze...?
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
Kiwam głową i żegnamy się z Lisą oraz małą Sarah. Wracamy do mieszkania, a Arael ledwie trzyma się na nogach. Zachowywał się praktycznie normalnie, jakby Piekło nie istniało.
- Byłeś dziś bardzo dzielny - mruknąłem mu do ucha i stałem się niewidzialny. Wziąłem Araela na ręce i lecimy do mieszkania.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
Wchodzę głębiej do parku, tam gdzie nie ma prawie w ogóle ludzi i siadam w cieniu pod drzewem. Jedną nogę zginam w kolanie, a drugą prostuję. Odchylam głowę i przymykam powieki.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Siedzę na drzewie i macham nogami. Spoglądam na siedzącą pode mną dziewczynę. Wygląda znajomo. Zastanawiam się chwilę i wybucham śmiechem.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Otwieram oczy i rozglądam się ale nikogo nie zauważam. Wracaj do poprzedniej pozycji.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Jeszcze przez chwilę śmieje się cicho. Potem zaczynam nasłuchiwać. - Tu cię mam. - uśmiecham się i łapię za kark kota siedzącego kilka gałęzi wyżej. Dość delikatnie zrzucam jej zwierzę na kolana.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Podskakuję zaskoczona.
- Spadaj sierściuchu - burczę i spycham kota z kolan, które potem otrzepuję.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Kot wraca do mnie na drzewo i wpycha mi się na kolana, przez co od razu staję się widoczny. Śmieję się cicho. - Złaź kulo futra.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Podnoszę wzrok ku górze.
- O boże... - mruczę widząc dzieciaka z napadu.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Dzień dobry Briss Velles. - witam się rozbawiony. - Piękny mamy dzień.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Zaciskam zęby i zamykam oczy. Biorę głęboki oddech.
- Mhm... Był piękny - burczę cicho.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Kłopoty w raju? - pytam, kładąc się na gałęzi
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline