Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Mam się bać? - unoszę brwi
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Krzyżuję przed sobą ręce i przechylam głowę.
- Może? - Powstrzymuję się przed wybuchnięciem śmiechem.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Nie wyglądasz na taką, przed którą należy uciekać. - zauważam spokojnie.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Wiesz... Podobno pozory mylą. - Patrzę na niego wyzywająco.
Jasne, Arya. Wmawiaj sobie.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
Zakładam ręce. - A więc powiadasz, że była byś w stanie mnie uderzyć? - spoglądam na nią z powątpiewaniem.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Waham się przez chwilę.
- Może jakbyś mnie wkurzył. Ale naprawdę musiałabym się wściec. A to raczej rzadko się zdarza.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Jestem w stanie to zrobić. - mówię pewnie.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Wzruszam ramionami.
- Skoro tak ci zależy na zakończeniu naszej znajomości, to wystarczy powiedzieć. Myślę, że jakbyś mnie do tego stopnia wkurzył, że bym cię uderzyła, to po tym unikałabym cię za wszelką cenę.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- A gdybym cię wkurzał inaczej? - unoszę brwi.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Jeszcze mnie nie wkurzasz. - Kładę dłonie na biodrach. - Wtedy zobaczymy.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Przyjmuje wyzwanie. - uśmiecham się
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Patrzę na niego pewnie.
- Życzę powodzenia. Jestem oazą spokoju. - Zastanawiam się przez chwilę. - Choć... może kiedyś ci się uda. Nie trać nadziei, Nadziejo.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Nie mam zamiaru. - wzruszam ramionami - I proszę, zostańmy przy James. Nie jestem w pracy.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Kąciki ust mi drgają.
- Możliwe, że to ja cię pierwsza zdenerwuję. Ale dobra. Na razie postaram się ciebie nie odstraszyć.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Zobaczymy, Oazo Spokoju. - mówię przeciągle.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Zobaczymy - powtarzam. - Tymczasem ja się będę zbierać - mówię, patrząc na zegarek.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Tak. Ja też powinienem. - przytakuję i ponownie wskakuje na Polarisa. - Cześć, Arya. - żegnam się z dziewczyną
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Do zobaczenia, James - żegnam się i wracam do domu, odwracając się po raz ostatni przy drzwiach.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
Popędzam konia i wzlatuję w niebo.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Davis, chodź tu! - krzyczę do porywczego szczeniaka, który nic sobie z tego nie robi. Wciąż biega tam i z powrotem dookoła jakieś dziewczyny. - Davis cholera!
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Szczeniak biega wokół jakiejś dziewczyny, chwilę hasa w nieokreślonym kierunku lawirując pomiędzy ludźmi po czym podbiega i skacze na mnie.
- Cześć, słodziaku - drapie psa za uchem.
Offline
Tracę go z oczu. - Davis, chodź tu wreszcie! - krzyczę na pół plaży, a futrzak pojawia się obok mnie. Przypinam mu smycz do obroży. Po chwili coś zauważam - Gdzie twoja piłka, kundlu? - pytam, drapiąc psa za uchem.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Pies odbiega, zostawiając przy mnie piłkę. Śledzę go wzrokiem i zauważam Ricka.
Uśmiecham się i wstaję z piasku. Chłopak rozgląda się i w którymś momencie zauważa mnie.
- Czeeść. To wasze? - pytam pokazując piłkę i patrząc, to na Ricka to na psa.
Offline
- Tak, dzięki. - uśmiecham się i chowam kulkę do kieszeni. - Co się mówi, Davis? - spoglądam na psa, który szczeka radośnie i ociera się pyszczkiem o nogę Corrin.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Kucam i głaszczę psa po główce.
- Jesteś pełen energii, Dawis - mówię do psiaka. - Od kiedy go masz. Jaki on jest uroczy!
Offline