Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Ich dostawcą pizzy. - przewracam oczami - Ostatnim, nieznanym, piątym Jeźdźcem. - kłaniam się w pół.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- A już skusiłeś mnie tą pizzą - unoszę lekko oczy do góry rozbawiona, po czym zwracam się z powrotem do chłopaka. - Jestem Arya. Miło cię poznać, Nieznany, Piąty Jeźdźcu.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- James. - rzucam krótko - Ciebie też miło poznać. - przyglądam jej się chwilę uważnie.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Coś nie tak? - Pytam, zauważając jego spojrzenie, a na moje policzki nachodzi delikatny rumieniec.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Nie, wszystko w porządku. - spoglądam na miasto w oddali. - Masz jeszcze jakieś pytania? - zagaduję po chwili
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Tylko mnóstwo.
Zamiast jednak zarzucić go gradem pytań, tak jak poprzednio, pytam tylko o jedną rzecz.
- Piąty Jeździec. Co w takim razie... zwiastujesz? - Ostrożnie dobieram słowa.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Nadzieję. - kręcę głową - A przynajmniej próbuję.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Nadzieja. - Uśmiecham się patrząc na zachodzące słońce. - Niby słaba i niepozorna, a potrafi zdziałać więcej niż wojna, głód, zaraza czy śmierć. - Spoglądam na chłopaka. - Może się mylę, ale zdaje mi się, że sprawdzisz się w tej roli.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Może tak a może nie. - wzruszam ramionami - Zobaczymy. - spoglądam bezpośrednio na tarczę słoneczną. - Widzisz ich? - wskazuję cztery punkty na niebie, poruszające się z zawrotną prędkością.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Kiwam głową.
- Od urodzenia. Zawsze ich widziałam. Tylko nie wiedziałam, że to oni - odpowiadam.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
Wyciągam ponownie zegarek. - Cholera. - mrucze - Zagadałem się. Przepraszam, ale muszę lecieć. - podbiegam do Polarisa i wkładam nogę w strzemię.
Ostatnio edytowany przez James (2016-07-09 23:26:26)
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Kiwam głową.
- Rozumiem. Praca czeka. - Śmieję się lekko.
Fakt. Nie tylko jego praca czeka. Szkoda, że zapomniałam, że jutro mam na rano.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
Siadam pewnie w siodle. - Jeszcze raz miło było cię poznać, Arya. Cześć. - żegnam się, po czym uderzam lekko piętami Polarisa w boki. Koń wzbija się w powietrze i zaczyna pogoń za punktami na niebie.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Patrzę jak odjeżdża, po czym przerzucam spojrzenie na punkty na niebie. Wiedziałam, że ktoś tam jest. A nikt mi nie wierzył.
Wchodzę głębiej do wody, aż zamaczam sukienkę. Powinnam już wracać. Jutro rano muszę iść do kawiarni. Przewracam lekko oczami i zanurzam się cała pod wodę.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
Powoli sprowadzam Polarisa na ziemię. Zeskakuję z jego grzbietu i powolnym krokiem podchodzę do wody.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Wychodzę z domu i zmierzam w stronę plaży. Na samym dole schodów zauważam znajomą sylwetkę. Śmieję się cicho.
- A kogóż ja widzę? - Wołam, kierując się w jego stronę.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
Odwracam się zaskoczony. Dopiero po chwili zauważam Aryę. Lekki uśmiech wpływa mi na twarz. - Znowu się spotykamy. - odpowiadam - Cześć.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Cześć - witam się z uśmiechem, gdy już jestem bliżej. - Sprawy Jeźdźców Apokalipsy znowu wzywają cię do Insolitam, czy tym razem masz wolne?
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Wolne. - spoglądam na horyzont - Czasami trzeba zlecić na ziemię. Choćby nie wiem, jak przyjemnie było tam na górze.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Wzruszam ramionami.
- Nigdy nie latałam. Nawet samolotem. - Marszczę lekko brwi. - Nie wiem, po co o tym mówię.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Czasami mówimy różne rzeczy bez powodu. - unoszę brwi - Masz ochotę na przejażdżkę na latającym koniu? Oferta jedna na milion.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Unoszę lekko brew rozbawiona.
- Skoro tak to przedstawiasz, to chyba nie mogę się nie zgodzić.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- W takim razie zapraszam. - kłaniam się w pół i wyciągam dłoń w jej stronę - Jeździłaś kiedyś konno?
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Podaję mu dłoń. Zastanawiam się.
- Może ze trzy razy w życiu. Nie powiedziałabym, że jestem w tym jakaś dobra - odpowiadam.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- To chodź. - podprowadzam ją do Polarisa - Ufasz mi? - głupie pytanie.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline