Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- A czy ja powiedziałem, że to jest denerwujące? - unoszę brew zaciekawiony
Offline
- No nie, ale Ty to co innego. Różnisz się od każdego kogo miałam okazję poznać nie tylko przez moce, ale też z zachowania i jesteś taki spokojny i cały czas zamyślony i zdaje mi się że nic Cię nie zaskoczy i nie potrafię odgadnąć, czy milczysz, bo masz mnie dość, czy nie - mówię na jednym wdechu.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Śmieje się. - Milcze, bo cię słucham i nie chcę ci przerywać.
Offline
- Ale właśnie problem w tym, że ja cały czas gadam i gadam, a Ty milczysz i nie przeszkadza mi twoje milczenie nie przeszkadza nawet odpowiada, ale w efekcie czasami mam wrażenie, że ja o tobie nic nie wiem - mówię. - Jesteś dla mnie zagadką Jordan...
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Nie wiem co mam mówić. - śmieje się - Ale jak coś cię ciekawi, to pytaj.
Offline
- Wszytko. Skąd pochodzisz, gdzie się wychowałeś, kto pomagał Ci z mocą, i dlaczego do jasnej anielki będąc takim świetnym facetem jeszcze nie masz dziewczyny... - zbladłam. - Albo masz a ja o tym nie wiedziałam i czułabym poczucie winy i było by bardzo niezręcznie...
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Spoglądam na nią rozbawiony. - Powoli. To może być dość skomplikowane. - przeczesuję włosy - Otóż urodziłem się i wychowałem w XVII - wiecznej Francji. Moim ojcem był Król Słońce, ale jako, że byłem nieślubnym synem, wyrzucił mnie na zbity pysk. Dlatego nie lubię swoich urodzin. Wychował mnie marynarz i to on pomógł mi opanować moc. A dziewczynę owszem, miałem. Dawno temu.
Offline
- Sekundkę... TEN Król Słońce? Ludwik XIV? - powtarzam i na chwilę zamilkłam. - Em... Jordan? Ile Ty masz lat jeśli mogę wiedzieć - zapytałam oszołomiona.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Ponownie się śmieję. - Tak, ten Król Słońce. A lat mam 29.
Offline
Ale... jak to możliwe? Przecież o ile pamiętam to było dość dawno, więc jakim cudem masz 29 lat, choć urodziłeś się w XVII wieku? Przecież to... niemożliwe - zaczynam naprawdę nierozumieć.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Ten marynarz, który mnie wychował. Miał statek. Podróżujący nie tylko po wodzie, ale też w czasie. - śmieje się.
Offline
Mrugam szybko oczami patrząc na Jordana.
- Czyli mam rozumieć, że nie dość, że masz niezwykłe moce to na dodatek jeszcze podróżujesz w czasie przy pomocy statku... dobrze zrozumiałam?
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Mhm. - przytakuję rozbawiony.
Offline
- Łoł... - udaje mi się wykrztusić. - To jest naprawdę pokręcone choć strasznie niesamowite. W ogóle za dużo strasznie niesamowitych rzeczy mnie dzisiaj spotkało. Jesteśmy zaszokowana, ale i szczęśliwa. Szczęśli-szok. Nie wiem jak to nazwać...
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Kręcę głową. - Ja też nie wiem. - wzruszam ramionami
Offline
- To zbyt oszałamiające. Bez nazwy. Boże to naprawdę pokręcone - potem się śmieje. - Choć zawsze wszyscy mi mówili, że nikt na tym świecie ze mną nie wytrzyma. Widocznie chodziło o nie ten czas.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Śmieje się. - Możliwe.
Offline
Oddycham chwilę spokojnie.
- Dobra, chyba już mi przeszło - stwierdzam. - Tylko... teraz nagle z tym wyskoczyłeś podczas gdy próbowałam Cię zmusić do powiedzenia czegokolwiek. Dlaczego?
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Musiałem sobie wszystko przemyśleć. Jak to wytłumaczyć, żeby cię nie wystarczyć i tak dalej. - uśmiecham się lekko
Offline
Zaśmiałam się.
- Za dużo myślisz Jordan. Tak czy siak bym się lekko przeraziła - zauważyłam. - Choć... mam nadzieję, że wszystko poszło po twojej myśli.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Śmieję się cicho. - Może nawet lepiej niż bym chciał.
Offline
Nie mogę się nie powstrzymać od uśmiechu i przytulam się do niego. Po prostu milknę.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Obejmuje ją i kładę brodę na jej głowie. I teraz będziecie tak sterczeć.
Offline
Po chwili dociera do mnie, że robi się coraz później.
- Jordan, niechętnie to mówię, ale mam jeszcze pracę i... - jąkam się. - I choć strasznie chciałabym tu zostać i po sterczeć bez celu, to... nie mogę.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Okej. - puszczam ją z uśmiechem.
Offline