Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Ja dziwnie ubrany? - śmieje się i łapię dziewczynę za ramiona. jest taka drobna i lekka jak piórko. - A pamiętasz chociaż jak się nazywasz?
Zapinam moją bluzę, która wygląda na niej jak worek, sięgający do kolan. Przynajmniej jest jakoś ubrana.
Offline
- Daisy, nazywam się Daisy.- mówię kiwam głową.- Po co założyłeś mi to wielkie workowate coś?- patrzę na to coś co mam na sobie. Jest miłe w dotyku i ładnie pachnie.- Coś nie tak z moją śliczną sukienką?- uśmiecham się lekko.
Offline
- O boże... - mruczę pod nosem i parskam śmiechem. - Nie, no co ty, Daisy. Po prostu... Nie zbyt nadaje się na poranny spacer po parku w centrum miasta - mówię powstrzymując śmiech. - NO dobrze... - zerkam na zegarek. - W sumie... Nie musze iść na pierwszy wykład. Pamiętasz gdzie mieszkasz? Ulica? Mieszkanie? Kolor budynku chociaż? - dopytuję.
Offline
- Chyba tak, bardziej nadaję się na tańce z chochlikami przy ognisku.- wzruszam ramionami.- Niee, nie wiem gdzie jestem, pierwszy raz to miejsce widzę na oczy.- Uśmiecham się słodko, bawiąc końcówką włosów.
Offline
- Na serio? A rodzinę? Może do kogoś zadzwonić? Albo na policję?
Offline
- Co to znaczy zadzwonić do kogoś? I co to jest ta policja? Bo to nie brzmi za dobrze.- kręcę głowę. Zupełnie nie wiem co się dzieje i o czym on mówi. Jejku co to za dziwne miejsce.
Offline
- Okej... - Rozglądam się. - A ostatnie miejsce jakie pamiętasz? - pytam już poważniejszym tonem choć na usta pchają mi się słowa: Dasz mi numer do swego dilera?
Offline
- Las którym wracałam do domu, a potem zapadła na chwile ciemność i wylądowałam tutaj.- uśmiecham się,
Offline
- Czyli szłaś tamtymi krzakami? - pytam marszcząc brwi i wskazuje na bardziej zarośniętą część parku. - Kurde w tamtą stronę jest mnóstwo klubów. - Przygryzam wargę zastanawiając się.
Offline
-Nie.- odpowiadam przecząco.- Wydaje mi się, że spadłam z nieba i nie jestem już na swojej planecie.- chichoczę.
Offline
- Planecie? O matko... Na serio mocno przy ćpałaś - mruczę pod nosem. Jeszcze raz sprawdzam zegarek. - Czyli nie masz gdzie iść? Nie masz telefonu, legitymacji czy dowodu... - Gwiżdżę pod nosem. - Ktoś cię musiał okraść.
Offline
- Ale serio co to jest ten telefon i dowód?- marszczę brwi.- Mógłbyś mi powiedzieć gdzie tak właściwie jestem i jak daleko jest stąd do wioski wróżek?- pytam przyglądając sie osobom siedzącym na ławkach albo stojącym. Wszyscy są dziwnie ubrani i nikt nie ma skrzydeł.
Offline
- Wioski wróżek - powtarzam nie wiedząc co powiedzieć. Zastanawiam się dłuższą chwilę. - Taaak.. Wiem gdzie jest. Chodź - polecam i dla pewności łapie za rękę.
Kiedy idę do domu razem z tą dziewczyną wszyscy idiotycznie się na mnie patrzą. No cóż. Jak to mówi Sami, idiotę mam wypisanego na twarzy.
Offline
- Gdzie mnie ciągniesz? Tędy chyba się nie idzie do wioski wróżek.- patrzę na niego podejrzliwie- Mam nadzieję, że nie jesteś demonem.- stwierdzam i gdy nagle zza roku wyjeżdża samochód odskakuje w bok i piszczę.- O Święta Matko Naturo co to jest?!
Offline
Przewracam oczami i znów łapię dziewczynę za rękę.
- Uspokój się... To tylko samochód.
Offline
- Nigdy czegoś takiego na oczy nie widziałam, mam nadzieję, że to nie jest dzieło demonów- wzdycham.- Zaprowadzisz mnie do mojego domu?
Offline
- Zaprowadzę cię do domu - wzdycham. - Mojego. A teraz może chwilę się nie odzywaj. Może w końcu sobie przypomnisz cokolwiek - śmieje się.
Offline
- Jak to twojego? I dlaczego mam nic nie mówić? Jak naprawdę uwielbiam mówić.- chichoczę.
Offline
- Tak, tak... Zauważyłem, Daisy. Biorę głęboki oddech. - A teraz ćśś... - mówię wchodząc na klatkę.
Offline
Siedzimy na ławce i przyglądam się ludziom. Czuję ich grzechy. Wypełniają mnie i umocniają. Dzięki nim stajemy się silniejsi...
- Przejdę się może - rzuciłem.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Pójdę z tobą - zaoferowałem z uśmiechem.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
Odwal się.
- Chcę się przejść samemu Miki... - powiedziałem zmęczony. - Cały czas musisz być w każdej sekundzie mojego życia i zaczyna mnie to zdrowo trochę wpieprzać krępować...
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Chcę tylko pomóc - wyjaśniłem. - Samemu będą ci przychodzić do głowy jakieś głupie pomysł i... - westchnąłem. - Przez dwa ostatnie lata tak strasznie żałowałem, że Cię nie ma...
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
Obrzydliwe. Zakuło mnie to.
- Dawniej nie lubiłem o tobie mówić, ale myśleć nie przeatawałem... - powiedziałem cicho. - Zmieniłem się. Na gorsze - Ale czy jesteś zawiedziony tą zmianą?
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
Objąłem go.
- Wiesz co odkryłem? W "istnieję" nie ma "ja". Jednak w "isntniejemy" jest "my", a tam gdzie "my" zawsze odnajdziesz "ja". Po prostu nie możesz zostać sam, bo nigdy nie dowiesz się kim jesteś. Błąkasz się gdzieś między Piekłem a Niebem, a może czas wrócić na Ziemię?
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline