Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Teraz nie musisz myśleć - stwierdzam przytulając się do niego. - Teraz jest noc... Powinieneś być spokojny i odpocząć. Myślenie zostawić na później - proponuje szeptem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Tak- odpowiadam tylko.
Nakrywam dziewczynę kołdrą. Biorę w rękę jej dłoń i splatam nasze palce. Jesteśmy odwróceni twarzami do siebie, tak że mogę mimo ciemności patrzeć w jej błyszczące oczy.
Offline
Patrzę jak Fabian łączy nasze dłonie. Wpatruje się w nie dłuższą chwilę. W końcu podnoszę wzrok i napotykam spojrzenie Fabiana. Wpatruje się prosto w moje oczy. Często to robi.
- Co ty właściwie w nich widzisz? - pytam cicho. Chyba kiedyś już go o to pytałam ale od tamtego czasu tak dużo się działo i zmieniło... - Czasem kiedy patrzysz mi w oczy mam wrażenie, że znikasz. Jak byś przenosił się zupełnie gdzie indziej.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Uśmiecham się, chyba pierwszy raz tej nocy.
-Las. Dzisiaj widzę w nich tylko las- odpowiadam, nadal nie opuszczając wzroku.
Offline
- Las - powtarzam po nim, mocno akcentując to słowo. Pocieram kciukiem jego dłoń. - A co on twoim zdaniem oznacza? - dopytuję zaciekawiona jego odpowiedzią.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Że rozmawiam ze szczerą, wspaniałą dziewczyną.
Nie mówię jej nic o lustracji weneckich, bo już ich tam nie ma. Jej oczy zmieniły się równo z nią. Jest teraz inna, więc i jej oczy musiały się zmienić.
A może tylko mi się tak wydaje...
Offline
- Jestem dla ciebie jak otwarta książka. Wystarczy, że spojrzysz w oczy i wiesz jaki mam nastrój - mówię. Zamykam oczy i uśmiecham się nieco rozbawiona. - Koniec czytania - śmieje się cicho.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Także się śmieję.
-Dobranoc, Carmen- całuję ją w czoło.
Obejmuję dziewczynę ramieniem i nadal patrzę jej w oczy, mimo że są zamknięte. To mi już weszło w nawyk.
Offline
Rozluźniam się, wtulając w Fabiana.
- Dobranoc - mówię po dłuższej chwili, zaspanym głosem. Oddycham głęboko, wdychając jego zapach. Zapamiętując moment jak gdyby miał być ostatni.
Znów dryfujemy i dryfować po spokojnym morzu będziemy, póki kolejna burza nas nie zastanie.
Wsłuchując się w uspokajające bicie jego serca zaczynam zasypiać, aż w końcu mi się to udaje.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Kiedy budzę się przed świtem, początkowo nie mogę zrozumieć, czemu czuję przy sobie ciepło drugiego człowieka. A potem wspomnienia wczorajszej nocy uderzają we mnie falami.
Przypominam sobie, o czym rozmawialiśmy, o co zapytalem i co chciałem zrobić. W świetle dnia wydaje mi się to okropnie dziwne, nierealne.
Wpatruję się w śpiąca Carmen. Przebiega mi przez myśl, że mógłbym ją teraz odnieść do jej pokoju. Za kilka godzin obudzilaby się i uznała to wszystko za zwyczajny sen...
Ale nie robię tego. Tylko leżę, oparty na łokciu i wpatruję się w Carmen, czekając, aż się obudzi.
Offline
- Mmm - mruczę pod nosem zaspana i zaczynam się wiercić w miejscu. Przekręcam się na bok i przesuwam dłońmi po pościeli.
Na chwilę nieruchomieję i wstrzymuję oddech. Uchylam powieki aby się upewnić i wypuszczam powietrze z płuc z lekkim uśmiechem.
- Dzień dobry - mówię cicho zaspanym aczkolwiek radosnym głosem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Cześć- uśmiecham się- Długo spałaś, wiesz?
Wodzę wzrokiem po jej twarzy, cały czas mając w pamięci jej wczorajsze słowa.
Nie rozumiem jej, przychodzi mi do głowy
Offline
- Przyjemnie mi się spało - mówię, mrugając aby przyzwyczaić oczy do światła. Ziewam przeciągle, zasłaniając dłonią usta. Przenoszę rozkojarzone spojrzenie na Fabiana, próbując się skupić na jego twarzy. - Uspokaja mnie twoje bicie serca - mówię szeptem, moją małą tajemnicę.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Uśmiecham się na te słowa.
-A mnie twoje oczy. Choć niestety w nocy są zamknięte- śmieję się cicho.
Offline
Kręce głową rozbawiona.
- Nie mogę uwierzyć, że moje oczy są aż tak interesujące - stwierdzam i marszczę nos. Kładę jedno ramię pod głowę, a wolną ręką szukam dłoni chłopaka. - W sumie... Nie mogę uwierzyć w wiele rzeczy... - dodaję poważniejszym tonem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Na przykład? - pytam, podnosząc się wyżej na łokciu.
Offline
Milczę przez dłuższą chwilę, zastanawiając się nad słowami. Cały czas czuję na sobie spojrzenie Fabiana i chyba czuję się nieco bardziej spięta niż powinnam się czuć udzielając mu odpowiedzi.
- Nie wiem czy chcę to mówić - mówię cicho. Napotykam jego spojrzenie, które jak by mówi: Ale ja chcę to usłyszeć. Przełykam ślinę. - Nie mogę uwierzyć w to jak eliminacje... Mnie zmieniają. Nie mogę uwierzyć w to, że... - waham się. - Że teraz jestem tu dla ciebie i tylko dla ciebie - wyznaję. - Ale są i takie prostsze rzeczy... Nie mogę uwierzyć, że ten poranek spędzam z tobą... Że poznałam Delilah. - Uśmiecham się lekko pod nosem. - Mogę tak w nieskończoność... W wiele rzeczy nie mogę uwierzyć.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
"Że teraz jestem tu dla ciebie i tylko dla ciebie". Na początku tylko ta część do mnie dociera. Czuje przyjemne ciepło rozlewające się po mojej klatce piersiowej. "Tylko dla ciebie"
A potem słyszę też resztę wypowiedzi. Każde zdanie rozważam z osobna, każde jest na swój odmienny sposób piękne.
-Też nie mogę uwierzyć, Carmen- mówię po upływie godzin, a może minut...- Nie mogę uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę i że to wszystko jest tak piękne...
Offline
Splątuję nasze dłonie i zerkam na nie. Przez chwilę się w nie wpatruję.
- To wszystko? - pytam z lekkim uśmiechem, odbijając piłeczkę.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Nie- wędruję za jej wzrokiem i też się uśmiecham- Nie mogę uwierzyć, że wyglądasz tak pięknie, gdy śpisz. Że Lily tak nieziemsko śpiewa, a Delilah ma dołeczki w policzkach, gdy się uśmiecha. Też to zauważyłaś?
Kontynuuję wyliczanie w głowie, wiem, że nie mogę powiedzieć jej wszystkiego. Że Gabriela tak naprawdę nie jest zadufaną w sobie księżniczką, a przynajmniej nie przy mnie. Że Melody znalazła swoje szczęście, miłość. Że Carmen po prostu tu jest. I że jej usta są tak idealne, gdy mnie całuje.
Offline
Rozbawiona kiwam głową potakująco.
- Chyba dzisiaj przesadzamy ze słowami "nie mogę uwierzyć" - stwierdzam ze śmichem. - Powinniśmy z tym skończyć.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Okej- śmieję się.
Zastanawiam się chwilę, a potem krzywię się.
-Nie chciałbym cię wypędzać... Ale to chyba nie jest zbyt dobry pomysł, żeby moje pokojówki zastaly cię w tym stanie
Offline
Na początku nie rozumiem o co mu chodzi. To wszystko, ten poranek wydaje się taki zwyczajny. Potem jednak uświadamiam sobie, że to nie jest zwyczajne. To wyjątkowy poranek.
Kiwam głową nieco speszona.
- Jasne - mówię z krzywym uśmiechem. Unoszę się na łokciach do góry. - Rozumiem - dodaję, wywracając oczami.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Wyobrażam sobie minę Flory, gdyby teraz tu weszła...
-Chyba wystarczy nam plotek po ostatnich rewelacjach w gazetach- przewracam oczami, ale nie czuję żalu wspominając tamtą sytuację.
Offline
Uśmiecham się szerzej. Nachylam się do niego.
- Ale co nam robią plotki - szepczę prosto do jego ucha ale zaraz potem sztywnieję przypominając sobie rozmowę z królową i jej oskarżenia. Uśmiech schodzi mi z twarzy. Szybko jednak opanowuje się i kiedy z powrotem się odchylam aby spojrzeć na Fabiana uśmiech jest na swoim miejscu. - Dobra, to może ja na serio się już zbiorę - stwierdzam.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline