Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Skąd niby taka myśl? - pytam ironicznie. - To już nie mogę przyjść się odprężyć? - unoszę brew.
Co ona tutaj robi?
Offline
Wzruszam ramionami, wpatrzona w spokojne morze.
- O tej porze na plaży? - Pytam rozbawiona.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
- Tak. A ty, co tu niby robisz? - pytam nieco zdenerwowany.
Co ją to obchodzi?
Offline
- Hmm... patrząc z układu moich rąk i nóg oraz ustawienia mojego tyłka na piasku, najprawdopodobniej siedzę - odpowiadam.
Podpieram się dłońmi z tyłu.
- Chciałam popływać.
Ale nie umiem i boję się, że coś mi się zepsuje w systemie.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
- Pływać? Nie unicetwić? - w sumie, w każdej chwili mogłaby mnie zabić.
A ja nią kontrolować.
Offline
Robię częściowo sceptyczną, częściowo rozbawioną minę.
- Naaah - przeciągam samogłoskę. - Unicestwiam tylko brzydkich ludzi i w środy.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
- Łaał... czyli mam farta. Plus, jestem przystojny. Ekstra. Szczęściarz ze mnie. - przewracam oczami. - To ja poczekam aż zaczniesz tonąć. - wskazuję ruchem głowy na wodę.
Offline
Kręcę głową.
- Powiedziałam, że zabijam tylko brzydkich ludzi i w środy. - Unoszę brew. - Dzisiaj nie ma środy. Więc sobie nie schlebiaj.
Zatapiam palce w piasku.
- Nie idę pływać. - Wzruszam ramionami. - Zrezygnowałam już godzinę temu, gdy tu przyszłam.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
- Więc będziemy tu siedzieć i gadać. Chyba, że jakiś debil tu przyjdzie i zacznie tonąć, a ja mu pomogę w jego śmierci. Tak, to zdecydowanie genialny pomysł. - uśmiecham się.
Offline
Uśmiecham się lekko.
- A ja wtedy zabiję ciebie. Dobry plan, Fasquiet. - Klepię mniejsce na piasku obok siebie. - W takim razie siadaj.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
Na początku nie jestem przekonany. Potem przypominam sobie, że mam moce. Nic mi nie będzie. Siadam obok dziewczyny.
- Wiesz, że równie dobrze mógłbym cię wtedy kontrolować? - pytam.
Offline
Śmieję się bez cienia złośliwości.
- Wcześniej bym to wyczuła i odebrała te moce. Ale na razie wydajesz się być grzeczny.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
- Teraz jakoś nie jestem przekonany do siedzenia obok ciebie. Chociaż... dzisiaj nie ma środy. - stwierdzam.
Offline
Uśmiecham się wrednie.
- Nie unicestwiam poza środami. Nic nie mówiłam o odbieraniu mocy. - Rozprostowuję nogi. - A ty co robisz poza okradaniem jubilera i kontrolowaniem ludzi?
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
- Psuję nerwy ludziom i... olewam wszystkich i wszystko. - mówię. - Naprawdę ciekawe zajęcie. A ty, co robisz? - unoszę brew.
Offline
- Uciekam. Pruję samochodem ze zbyt dużą prędkością. Walczę ze sobą. Sporo czytam. Biję się z facetami, którzy okradają jubilera. - Wzruszam ramionami. - To w skrócie moje życie.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
- Przynajmniej się nie nudzisz. - stwierdzam, a po chwili spoglądam na księżyc.
Ciekawe czy w Insolitam City są wilkołaki?
Offline
Siadam po turecku i rysuję palcem po piasku, podpierając jedną dłonią podbródek.
- Ja to bym chciała się trochę ponudzić.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
- No to... nic nie stoi ci teraz na przeszkodzie. Nikogo oprócz nas tu nie ma. Możesz się ponudzić. - wzruszam ramionami i kładę się na piasku.
Offline
Kręcę lekko głową rozbawiona.
- Czyli uważasz, że przy tobie można się nudzić, tak?
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
- Jak widać na załączonym obrazku. - mówię, gapiąc się w niebo. - Nie znudziłaś się jeszcze?
Offline
- Jakoś nie. - Kładę się obok niego. - Wzbudzasz we mnie instynkt irytowania cię. To całkiem fajne zajęcie.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
- To może w takim razie pójdę? - chociaż, w sumie nie chce mi się... - I zaczniesz się nudzić? Przestaniesz mnie wtedy irytować, terminatorko.
Offline
- Jahaha, dobry pseudonim - mówię. - Słaby jesteś, jak nie potrafisz ze mną tyle wytrzymać.
Patrzę w gwiazdy nad moją głową jak wtedy.
- W sumie nie jesteś, taki zły, wielbicielu biżuterii, wiesz? - Mówię po chwili zawahania.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
- Wiem. Jestem cudowny, miły i do tego skromny. - odpowiadam. - Prawie jak... książę z bajki. Chociaż, bardziej bym go przypominał, gdybyś się wtedy nie pojawiła i pozwoliła mi zabrać to co chciałem. - dodaję.
Offline